Rozdział 24

4.3K 164 172
                                    

Czuję się jak amator.

Kiedy ja walczę z zawrotami głowy i walącym z całych sił sercem, Matt siedzi na krześle całkowicie rozluźniony, jakby kompletnie nic się nie stało. Jakby wcale przed chwilą nie wrócił ze sceny, gdzie kilkadziesiąt ludzi czekało tylko na jego potknięcie.

No przecież, to takie całkowicie normalne – rzuciłam ironicznie w myślach. – Przecież tylko przesadzam.

Nie sądzisz, że ten stres podczas występu jest... paraliżujący? – rzuciłam nurtujące mnie pytanie, gdy ten, niczym niewzruszony, zaczął przeglądać Instagrama na telefonie. – Nie przeraża cię wizja, że nie masz prawa popełnić błędu? Nie przeraża cię, że wszyscy cię bacznie obserwują?

– Skąd założenie, że nie możesz popełnić błędu? Możesz popełnić setkę błędów, tylko nie pozwól im ich zobaczyć. A zresztą, chyba dlatego jest konkurs w grupach. Żebyś nie czuła się samotna na scenie, bo masz wsparcie w partnerze.

– Mnie najwidoczniej źle dobrali – zaśmiałam się gorzko na myśl, jaki teatr zagramy na scenie. To nie ma szans wypalić. Chłopak jedynie przewrócił oczami z delikatnym uśmiechem.

– Tego jeszcze nie wiesz. – Chłopak wstał i skierował się w stronę drzwi, jednak w momencie, kiedy chwycił za klamkę, odwrócił się ponownie w moim kierunku i dodał: – Idę zawołać Nathalie, by zmyła ci twarz, bo to wygląda trochę przerażająco, kiedy się w ten sposób śmiejesz – wypalił, a następnie wychodząc z pokoju, dodał: – Jeszcze będę mieć koszmary przez ciebie.

– Właśnie się przyznałeś, że śnisz o mnie nocami! – krzyknęłam z uśmiechem, z nadzieją, że może jednak udało mi się i usłyszał mnie pomimo tego zgiełku dookoła.

Wiedząc, że chwilę chłopakowi zajmie znalezienie nauczycielki, chwyciłam telefon i napisałam sms–a do mamy:

"Jestem już po pierwszym etapie, czeka mnie jeszcze drugi. Życz mi powodzenia <3"

Napisałam również do Roxanne, informując ją, że w wolnej chwili może zadzwonić. Nie spodziewałam się jednak, że zrobi to natychmiast.

– Zabiję cię, za to, że skazałaś mnie na cały dzień z tymi ludźmi. W sensie, ludzie nawet nie są tacy źli, ale Viv jest jeszcze bardziej wkurwiająca niż na co dzień. Do tego ta cholerna Catherine dosłownie cały czas mówi mi, że "powinnam porozmawiać z innymi osobami", jakbym była jakimś aspołecznym dzieckiem... Ale nieważne, mów co u ciebie! Są jacyś przystojniacy? – spytała, a ja nawet nie widząc jej, czułam, że właśnie porusza znacząco brwiami.

Pff... Na co ty liczysz?

– Oczywiście, że są, ale zostawiam ich tobie – rzuciłam ironicznie.

– Idź na polowanie jakieś, może nie zostaniesz starą panną! Ja chcę w przyszłości zostać tą bogatą i zajebistą ciotką!

– Mogłabym powiedzieć dokładnie to samo. Obie jesteśmy na poziomie gorszym niż przeciętnym.

– Tu akurat sprawy idą w dobrym kierunku, jeśli chodzi o mnie. Dzisiaj powiedział mi cześć. Na dodatek dotknął moją dłoń!

– Pogrążasz się. – Powinnam dostać odszkodowanie za taką przyjaciółkę.

– Nie rozumiesz, to jest naprawdę krok do przodu! – Ta, jeden krok w przód, ale trzy do tyłu. – Dobra, ja muszę kończyć, trzymaj się Makaronie i pamiętaj, nie pokazuj mi się bez wygranej!

– Takich wymagań nie jestem w stanie spełnić – zaśmiałam się mimowolnie. – Poza tym Makaron? Skąd ci się to wzięło?

– Twoje włosy wyglądają jak ten z zupek chińskich. Ale już serio kończę, trzymaj się, pa! – W słuchawce usłyszałam głos zakończonego połączenia.

Little Bit Of Your Heart - ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz