Rozdział 9

5.4K 153 112
                                    

Dwa dni.

Dokładnie tyle minęło od pierwszego spotkania z Matt'em.

I dokładnie tak długo już powinien czuć się zagrożony, ponieważ omal na tych zaledwie dwóch próbach go nie zabiłam.

W zasadzie bym się uspokoiła na tych zajęciach, w moich myślach leżał skrwawiony na podłodze. W rzeczywistości kilka razy rzuciłam w niego czymś ciężkim i nie za każdym rzutem wychodził bez szwanku.

Od tych dwóch prób, prawie nie ma momentu, w którym nie staramy się na sobie jakkolwiek odegrać. Tyle że z nas dwóch to ja mam plan.

Właśnie dlatego też aktualnie z Rox szykujemy się na imprezę.

– Al, pomóż mi! – usłyszałam płaczący głos Roxanne. Brzmi, jakby się zraniła, dlatego też jak najszybciej pobiegłam w stronę mojej "garderoby". Po prostu jest to malutkie pomieszczenie, do którego wchodzi się przez drzwi przesuwne à la od szafy. Taka współczesna wersja "Opowieści z Narni"

Szybkim krokiem weszłam do pomieszczenia, gdzie pierwsze co ujrzałam to masa ubrań tworzące wieżę, której fundamentem była właśnie przyjaciółka.

– Będziesz tak stać czy mi pomożesz? – spytała zrozpaczonym głosem. Nie wytrzymałam dłużej i po prostu wybuchłam śmiechem, co ona skwitowała złym spojrzeniem. O tak, już się boję, z nas dwóch to ty utknęłaś pod stertą ubrań.

– Jak do tego doszło? Twoja druga miłość cię zaatakowała? Uważaj, by jedzenie nie zrobiło ci takiego psikusa – rzuciłam, próbując tłumić śmiech, jednak ciężko było, widząc Roxanne w takiej sytuacji.

– Ja tylko otworzyłam szafę, a one mnie zaatakowały!

– Spokojnie... – Wzięłam się za ratowanie przyjaciółki, co do najłatwiejszych nie należało, patrząc na to, że jakimś cudem jej nogi wplątały się w rękaw bluzy, która to natomiast splątała się z jeansami utrzymującymi całą konstrukcję. Gdy już udało mi się uwolnić ją z sideł ubrań, chwyciłam jej dłoń i pociągnęłam ją do góry. – Dobra, teraz bierzemy się za szykowanie!

Zaczęłyśmy od Rox. Ubrała swoją krwisto–czerwoną sukienkę, a ja wzięłam się za jej makijaż. Nałożyłam na jej twarz podkład oraz lekko zdziałałam różem na jej zazwyczaj bladych wręcz policzkach. Dzisiejszego wieczoru Roxanne nie będzie miała pełnego makijażu oczu, zamierzamy ograniczyć się jedynie do eyelinera oraz tuszu do rzęs. Usta pomalowała szminką, która kolorem bardzo przypominała kolor sukienki. Została nam jeszcze fryzura. Zgodnie stwierdziłyśmy, że zrobimy jej lekkie fale, które to zarzucimy na lewą stronę, by dodać seksapilu. Na sam koniec jeszcze pomogłam jej założyć dwie złote bransoletki oraz złote kółka – kolczyki.

Mimo wielu prób nie udało mi się wywinąć od tej sukienki, więc teraz przyszedł czas na mnie. Zaraz po założeniu na siebie małej czarnej, Evans dobrała się do podkładu i zatuszowała wszelkie niedoskonałości na mojej twarzy, a za pomocą bronzera nadała, jak to ujęła, kształtu mojej twarzy. Oczy pomalowała mi złotym cieniem, a rzęsy czarnym tuszem. Na sam koniec, na szybko machnęłam usta błyszczykiem, kiedy Rox zapinała mi na szyi srebrny naszyjnik z koniczynką. Ze względu na to, iż naturalnie moje włosy układają się w loczki, chwyciłam je w niesfornego koka, tak by kilka z pasemek z tyłu lekko wychodziło. Następnie wyciągnęłam jedno pasemko do przodu, które po opuszczeniu z upięcia od razu zaczęło się zamieniać w loczki. Do tego wszystkiego założyłam jeszcze srebrną bransoletkę.

Zerknęłam na zegarek, by sprawdzić, ile mamy jeszcze czasu do przyjazdu Simona. Zostały nam niecałe dwadzieścia minut, więc nie jest wcale tak źle, ba, po raz pierwszy wyrobiłyśmy się tak szybko. Poprawiłyśmy jeszcze jedynie fryzury, utwardzając je lekko sprayem, oraz każda jeszcze lekko psiknęła się swoim ulubionym perfum. Roxanne chwyciła swoją czarną kopertówkę z czerwonym guzikiem, który ją zapina i spakowała swoje najpotrzebniejsze rzeczy. Ja w tym czasie ubrałam swoje buty. Wzięłyśmy wszystko potrzebne z góry i zeszłyśmy po schodach, kierując się w stronę wyjścia. Zabrałam swoją lakierowaną czarną kopertówkę oraz założyłam na siebie czarną skórzaną kurtkę, kiedy to po mieszkaniu rozległ się dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć, a Roxanne szybko chwyciła w dłonie swoją kurtkę i poszła za mną.

Little Bit Of Your Heart - ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz