Lucyfer x Reader

532 27 6
                                    

W tym przypadku nie będzie to scenariusz na zasadzie pary, a na zasadzie rodzeństwa
---------------
Siedziałaś znudzona jak cholera w Lux. Ziewnęłaś przeciągle czekając na brata. Padnie pytanie kim jest twój brat? Otóż nie kto inny jak Lucyfer właściciel Lux. Ponoć miał jakąś sprawę do załatwienia w związku z nową sprawą o morderstwo. Westchnęłaś ponownie i spojrzałaś na drzwi windy z nadzieją, że przyjdzie. W końcu wstałaś i podeszłaś do barku by nalać sobie wina. W końcu usłyszałaś za sobą specyficzny dzwonek windy. Skierowałaś swój wzrok w tamtym kierubku by ujrzeć Diabła w swojej osobie. Lucyfer natomiast jak zobaczył gdzie stoisz podszedł do barku.
-Co to za alkoholizowanie się beze mnie?
-Nie wiedziałam kiedy będziesz to z nudów nalałam sobie wina.
-Ranisz mnie siostro...
Teatralnie położył dłoń na swoim sercu robiąc urażoną minę. W odpowiedzi na jego zachowanie zaśmiałaś się, co wywołało uśmiech na jego twarzy.
-A więc dziś jestem cały twój. Spędzamy cały wieczór razem.
-Uuuu! A co to za okazja???
-Czy musi być okazja bym chciał spędzić trochę czasu z moją ulubioną siostrą?
-Ojej czuję się zaszczycona twą szczodrością.
Oboje cicho zachichotaliście. Cały dzień spędziliście na gadaniu głupot i wydurnianiu się. Szybko zapadł wieczór cały apartament był wypełniony śmiechem.
-A pamiętasz jak wrzuciliśmy Amanadiela do rzeki? Myślałam, że jak się wydostanie to nas udusi!
Zaczęłaś wycierać łzy rozbawienia.
-A pamiętasz jak przebrałem się za fauna?
-Wtedy co padło stwierdzenie, że Apollo ma syna?
-Tak!
-Pffff Hahaha... Pamiętam! I tak wydaje mi się, że śmieszniej było jak bawiłeś się w Juliusza Cezara i jak cię Brutus dźgnął jak mu strzeliłeś z liścia. Myślałam, że się uduszę ze śmiechu.
-Ja najbardziej się śmiałem gdy dwa tygodnie temu przez przypadek dźgnęłaś widelcem detektywa Dupka albo jak przefarbowałaś włosy Amanadiela na różowo!
Zaczęliście się śmiać jeszcze głośniej. Wytarłaś resztę łez rozbawienia. Lucyfer natomiast cały czas się na ciebie patrzył.
-Co jest Lucy?
-Nic takiego...
-No już powiedz. Mnie nie da się oszukać. Co cię gryzie?
-Za szybko ten czas leci..... Jeszcze trzy lata temu z powodu miłości porzuciłaś nieśmiertelność by być z tym.... Tym....
Fuknął wściekły. Delikatnie wzięłaś go za rękę.
-Nie chcę cię stracić. Jesteś jedyna mi najbliższa. Mam tylko ciebie....
-Luc.... Nie odchodzę przecież na wieki. Tak to już jest ze śmiertelnością. Jeśli chcesz to zrobię wszystko by skończyć w Piekle przez co będziesz mnie mieć na karku jeszcze dłużej.
Diabeł uśmiechnął się lekko i zmierzwił ci włosy
-Zasługujesz na więcej niż Piekło [T/I].... Dobra koniec tej depresji! Czas się napić i obejrzeć komedię!!!!
Jak powiedział tak i zrobiliście. Obaliliście trzy butelki wina i obejrzeliście z pięć komedii. Na szóstej jednak odpłynęłaś, zasnęłaś z głową na jego kolanach. On przez cały czas cię głaskał.
-Wiesz.... Pamiętam dzień kiedy się urodziłaś.... Byłem o ciebie bardzo zazdrosny, ale kiedy wziąłem cię na ręce... To było dla mnie coś niesamowitego. Od tego dnia obiecałem sobie, że uchronię cię przed wszystkim, ale zawiodłem trzy lata temu kiedy on się pojawił i nie obiecał ci całego świata, dla niego byłaś zabawką, a dla mnie jesteś całym światem.... Moja mała kochana siostrzyczko..... Może i nie słynę z okazywania uczuć albo z bycia miłym (Jak kto uważa), ale jednak dla ciebie zrobię wszystko.
Lucyfer nie przestał głodzić cię po głowie, nachylił się lekko i ucałował cię w czoło.
-Obiecuję, że znajdę go i odbiorę mu to z czego cię okradł.... I będziesz mogła żyć nadal jako anioł.... Bo w końcu...... Gdyby nie ty..... Możliwe, że nie przeżyłbym upadku.

One-Shoty? Czemu by nie? [ZAMÓWIENIA ZAMKNIĘTE!!!!]Where stories live. Discover now