1

1K 39 1
                                    

Obudziłam się zlana potem, wyłączając dzwoniący budzik. Na szczęście to był tylko sen. Była godzina 6.00, gdy zwlekłam się z łóżka, udałam się do łazienki by zmyć z siebie brudy nocy. Weszłam pod prysznic, i zalałam się przyjemną letnią wodą. Po porannej toalecie, wyszłam z łazienki, i spojrzałam w lustro. Eh...znów wróciły wszystkie kompleksy,  za gruba, za brzydka i tym podobne. Po tych jakże, głębokich rozmyśleniach, wróciłam do ubrań. Zdecydowałam się na czarne, obcisłe jeansy, i beżowy rozciągnięty sweter. Włosy rozczesałam i zaplotłam w warkocza, na koniec, założyłam kolczyki, jedną nausznice na prawym uchu i dwa kolczyki na lewym. Gdy już byłam gotowa, zeszłam na dół, by zjeść śniadanie z rodziną.

- Susy, dobrze się czujesz?- zapytała moja mama.

- Co...a tak tak wszystko ok tylko miałam koszmar- odpowiedziałam i zabrałam się, za robienie śniadania. Zrobiłam, sobie  owsiankę, z owocami i ruszyłam, w stronę salonu, gdzie czekała już reszta rodziny.

- Jak tam?... stresujesz się? - zapytał tata

- Eeeeee.....czym?- odpowiedziałam mocno zdezorientowana, z buzią pełną płatków.

- No wyjazdem do Hogwartu, za godzinę masz pociąg.

- Co?!- wydarłam się przerażona, i szybko pobiegłam do swojego pokoju, żeby się dopakować. Z dołu usłyszałam tylko jeszcze, śmiech rodzeństwa i taty. Wyjęłam z szafy największą torbę podręczną i zaczęłam pakować...szkicownik, ołówki, książka, różdżka, a i kot! Zlustrowałam pokój wzrokiem w poszukiwaniu Daktyla. Podeszłam do niego, siedział na parapecie, pogłaskałam, jego brązowe futerko, i delikatnie go podniosłam, i wsadziłam do transportera dla zwierząt. Daktyl jest jeszcze mały, ma jakieś 4 miesiące, więc transporter był dla niego w sam raz. Nie lubiłam, go tam zamykać, ale nie miałam wyjścia. - Gotowa?- w drzwiach stał mój tata, potwierdziłam mu skinieniem głowy, i zaczęłam, schodzić po schodach w kierunku wyjścia. Spakowaliśmy moje rzeczy do samochodu, i ruszyliśmy. Mamy normalny samochód, gdyż moi rodzice są mugolami - Kierunek, stacja King Cross- zawołał mój tata i ruszyliśmy.

True Friends || HuncwociWhere stories live. Discover now