– Nieomylna jak zawsze – skwitował ze śmiechem.
– To wy się znacie? – Usłyszałam za sobą głos Niall'a, który to widząc nas, ruszył w naszym kierunku. Na to nas Smith nie przygotowała. W jaki sposób powinniśmy im to wytłumaczyć, by nie zdradzić prawdy? Jak wyjaśnić skąd znam stojącego obok mnie bruneta, jeśli nie wolno mi użyć słowa "konkurs"?
– Tak jakoś wyszło – rzuciłam z delikatnym uśmiechem, jednocześnie modląc się, by dwie stojące obok mnie osoby trochę pomyślały i pomogłyby mi wyjść z tej sytuacji. Foster, rusz te swoje dwie ostatnie szare komórki. Siedzimy w tym gównie razem, pamiętaj. I zastanów się, co powiesz, zwłaszcza że musimy razem spędzić jeszcze dwa tygodnie.
Ty również Evans mogłabyś się wykazać, ani ja, ani Matt się nie pogniewamy.
– Spędza u mnie tyle czasu, że dziwne by było, gdyby nie znała mojego dalekiego kuzyna, który niedawno się wprowadził do okolic – wtrąciła przyjaciółka, co spotkało się z lekkim zmieszaniem u Matt'a. Nie zdziwię się, jeżeli Foster zaraz nie chcąc mieć z nami nic wspólnego, najprościej w życiu by się wszystkiego wyparł. Sama się nie dziwię, bo chociaż kocham Evans, bycie spokrewnioną z nią krwią to trochę za dużo. Mimo to, w tym wypadku wolałabym, by nie protestował, ponieważ może to przynieść zarówno nam, jak i jemu tragiczne skutki.
Blondyn kiwnął głową w geście zrozumienia.
– Jestem Niall. – Wyciągnął rękę w stronę Fostera, który odwzajemnił uścisk.
– Matt. Macie dość dziwnych nauczycieli w tej szkole – rzucił rozbawiony. Niezbyt bezpieczny ruch, patrząc na fakt, że mógł usłyszeć naszą wcześniejszą rozmowę, no ale trudno. Sam sobie grób kopiesz chłopie, mnie w to nie mieszaj.
– Masz na myśli Nathalie Smith? Nie nazwałbym ją dziwną, raczej... – Chłopak na chwilę się "zawiesił", udając głębokie zastanowienie. – Nie no, dobra, ona jest bardzo dziwna. Dodatkowo ma dość duże ambicje jak na naszą klasę, od każdego z nas wymaga, byśmy należeli do jednego z kółek artystycznych, czy jak ona to nazywa. O tyle dobrze, że w wielu wypadkach wystarczy raz na miesiąc przyjść i masz spokój.
– Na jakie uczestniczysz? Śpiewasz?
– Nie, przydzieliła mnie na aktorskie, ze względu na to, że nie wiedziałem, na co mógłbym iść. O wilku mowa, idzie. Tylko nie patrzcie w jej stronę – dodał, jednak my wszyscy odruchowo spojrzeliśmy w jej kierunku. – Mówiłem, że macie nie patrzeć!
To już nawet nie jest półmetek, to jest trzy czwarte drogi.
Katem oka dostrzegłam, że nauczycielka trzyma w rękach przezroczystą koszulkę z plikiem dokumentów oraz grubą teczkę. Najwidoczniej komuś szykuje się papierkowa robota.
– Witam was kochani, jak wam mija dzisiejszy dzień? Osobiście uwielbiam środy. – Głos trzydziestolatki wyróżniał się na tle dźwięku obcasów uderzających o posadzkę. Kobieta jest ubrana na tyle elegancko, że śmiem twierdzić, że właśnie o czymś dyskutowała z dyrektorem. A patrząc na ilość papierów, które trzyma, prawdopodobnie tematem rozmowy było coś, co najmniej niemożliwe do spełnienia.
– Bardzo dobrze, aktualnie odliczamy czas do piątku, godziny piętnastej. Zostały jeszcze dwa dni, dwie godziny, dziesięć minut, pięć sekund, cztery – odpowiedział poważnie Harry, patrząc na zegarek. – Trzy, dwie... Jesteśmy już minutę bliżej niż minutę temu – uśmiechnął się szeroko, na co zareagowałam tym samym. Nie dlatego, że było to śmieszne, a raczej dlatego, że nie chcę mu sprawić przykrości, faktem, że oprócz niego, nikt inny się nie zaśmiał.
CZYTASZ
Little Bit Of Your Heart - ZAKOŃCZONE
Teen FictionKiedy twoje myśli krążą wokół tego ile testów i materiału do nauki masz przyszłym tygodniu, raczej nie wybiegasz w myśli "co by było gdyby". Tak też wyglądało życie Alice, do momentu kiedy nowa nauczycielka nie wpadła na pomysł, przez którą wcześnie...