Po lekcjach, wróciłam do dormitorium, przebrałam się w za dużą bluzę, i wygodne legginsy, i ja jak to ja zaczęłam rysować. Agnes znowu nie było, pewnie znowu siedzi z tym chłopakiem. Po jakiejś, godzinie usłyszałam pukanie do drzwi. Gdy je otworzyłam moim oczom, ukazał się Syriusz. - Gotowa?- spytał, odpowiedziałam mu skinieniem głowy, i ruszyliśmy po schodach w dół. On szedł przodem. Nagle obok mnie przebiegli pierwszoroczniacy, spychając mnie tym ze schodów. Już byłam gotowa na spotkanie z podłogą, gdy nagle ktoś sprawnie złapał mnie, i postawił na ziemi. Tym ktosiem był Syriusz.
~ Pov. Syriusz ~
Nagle po schodach zbiegła chmara dzieciaków. Odwróciłem się, i zobaczyłem Susy, lecącą ze schodów na podłogę. Momentalnie złapałem ją i postawiłem.
- Drugi raz, nie dam ci upaść- powiedziałem i uśmiechnąłem się zawadiacko. Dziewczyna parsknęła śmiechem. No była naprawdę śliczna. Miała wielkie zielone oczy, i długie włosy z grzywką, w odcieniu miedzianego blądu. Skąd znam ten kolor? Bo raz Remi, się wkurzył i kazał mi zapamiętać kolor jego włosów, po tym jak nazwałem go rudzielcem.
~ Pov. Susy~
Syriusz już, dłuższy czas patrzył mi w oczy. Miał szare, piękne oczy. Zdecydowałam się przerwać, tą krępującą dla mnie chwilę. Wszyscy co byli w pokoju wspólnym się na nas gapili. Dziewczyny, a już zwłaszcza Hasel i Dorothy, one to mnie wręcz zabijały wzrokiem. - Ruszamy?- zapytałam by jak najszybciej stąd wyjść. Chłopak przytaknął i wyszliśmy. Weszliśmy po stromych schodach do wieży Gryfonów, chłopak wypowiedział hasło i weszliśmy do środka. Tam było naprawdę ładnie. Czerwone zasłony, dywan i kominek i liczne fotele, nadawały klimat. Oczywiście tutaj też, dziewczyny zżerały mnie wzrokiem. Nie za bardzo, wiedziałam o co im chodzi. Ja traktuję Syriusza tylko jak, znajomego NIC WIĘCEJ.
- Hej Syriusz! Przysiądziesz się do nas? - powiedziała przesłodzonym głosem brunetka, siedząca na kanapie
- Eee...nie dzięki, Susy to Dorcas - przedstawił dziewczynę chłopak
- Susy Clovey- uśmiechnęłam się do dziewczyny, podając jej rękę.
- Dorcas Meadows- dziewczyna ścisnęła moją dłoń ze sztucznym uśmiechem. Moją dłoń ścisnęła tak mocno, że myślałam, że mi ją urwie. Wyrwałam rękę z uścisku.
- Idziemy? - spytałam ponownie. Syriusz zaprowadził mnie do drzwi, gdzie mieszkał piąty rocznik. Chłopak otworzył drzwi. Moim oczom ukazał się James, z Remusem którzy kończyli sprzątać
- Cześć chłopaki! - przywitałam się
- Hej! - odparli - To co gramy? - spytał Remus. Przytaknęliśmy i usiedliśmy w kółku. Chłopak sięgnął po butelkę i zakręcił. Wypadło na Jamesa,
- Pytanie czy wyzwanie?- spytał Remus
- Wyzwanie - odparł James
- Przynieś mi piwo kremowe - uśmiechnął się szeroko Lupin
- Takie proste? Dobra czekajcie - odpowiedział chłopak, i wyszedł z pokoju. Po chwili wrócił z kartonem pełnym napoju i słodyczy.
- Zaliczone - wybuchnęliśmy śmiechem. James zakręcił i wypadło na mnie.
- Pytanie czy wyzwanie? - spytał
- Pytanko poproszę - odparłam
- Dobra, damy coś łatwego...gdzie mieszkasz? - spytał chłopak
- W małym miasteczku na wschód od Londynu Rye - odpowiedziałam i zakręciłam butelką. Wypadło na Remusa.
- Pytanie - wyprzedził mnie chłopak zanim cokolwiek powiedziałam.
