6

477 22 3
                                    

- Susy! Wstawaj! - trzasła mną Agnes - Co jest?!- spytałam wyrwana ze snu. - Zaspałyśmy! - krzyknęła i wbiegła do łazienki. Poderwałam się, i zaczęłam rozczesywać włosy. Wyglądałam strasznie. Grzywka straciła jakąkolwiek objętość i przyklejała się do czoła. Mówi się trudno. Zaraz gdy Agnes wyszła, ubrałam się i umyłam zęby. Ubrałam czarne jeansy i również czarną za dużą bluzę. Spakowałyśmy rzeczy, i wybiegłyśmy na lekcje. Zdyszane wbiegłyśmy, do sali od transmutacji. Lekcję były z Gryfonami. 

- Panna Mccurdy, i Panna Clovey, czemu spóźnione?- spytała profesorka

- Zaspałyśmy pani profesor, przepraszamy to się więcej nie powtórzy- odpowiedziałam. Nauczycielka przytaknęła i wróciła do lekcji. Lekcja była na temat, przemiany kwiatu w kaktus. Nie wiem po co nam to było, ale ja już to przerabiałam. Nagle na moją ławkę, wleciał zaczarowany ptaszek z papieru. Otworzyłam go

         Zaspałyście,  co? 

Nadawca się, nie podpisał, ale wiedziałam od kogo to. Od Syriusza i Jamesa. Odwróciłam, się do nich, kiwając głową. Nagle usłyszałam głos nauczycielki.

- Panno, Clovey, skoro panienka rozmawia, zakładam, że umie pani zaprezentować- powiedziała zirytowana profesorka. Skierowałam różdżką, w stronę kwiatu i wypowiedziałam zaklęcie

- Rekato- a kwiat zamieniła się w małego kaktusa. McGonagall skinęła głową, i szła dalej przyglądając się uczniom. Jednak nie umiałam się skupić na lekcji. Mój żołądek, zaczął się upominać o brakujące śniadanie. Zadzwoniła dzwonek, ale śniadanie już dawno się skończyło. Wyszłam z klasy, Agnes rozmawiała z jakimś chłopakiem. No nic, nie miałam siły nic robić. Usiadłam na parapecie, pod klasą gdzie mieliśmy mieć następne lekcję, i wyjęłam szkicownik.  Strasznie źle się czułam. Nie tylko z braku jedzenia, ogólnie. Zamknęłam oczy, po chwili jednak poczułam, jak ktoś siada obok mnie. Otworzyłam oczy, obok mnie siedział James, a przede mną stali Syriusz, Peter i Remus. Spojrzałam na chłopaków, i momentalnie zamknęłam  szkicownik, nie cierpię gdy ktoś się gapi jak rysuję. - Jadłaś ty coś w ogóle? - spytał  Remus 

- Nie, zaspałyśmy i nie zdążyłyśmy na śniadanie- odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

- Peter, masz coś? - spytał go Syriusz, chłopak sięgnął do swojego plecaka, wyjmując kanapkę, i mi ją podał. - Zjedz coś, bo jesteś blada jak ściana- powiedział Syriusz, podając mi kanapkę. 

- Dzięki- uśmiechnęłam się, i zaczęłam jeść. 

- Co robisz po lekcjach? - spytał w końcu James

- Eeee...chyba pójdę do biblioteki- powiedziałam 

- O NIE, co to, to nie, już wystarczy, że Remus tam spędza całe dni- zdefiniował Syriusz. Wszyscy się zaśmialiśmy. 

- I tak tam w końcu pójdę - śmiałam się.

- Idziesz, z nami na błonia - wyszczerzyła się James

- Dobra, już dobra, pójdę ale później i tak mam zamiar iść do biblioteki- odparłam. Śmialiśmy się tak, do końca przerwy. Reszta lekcji minęła mi zaskakująco szybko. Były całkiem ciekawe. Jednak to co innego niż uczyć się samemu w domu, całymi dniami.  

True Friends || HuncwociWhere stories live. Discover now