Rozdział 26

4.2K 133 84
                                    

Po miłej rozmowie przy kawie wypitej z rodzicami poszłam do swojego pokoju i wzięłam się za nadrabianie dzisiejszych zadań. Matma, angielski, chemia, fizyka... Zabijcie mnie. Naprawdę, po dzisiejszym życiu niczego bardziej nie pragnę jak wiecznego spokoju. A wychodzi na to, że nawet od Matt'a przez najbliższe dwa tygodnie nie odpocznę.

Podczas rozwiązywania zadań z matematyki, moje myśli cały czas krążyły wokół sytuacji, jaka miała miejsce zaraz po konkursie.

– Pierwsze miejsce was do czegoś zobowiązuje. Na następnym etapie co prawda będzie jedynie duet do wykonania, ale to nie świadczy o tym, że macie sobie odpuścić. Przeciwnie, znalazłam dla was jeszcze jeden konkurs, ale o tym później, wracając jednak do tematu... Skoro i tak spotykacie się, to proszę, starajcie się to jak najbardziej urozmaicać. Na przykład możecie iść na spacer z przyjaciółmi, ale tak, by się zacieśniła relacja między wami! Cokolwiek, będziemy próbować! Oczywiście nadal chcę od was otrzymywać zdjęcia, na dowód, bo aż tak bardzo wam nie ufam – rzuciła nauczycielka, a szczęście i podekscytowanie dało się od niej poczuć chyba nawet w obrębie kilometra.

– Dwa tygodnie ze sobą wytrzymaliśmy, mając pocieszenie, że zaraz się to skończy, ale teraz? Teraz tak naprawdę nie mam żadnej motywacji, by go nie zabić poprzez chociażby zadźganie go długopisem. Jak pani to sobie niby wyobraża?

– Nie wyobrażam – zaśmiała się. – Ale wierzę, że dacie sobie radę. I tak jest o wiele lepiej niż na początku, jednak to od was zależy, jak to się dalej potoczy.

Może się różnie potoczyć. "Potoczyć" również może się Matt, jak dobrze się zamachnę, gdy mnie wkurzy.

Skończone – rzuciłam pod nosem, zamykając zeszyt od matematyki, jednocześnie chwytając książkę od angielskiego i otwierając ją na "Monologu do cebuli*". To jest powód, dla którego nigdy nie zostanę pisarką, nie potrafię rozmawiać do warzyw... Chociaż w sumie, raz mi się przytrafiło, ale wtedy do kuchni weszła mama i była w stanie nawet zapisać mnie do psychologa.

Nigdy więcej.

Moje myślenie na temat co mogłabym powiedzieć gruszce, by zostać sławną, przerwał mi dźwięk powiadomienia o nowym sms–ie. Obstawiam, że albo rodzice napisali, że chcą zagrać w planszówki, albo Roxanne. Tak więc jednym ruchem odblokowałam telefon i weszłam na wiadomość.

Rox: Nie wiem, czy pamiętasz, ale jeżeli nie zdobyłaś pierwszego miejsca, to nie licz na to, że będziesz sobie spać w pokoju. Wycieraczka na dworze czeka!

Z uśmiechem wystukałam odpowiedź, aby dziewczyna tu zaraz nie przyszła. Wbrew pozorom szansa na to, że dziewczyna rzeczywiście przyjdzie i wygoni mnie z własnego domu, jest naprawdę ogromna.

Ja: Muszę nas obie zasmucić, ale... niestety pierwsze miejsce.

Rox: Okey... mnie smuci fakt, że nie uda mi się wyrzucić cię z pokoju... ale co tobie się nie podoba w wygranej?

Ja: Męczarnie z Tosterem.

Rox: Okey, to w sumie zrozumiałe. Opowiesz mi jutro w szkole, bo aktualnie gram tak więc wiesz... są rzeczy ważne i ważniejsze!

Ja: Pieprz się

Zaśmiałam się pod nosem czytając jej wiadomość, bo to, co zawsze w niej ceniłam, teraz właśnie okazało się moim własnym wrogiem – szczerość. Ale z drugiej strony podobało mi się to, bo właśnie tego szukałam w relacjach z innymi. Choćby fakt, że będąc przyjaciółkami, nadal nie traktujemy się, jak osoby, z którymi trzeba spędzać multum czasu i wielokrotnie bardziej wolimy robić coś osobno niż razem.

Little Bit Of Your Heart - ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz