Rozdział 43

2.1K 68 60
                                    


Wracaliśmy z konkursu, mimo że bez nagród, dość zadowoleni, i z o wiele lepszym podejściem do siebie niż wcześniej. Do niedawna jeszcze słyszalne pogróżki i mamroty, zastąpiła szczera rozmowa i śmiech.

Dźwięki fal obijających się o ziemię co rusz zagłuszały niektóre słowa, ale zapach bryzy morskiej zdawał się to wszystko rekompensować. Słońce z każdą kolejną chwilą stawało się bliższe morzu, mimo zaledwie trzeciej godziny.

– Zostały jeszcze zaledwie dwa dni wycieczki, a ja ani razu nie weszłam do wody – mruknęłam, na widok grupki znajomych grających w wodzie w piłkę.

– Czemu w takim razie nie wchodziłaś?

– Okres – westchnęłam, na samo wspomnienie. To przez niego, zwijałam się z bólu w samolocie. – A kiedy się skończył, to oczywiście dopadł mnie konkurs. Znając życie, jutro będzie brzydka pogoda i znów mnie ominie ta możliwość. Życie z macicą jest do bani – wyrzuciłam, zatrzymując się i demonstratywne siadając na piasku. Chłopak zareagował gromkim śmiechem, stojąc nadal nade mną, na co ja odruchowo zerknęłam do góry.

– Możesz iść teraz do wody.

– Brak stroju.

– W takim razie... co powiesz na dziś o dziewiętnastej?

– Nigdy w życiu. Zgubię się. Ktokolwiek wybierał nam ośrodek tak daleko od plaży, miał sadystyczne zamiary.

– Po to będę ja, kwalifikowana nawigacja, której nawet google maps nie dorównuje.

– Ten jeden raz ci się udało – wyrzuciłam na myśl o wycieczce, jaką zrobiliśmy raz sobie w ramach integracji, za którą Rox dostaje darmowe obiady. Nigdy więcej z nim nie pójdę bez mapy. Jakiejkolwiek, może być nawet papierowa. – Ale co się dziwić, nawigacja, jaka zła by nie była, nie próbowałaby nas prowadzić przez pola i lasy, gdzie nie ma wytyczonych dróg.

– Oczywiście, że są. One jedynie nie są oznaczone. Będę czekać przed wejściem do hotelu.

– Na nic się nie godziłam – wyrzuciłam z uśmiechem, lekko popychając bruneta w stronę morza, przez co zamoczył sobie buty. Widać było po nim, jak gęsia skórka opanowuje jego ciało, a on sam, na chwilę przystanął - akurat w momencie gdy szła kolejna i większa fala - teraz nogawki również są przemoknięte. Chłopak zerknął na swoje buty oraz nogawki, a następnie dodał:

– Punkt piąta. Będę czekać.

Dużo czasu mi nie dał, patrząc na fakt, że jest już wpół do szesnastej. Ruszyliśmy szybkim krokiem w stronę ośrodka, a kiedy doszliśmy już do niego, bez słowa zostawiłam chłopaka, kierując się w stronę swojego pokoju. Małe pomieszczenie dzieliłam z Rox oraz jeszcze dwoma dziewczynami, które to aktualnie są prawdopodobnie na obiedzie. Na szczęście panie w recepcji pożyczyły mi wcześniej klucz, wiedząc o sytuacji, w jakiej się znalazłam.

Cholera,  będąc szczerym, aktualnie wolałabym mimo wszystko zdrzemnąć się, niż iść się kąpać.

Mimo to ruszyłam w stronę walizki i wyciągnęłam z niej strój oraz sukienkę, z zamiarem założenia jej na wierzch. Szybko wykąpałam się, z lekką obawą, że dziewczyny wejdą do mieszkania akurat kiedy ja będę pod prysznicem. Zmyłam również z twarzy makijaż, który i tak już praktycznie cały spłynął. Nawet nie wiem, w którym momencie nastała za dziesięć piąta.

Po cichu z telefonem w dłoni wyszłam z pokoju, a następnie idąc przez oświetlony zachodzącym już słońcem korytarz, wyszłam z budynku. Kilka metrów dalej stał brunet, przyglądający się płomieniom na niebie.

Little Bit Of Your Heart - ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz