True Friends || Huncwoci

9

Lekcje, miały się odbyć z Gryfonami. Zamyślona schodziłam po schodach, nagle potknęłam się i jak długa wylądowałam na ziemi. Wszystko co było, w mojej torbie, rozsypało się po korytarzu. Podniosłam się obolała, i zaczęłam zbierać rzeczy.

- Co się stało?- usłyszałam głos za plecami. 

- Potknęłam się, i spadłam - powiedziałam wskazując na schody

- Czekaj, pomożemy - odparł James, i zaraz wszyscy pomagali mi zbierać książki.

- Dzięki - uśmiechnęłam się - Mam wybitny talent do wywracania się - odparłam na co wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem, i udaliśmy się do sali. Lekcja minęła w miarę spokojnie, pracowaliśmy w parach. Ja z Lily Evans, Syriusz z Jamesem, a Remus z Peterem. Lily jest naprawdę miłą i dobrą czarownica, jak się okazało jesteśmy całkiem podobne. To ona wtedy pomogła temu chłopakowi w wielkiej sali. Coś czuję, że się zaprzyjaźnimy. Lily miała długie rude włosy i wielkie zielone oczy. Po lekcji spakowałam rzeczy, i razem z rudowłosą wyszłyśmy z sali. Oczywiście po chwili dołączyli do nas Huncwoci.

- Evans, umówisz się ze mną? - zaczął teatralnie James.

- Spadaj Potter, Susy widzimy się później - uśmiechnęła się do mnie i odeszła. My znowu wybuchnęliśmy śmiechem. Tylko James, się nie śmiał, skarcił nas wzrokiem i udawał obrażonego. - Oj nie bucz się Rogaś, może kiedyś w dalekiej przyszłości ci się uda - śmiał się Syriusz, próbując pocieszyć przyjaciela, za co oberwał łokciem między żebra, co wywołało kolejną salwę śmiechu.

- Susy, wpadasz do nas na butelkę? - wypalił Syriusz

- Eee...no spoko, a o której? i gdzie? - spytałam

- o 19.00, bądź gotowa przyjdę po ciebie, żebyś się nie zgubiła - powiedział i i potargał mi włosy.

- Syriusz!!! no i coś ty zrobił?! - krzyknęłam, wskazując na włosy które wyglądały jakby przeszło przez nie tornado. Chłopaki kolejny raz dostali napadu śmiechu, do którego z resztą po chwili dołączyłam.

- To co, o 19.00? - upewniłam się, chłopaki przytaknęli, a ja ruszyłam na kolejną lekcję.