Jesteś zła?

361 15 0
                                    

-Nie no skądże
Powiedział i podniósł ręce w geście obrony

-No ja mam nadzieje
Zmierzyłam go wzrokiem i pakowałam dalej. Potem poszliśmy na nabiał Maciek coś tak wziął potem pieczywo chrupki i na końcu napoje. Uśmiechnęłam się gdy zobaczyłam Monstery ale niestety były na najwyższej  półce. Podbiegłam do nich i spojrzałam na Maćka. Podszedł i sięgną po jednego a ja się zaczęłam śmiać. Spojrzał na mnie zdezorientowany
-Bierz dwa kartony
Mówię z uśmiechem
-płacisz?
Powiedział ściągając dwa kartony, pokazałam mu faka i czekałam aż je weźmie
-idziemy?
Zapytałam powoli jadąc wózkiem
-Nie, jeszcze na alkohol
Powiedział i skręcił w odpowiednią alejkę. Westchnęłam i poszłam za nim. Maciek położył kartony na podłodze i zaczą wybierać alkohol. Po pięciu minutach zaczęłam się nudzić.
-ile jeszcze?
Powiedziałam znudzona
-jak wybierałaś słodycze to nie marudziłem
Przewróciłam oczami i stałam dalej. Po chwili która trwała dla mnie wieczność wybrał whisky, wino i tradycyjnie wódkę. Włożył mi to do koszyka i poszliśmy do kasy. Zaczęliśmy wypakowywać zakupy, kiedy kasjerka skasowała ostatni produkt wypowiedziała liczbę której chyba nigdy na oczy nie widziałam
-to będzie 356.99 zł
Powiedziała takim głosem jakby siedziała tam za karę. Maciek przyłożył kartę wpisał pin i zabrał prawie wszystkie siatki
-weźmiesz tą siatkę?
Zapytał patrząc na mnie
Kiwnęłam głową wzięłam siatkę i ruszyłam za nim. Stanęliśmy przed autem Maciek położył siatki na ziemie żeby po chwili je włożyć do bagażnika. Uśmiechnęłam się ponownie na widok  moich ulubionych energoli. Wsiadłam do auta i czekałam na Maćka. Kiedy wsiadł zapięłam pasy i ruszyliśmy. Siedzieliśmy w ciszy ta cisza o dziwo nie była niezręczna. Tak jakbym ja się zajmowała swoimi sprawami a on swoimi. Ale interesował mnie jego wyraz twarzy był zamyślony. Postanowiłam się nie odzywać, jednak Maciek nie miał w planach tego samego i zadał mi pytanie
-Jesteś na mnie zła?
To pytanie zbiło mnie z tropu. Niby powinnam być na niego zła, ha mało powiedziane powinnam być wkurwiona ale o dziwo zbytnio nie byłam. Tak jakby cała złość wyparowała. Tak po prostu jakby nic się nie stało. A jednak, stało się. Zranił mnie nie tylko fizycznie ale tez psychicznie. Niby mu ,,wybaczyłam,, ale jednak nie mogłam zapomnieć o tym co mi zrobił w piwnicy. Ciagle miałam przed oczami jego chytry uśmiech i obleśny wzrok.
-Mmm
Zastanawiałam się nad odpowiedzią bo jakbym powiedziała ze tak skłamałbym a jakbym powiedziała ze nie mogły pomyśleć ze może to robić zawsze i w każdej sytuacji. A tego nie chciałam. Zresztą co ja pierdole mam w dupie czy skłamie. Niech nie myśli ze mu wybaczyłam, muszę pokazać ze mnie nie złamie tak szybko chociaż już to zrobił ale nie musi o tym wiedzieć.

UprowadzonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz