Kochanie będzie dobrze...

438 14 0
                                    

Spojrzała na mnie i do sali wszedł lekarz...
POV-Oliwia
-Cześć
Uśmiechną się do mnie
-Dzień dobry
Spojrzał na Maćka
-Tak tak cześć
Powiedział Maciek
-Mam dobrą i złą wiadomość
Powiedział poważnie lekarz
-Najpierw złą
Powiedziałam przełykając ślinę. Strasznie się boje mam najgorsze myśli w głowie.
-Zła jest taka ze masz punkcję opłucną (chyba tak to się nazywa) czyli wodę w płucach i to dużo, będziemy musieli ją usunąć ale sala w której się to odbędzie jest wolna dopiero w piątek a jest wtorek wiec trzy dni musisz tu leżeć a potem musisz odpocząć.
Powiedział patrząc w papiery
-A dobra?
Powiedziałam drżącym głosem i poczułam rękę na udzie. Spojrzałam tam na Maćka uśmiechną się do mnie spojrzałam na doktora
-Dobra jest taka że będziesz miała lepsze obiady, operacja nie jest zbytnio zagrożeniem dla życia i to że wychodzisz za tylko 7 dni.
-Co?!
Powiedziałam w szoku
-Japierdole
powiedziałam to ciszej
-Ej kochanie nie martw, będzie dobrze
Maciek pogłaskał mnie po udzie i przytulił
-Ja ja muszę się przewietrzyć
Wstałam prawie się potykając przewróciłam się Maciek chciał mi pomóc ale wstałam i poszłam na dwór. Oparłam się o ścianę i wyjęłam paczkę papierosów z bluzy Maćka którą wzięłam po drodze. I zapaliłam jednego jak spaliłam całego to zapaliłam drugiego po mojej trzeciej fajce przyszedł Maciek.
-Co do huja!
Spojrzał na papierosa w mojej ręce
-Pojebano cie?!
Wyrzucił mi fajkę z ręki
-Ej nie skończyłam
Spojrzał na mnie paraliżującym wzrokiem. Nic nie powiedziałam
-Nie możesz palić
Powiedział spokojniej
-Musiałam odstresować
Powiedziałam wyciągając kolejnego papierosa
-Serio myślisz że pozwolę ci palić?
Wyrzucił mi papierosy i na nie spojrzał
-To moje?!
Spojrzał na mnie
-Może?
Podniósł mnie a ja oplotłam nogami jego biodra.
-Kocham cie
Powiedziałam przytulając się do niego
-Ja ciebie też kochanie, ale nie pal więcej
Spojrzałam na niego
-Ja ci tu wyznaje miłość a ty mi o paleniu
Poczułam łóżko szpitalne i uśmiech zszedł mi z ust
-Nie będę
Powiedziałam zaplatają palce z tylu 
-Ale chce z tond wyjść
Powiedziałam zaplatają ręce na klatce piersiowej
-Hahaha
Zaczą się ze mnie śmiać
-Ejj
Powiedziałam poważnie
-No pewnie że z tond nie wyjdziesz
Wytarł teatralną łzę 
-Nie śmiej się, mam focha
Obróciłam się do niego tyłem
-Ej no mała nie obrażaj się
Przytulił mnie od tylu i pocałował w szyje. Nic nie powiedziałam on wie co mi kupić na przeprosiny nie że go wykorzystać czy coś po prostu mam na to ochotę a dla niego to jest szansa żebym mu wybaczyła. Nie jest to nic drogiego ani nic z biżuterii czy coś . Jak mieszkałam z moim ojcem to było mega drogie ale teraz nie jest.
-Nie ja wiem o co ci chodzi
Pokazał na mnie palcem
-Nie kupie ci tego jesteś w słabym stanie nie możesz
Spojrzałam na niego wzrokiem szczeniaczka.
-Proszeee wiesz jak ja kocham energetyki.
Spojrzał na mnie i westchną.
-Okej, ale tylko jedną skrzynkę.
Powiedział pokazując na mnie palcem
-Ale ja też idę
Powiedziałam wstając
-No chyba nie
Spojrzałam na niego wzrokiem który mógłby zabić.
-Okej idę sie zapytać lekarza
Powiedział zrezygnowany. Ubrałam się a on idealnie wszedł na sale. -Możesz ale masz się ubrać a nie.
-Okej
Ubrałam na siebie bluze Maćka i spojrzałam na niego
-Już?
Kiwnęła głową na znak zgody a on chwycił mnie za rękę i wyszliśmy ze szpitala.

************************************Kolejny rozdział ale to dlatego ze mam zapierdziel w szkole i nie nadążam nad pisaniem. Przepraszam❤️ do zobaczenia ❤️👌

UprowadzonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz