Otwierając się drzwi skuliłam się jeszcze bardziej i przysunęłam się bliżej ściany i czekałam na rozwój wydarzeń...
Maciek staną przed takimi jakby kratami i uśmiechną się do mnie. Spojrzał na moje spodnie i w jego oczach zobaczyłam złość u furię. Wszedł gwałtownie do tego ,,pomieszczenia,, chwycił mnie za rękę i gwałtownie mnie podniósł.
-Co ci kazałem zrobić?
Powiedział przez zaciśnięte zęby. Ścisną jeszcze bardziej rękę na moim nadgarstku. Łzy napłynęły mi do oczu
-Maciek to boli
Mowie próbując wyrwać rękę.
-Ma boleć
Chwycił drugą rękę i podniósł je nad moją głowę. Jedną ręką chwycił moje dwie. Próbowałam się wyrwać ale dostałam z liścia. Druga wolną ręką zdjął mi spodnie i się uśmiechną
-Tak lepiej
Powiedział z chytrym uśmiechem.
-Maciek proszę nie
Powiedziałam cicho szlochając
-Ale o co mnie prosisz skarbie
Powiedział głaszcząc mnie po policzku
-Nie rób mi krzywdy
Powiedziałam i pozwoliłam łzą wypłynąć
-Ale ja ci nie zrobie krzywdy
Powiedział i pocałował mnie w szyje
-narazie
To słowo powiedział ciszej a mnie przeszły dreszcze.
Puścił mnie by po chwili przyczepić mnie do łańcuchów przyczepionych do sufitu. On jest nie normalny, właśnie wiszę rękoma zawieszonymi do sufitu. Zaczęłam się szarpać ale to na nic w dodatku zaczęło mi coś cieknąć od nadgarstka w duł czyli po mojej ręce. Spojrzałam tam i zobaczyłam krew
-No zajebiscie
powiedziałam cicho a po chwili poczułam pieczenie na prawym policzku. On mnie spoliczkował, spojrzałam na niego z obrzydzeniem
-Nie przeklinaj
Powiedział i wyszedł. Po prostu sobie wyszedł... postanowiłam ze nie będę płakać bo to tylko go cieszy on się tym napawa jak jakiś demon. Nie dam mu tej satysfakcji. Będę silna, postanowiłam spróbować iść spać. Oparłam głowę o jedną z moich wiszących rąk i zamknęłam oczy. Jedno szczęście jest takie ze tu jest okno i widzę ze jest ciemno. Po chwili odpłynęłam w krainę Morfeusza...
obudziłam się z bolącą szyją. Pokręciłam nią a każdy ruch sprawiał mi ból. Pewnie dlatego że zwisała mi przez około 3h skąd to wiem? Widzę za oknem (jak można to nazwać oknem mała dziura w ścianie z kratami i szybą) rozejrzałam się dookoła i próbowałam znaleść coś ciekawego czym mogę się zająć przez najbliższe dni ale nic nie znalazłam. Wisiałam tak sobie jeszcze z 15 min i usłyszałam otwierające się drzwi. Otworzyłam oczy u zobaczyłam Maćka
który otwiera moje ,,drzwi,, a dlaczego to widziałam? Ponieważ kurwa tu nie ma ściany ani drzwi tylko są jebane kraty!
-Jak się spało?
Zaśmiał się
-Cudownie
Powiedziałam sarkastycznie
-To dobrze, nie przyniosłem ci jedzenia bo go nie dostaniesz
Zasmiałam się na jego słowa, jescze niedawno wciskał mi jedzenie bo ,,jesteś wychudzona,, a teraz mi gada ze nie da mi jedzenia. No pojebany
-Coś cie śmieszy?
Podszedł do mnie i chwycił mnie za szyje
-Nie
Powiedziałam normalnie, nie dam się złamać... narazie
-Mam nadzieje
Pocałował mnie w czoło i już chciał wychodzić ale się odezwałam
-Może mnie z tond zdejmiesz?
Powiedziałam z pogardą
-Narazie nie
Powiedział i wyszedł
CZYTASZ
Uprowadzona
Teen FictionZanim zaczniesz czytać, przeczytaj dwa ostatnie rozdziały! Jest to historia 17 letniej Oliwii uprowadzonej przez swojego ojca. Została zabrana do domu przez jednego z chłopaków którzy pożyczają pieniądze jej ojcu na narkotyki. Jak potoczy się histo...