- Dobra, to o co chodziło Jamsowi z tym ,,umówisz się ze mną Evans?'' - spytałam, znaczy ja wiem że chodzi o randkę, ale brzmiało to tak jakby chłopak, miał to już przećwiczone.
- Ha, a to, to Jamie próbuje się od jakiś dwóch lat umówić się z Lily na randkę - zaśmiał się Syriusz, wyprzedzając Remusa. Obaj wybuchnęli śmiechem, na co James parsknął udając obrażonego. Kiedy się uspokoili, Remus zakręcił, a butelka trafiła na Syriusza.
- Pytanie czy wyzwanie? - spytał Remus
- Pytanie
- Czemu, podobają Ci się wyłącznie puste dziewczyny? - spytał po chwili namysłu
- Ej! Nie każda jest pusta, nie moja wina, że takie są w szkole! - bronił się Syriusz, co wywołało kolejną salwę śmiechu. Chłopak zakręcił i wypadło na mnie.
- Wyzwanie, nie chce mi się myśleć- wyprzedziłam chłopaka, na co ten uśmiechnął się cwanie.
- Usiądź Remiemu na kolanach - wyszczerzył się jak głupi.
- Ale, jestem za ciężka - próbowałam się wymigać, ale chłopak tylko wskazał na Remusa. Niechętnie usiadłam na jego kolanach.
- ta jasne, ciężka, przecież ty ważysz tyle co nic! - zdefiniował Remus na co się zaśmialiśmy i zakręciłam butelką, która wybrała Jamesa.
- Dobra, mam dwa pytania, więc masz mi na nie odpowiedzieć - wyszczerzyłam się.
- Dawaj - zgodził się James
- Ok, pierwsze, o co chodzi z tymi waszymi przezwiskami? - spytałam
~ Pov. James ~
O no kurna, ale se pytanie znalazła. I co ja mam jej powiedzieś?! No ehhh dobra.
- Noooo...po prostu, ja jestem Rogacz, Remi to Lunatyk, a Syri to łapa - odpowiedziałem.
- Ok, drugie pytanie, czemu tak nie lubicie Lucjusza? Wydaje się miły - spytała, - Przecież to oczywiste!- pomyślałem, ale przecież ta dziewczyna była tu dopiero kilka dni.
- Jest, aroganckim, chamskim maniakiem czystej krwi - odparłem
- Nie zadawaj się z nim, ani w ogóle ze ślizgonami - syknął Syriusz
- Eee...czemu? - spytała Susy
- Bo to idioci! - wrzasnął Łapa
- No tak, świetny argument! - krzyczała - Naprawdę?! Czyli co, Severusa też nękaliście bo jest ze Slytherinu?
- Nie, jego bo żyje - mruknął Łapa sam do siebie, ale trochę za głośno bo to usłyszała
- Czyli, jakbym ja była w Slytherinie, to też byście mnie nękali? - wydarła się, patrząc Łapie prosto w oczy. Syriusz nic nie odpowiedział. Susy wstała, po czy wybiegła z pokoju trzaskając drzwiami.
- No, brawo chłopaki - podsumował Luniek
~ Pov. Susy ~
Wyszłam z pokoju, trzaskając drzwiami. Na serio?! Myślałam, że są trochę inni. Nękać kogoś, za to że żyje- też mi powód. Wyszłam z wieży Gryfindoru w wkurzona weszłam do siebie, i rzuciłam się na łóżko.
- Susy?, co się stało? - spytała Agnes. Opowiedziałam jej o wszystkim, była tak samo wkurzona jak ja.
- Wiesz, powinnam ci o tym powiedzieć wcześniej -odparła brunetka
- Nie spoko, tylko nękać kogoś za to że żyje...
- To huncwoci, oni się nie zmienią, uwierz mi bo niejedni próbowali ich ogarnąć - parsknęła brunetka.Pogadałyśmy jeszcze chwilę, po czym poszłyśmy spać.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No moi drodzy, to jak na razie najdłuższy rozdział! 1005 słów, mam nadzieję że wam się to podoba a jak na razie..
a i jeszcze jedno jakby ktoś nie wiedział to...
Pov. - Point of view
ONMS - Opieka Nad Magicznymi Stworzeniami
OPCM - Obrona Przed Czarną Magią
Do następnego!
YOU ARE READING
True Friends || Huncwoci
FanficDziewczyna, która nigdy nie wierzyła w przyjaźń, trafia do szkoły Magii i Czarodziejstwa - Hogwart, poznaje Huncwotów, i zaczyna nowy rozdział w życiu, czy uwierzy w prawdziwą przyjaźń?