Ash Landers x Reader

1.1K 51 5
                                    

Szczerze? Z początku miałam wielką ochotę go ukatrupić w tym rozdziale z racji, że go nienawidze bo jeat jedną z dwoch moich znienawidzonych postaci. Ale ok. Oto shot....
--------------------------------
Dziesiejszy dzień nie różnił się dla mnie od innych. Wstać rano, podać królowej śniadanie, pomóc jej się ubrać, przynieść jej dokumenty itd. Generalnie rzecz mówiąc.... Rutyna. Jakiś czas temu zjawił się mężczyzna w bieli. Nie mam pojęcia skąd się wziął i nawet nie zapytam. Bo jak to zrobię bez strun głosowych? Tak zanim trafiłam do królowej byłam w jakiejś sekcie satanistycznej... Aktualnie zmierzałam do kapliczki odmówić modlitwe przed pójściem spać. Wyjęłam z kieszeni srebrny krzyżyk, który otrzymałam od matki i zaczęłam się modlić. W pewnym momencie poczułam czyjąś obecność. Przerażona, że to ci ludzie, którzy pozbawili mnie głosu. Szybko się podniosłam z miejsca by zobaczyć tego mężczyzne.
Ash-Wunacz nie chciałem ci przeszkodzić.
Odetchnęłam z ulgą i ponownie usiadlam na miejsce.
Ash-A więc jesteś wierząca.
Przytaknęłam.
Ash-Królowa mi mówiła o tym co ci się przytafiło... Przykra sprawa... Jednakże ty nie przestałaś wierzyć... Intryguje mnie to...
Jaknna zawołanie zrobiłam się cała czerwona. Pierwszy raz mi ktoś mówi takie rzeczy. Poczułam jak się przybliża do mnie i szepnął mi do ucha.
Ash-I niezwykle mnie to pociąga.
Szybko wstalam skinęłam i uciekłam do siebie. Na litość Boską... Co to miało być?
Następnego dnia udalam się do królowej ze śniadaniem. Zapukałam trzy razy, a gdy usłyszałam jej delikatny, babciny głos weszłam.
Królowa-Oh dzień dobry [Imię].
Delikatnie się uśmiechnęłam i skinęłam głową.
Królowa-Widzę, że humor ci dopisuje. Czyżby mój nowy strażnik wpadł ci w oko?
Spojrzalam na nią zmieszana na co ona się cicho zaśmiała.
Królowa-A raczej ty jemu wpadłas w oko. Nadal się zastanawiam czemu skrzywdzili taką miłą istotkę.
Usłyszałyśmy pukanie do pokoju. Chwilę po tym wszedł Ash...
Królowa-Ah... Tutaj jesteś... [Imię] możesz iść noe będę cię zatrzymywać przed obowiązkami. Ukłonilam się i szybciutko wyszłam z pokoju. Nagle.zostalam zatrzymana przez Asha.
Ash-Nie dokończyliśmy wczorajszej rozmowy. Chciałbym by tak czysta z serca istotka była u mego boku jako moja panienka. (Uuuuuu. Ah te wtrącenia.)
Zrobiłam się ponownie czerwona. (Jaki bulaciek.)
Ash-Uznaję to za tak.
Białowłosy złożył delikatny pocałunek na moich ustach. Czułam jak bardzo pięką mnie policzki.
Ash-Do zobaczenia wieczorem Ptaszyno...
Poszedł do królowej, a ja szybko poszlam do kuchni. Ja to mam dziwne życie....

One-Shoty? Czemu by nie? [ZAMÓWIENIA ZAMKNIĘTE!!!!]Where stories live. Discover now