Rozdział 11

4.6K 147 140
                                    

– Alice!

– Już idę... – Wymruczałam pod nosem, z powrotem kładąc twarz na poduszkę... Tak mi się nie chce iść na dół, nie mam nawet ochoty, by jeść kolację. Mimo wszystko, w głowie miałam wizję, ile czasu nad nią spędziła mama i by po prostu nie zrobić jej przykrości, zeszłam do kuchni.

– Skarbie, jutro przyjdzie do nas kolega taty z pracy z jego rodziną, i mam pewną prośbę, byś zjadła z nami. Z tego co kojarzę, mają syna i na pewno o wiele lepiej czułby się gdyby był też ktoś... młodszy ode mnie i taty. Nie pamiętam jedynie, ile ma lat, mówił tata, ale zapomniałam...

– O ile nie będę musiała wchodzić w sukienkę to jasne.

– Alice...

– Niech ci będzie. Ale po kolacji od razu idę do swojego pokoju.

– Dziękuję!

Już po chwili zaczęłam żałować, że się zgodziłam, słysząc od mamy propozycje sukienek... warto wspomnieć, że wymieniała jedynie te najbardziej niewygodne, bo podobno najlepiej w takich wyglądałam. Na szczęście, to są jedynie propozycje.

Jednocześnie z tyłu głowy miałam wizję niańczenia dzieciaka, który znając życie, będzie robił wszystko na przekór. Lubię dzieci, jednak mam wrażenie, że zazwyczaj w takiej sytuacji, w pewien sposób dla nich stresowej, zachowują się inaczej niż normalnie, i po prostu specjalnie dokuczają.

Po zjedzeniu kolacji przygotowałam sukienkę na jutro i położyłam się spać. Moje wygodne miejsce w łóżku niestety było tylko na zaledwie kilka minut, bo po chwili przypomniałam sobie o pewnej wiadomości. Wstałam po telefon i jeszcze raz przeczytałam treść wiadomości

"Czyżbyś o mnie zapomniała? Pamiętaj to, że ty mnie nie widzisz, nie znaczy, że mnie nie ma. Przypomnij sobie, jak Ci było ze mną dobrze.

J.W."

– Dobra, Alice uspokójmy się – Wypowiedziałam na głos. Oczywiście nie oczekiwałam odpowiedzi, jednak zawsze tak jakoś raźniej mówić sama do siebie. – Poskładajmy fakty. – W ten sposób wzięłam kartkę, długopis i zaczęłam je wypisywać, przy okazji oceniając, czy jest to bardzo złe i potwierdzone.

1. Ma mój numer telefonu

Bardzo złe i niestety potwierdzone.

2. Możliwe, ba nawet pewne, że mnie obserwuje.

Gorsze niż punkt pierwszy. Potwierdzone info.

3. Zapewne wie, gdzie mieszkam

Gorsze niż dwa pierwsze punkty, na szczęście niepewne.

Jedyny plus sytuacji to fakt, że przynajmniej mogę się przygotować psychicznie na zapewne spotkanie z nim. O i jeszcze po terapii nauczyłam sobie radzić w sytuacjach stresowych, więc może wyjdę jakkolwiek z tego. Bardzo pocieszająca myśl, kurwa.

Po chwili doszło do mnie, że może jednak przesadzam i nie powinnam o tym teraz myśleć. Oczywiście sam fakt, że tak pomyślałam, nie znaczy, że tak się stało, jedyne co w zasadzie zrobiłam w tym kierunku, to położyłam się do łóżka. Po około godzinie zasnęłam...

– Jacob! – Usłyszałam swój radosny głos, po chwili zauważyłam także chłopaka idącego po plaży, którego wołałam. Blondyn o piwnych oczach, który tona mój widok uśmiechnął się szeroko.

Błagam, niech ta chwila trwa wieczność.

Po chwili jednak nastąpiła zmiana scenerii. Zamiast morza i piaszczystej plaży pojawiła się ciemność. Znowu usłyszałam swój głos, który woła chłopaka. Tym razem jednak w moim głosie słychać przerażenie. Gdzie ja jestem? Ciemność i moje słowa obijające się o ściany, zupełnie tak jak ja cały czas lądująca na ziemi. Na przemian czuję jak robi mi się gorąco, a następnie zimno. Pojawia się blondyn i się lekko uspokajam, lecz ten wypowiada ironicznie:

Little Bit Of Your Heart - ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz