Minęło już prawie pół-tora miesiąca, od tamtej sytuacji w lesie. Wszystko jak na razie jest dobrze, naprawdę zaprzyjaźniłam się z Huncwotami, i spędzamy razem dużo czasu, zaprzyjaźniłam się też z Lilką, rudowłosa jest wspaniałą przyjaciółką. Wstałam, z rana była około 6.00, zwlokłam się z łóżka, i spojrzałam w kalendarz. Pierwszy Grudnia! Ubrałam się ciepło, i poszłam pobiegać. Po treningu jak zwykle, umyłam się, i ubrałam w duży, biały, rozciągnięty sweter, i czarne spodnie, a włosy spięłam w kucyka na czubku głowy. Gdy wyszłam z łazienki Agnes już nie było. Zostawiła tylko karteczkę na łóżku
Przepraszam, że nie czekałam, ale muszę się pilnie spotkać z Lucjuszem, Spotkamy się na lekcjach
Przeczytałam kartkę, spakowałam rzeczy, i zeszłam na śniadanie. Wbiegłam do wielkiej sali, Agnes też tam nie było, no nic, stwierdziłam, że nie będę siedzieć sama i podeszłam do stołu Gryfonów. Po cichu podeszłam do Remusa, bo tylko on siedział tyłem, i zasłoniłam mu oczy.
- Mogę się dosiąść? Agnes nie ma i...- nie dokończyłam bo Remi mi przerwał
- Jasne siadaj - powiedział Lunatyk, odsłoniłam mu oczy, i usiadłam pomiędzy nim a jakimś Gryfonem.
- Wiecie co dzisiaj? -spytałam, a chłopcy tylko pokręcili głowami
- Pierwszy grudnia! Zostało tylko 23 dni do świąt! - krzyknęłam, a oni się zaśmiali. Zjadłam, klasycznie moją ukochaną jagodziankę, i gdy wszyscy zjedli ruszyliśmy do sali od zielarstwa. Znaczy, ja miałam tam lekcję a Huncwoci mnie odprowadzili. Jedyną lekcję jaką mieliśmy dziś razem, to OPCM* i to na ostatniej lekcji. Lekcja minęła w miarę spokojnie. Gdy zadzwonił dzwonek, skierowałam się na wieże astronomiczną, gdzie mieliśmy mieć lekcję z Slytherinem. Wchodziłam po schodach na wieże, gdy nagle usłyszałam z plecami moje imię. - Susy! Czekaj! - krzyczał Regulus, wbiegając po schodach.
-Cześć Reg, co tam? - przywitałam się.
- Hej, co ci się tak śpieszy na górę? - zaśmiał się chłopak
- Nie mam za bardzo co robić, więc idę wcześniej - odpowiedziałam zgodnie z prawdą
- A okej, a w ogóle... - chłopak drapał się nerwowo po karku - Chciałabyś, pójść jutro ze mną do Hogsmeade? - powiedział na jednym wdechu. Zamurowało mnie.
- Chętnie - uśmiechnęłam się.
-Super, to jutro o 12.30 przed wejściem do zamku - powiedział, i zbiegł po schodach. Ja natomiast, weszłam na górę i czekałam na lekcję. W czasie jej trwania, Reg, i jego kumple gapili się to na mnie to na Agnes. Po dzwonku, poszłam do sali od OPCM*, po drodze dorwali mnie huncwoci
- To prawda?! - krzyknął Syriusz
- Ale co
- TO że idziesz do Hogsmead z moim bratem! - darł się Łapa
- No tak - odpowiedziałam
- Odwołaj to - powiedział stanowczo
- Że co? Nie! - teraz to ja już krzyczałam
- Odwołaj to! - krzyczał na mnie Syriusz, a reszta tylko patrzyła
- Nie odwołam tego! Jaki ty masz z tym problem?! - wydarłam się tak głośno, że cały korytarz patrzył na nas. Podeszła do nas Lilka
- Co się dzieje...- spytała, ale Syriusz jej przerwał
- Nie będziesz się umawiać z moim bratem! Nie znasz go! On cię skrzywdzi i...- krzyczał ale mu przerwałam
- Odwal się ode mnie! Nie masz prawa mi zabraniać! - krzyknęłam a po moich policzkach spływały łzy, odwróciłam się i uciekłam na błonia. Miałam gdzieś to że ominę lekcję. Pobiegłam w miejsce, które znalazłam podczas biegania, i tam rozryczałam się na dobre. Wróciłam dopiero pod wieczór...

YOU ARE READING
True Friends || Huncwoci
FanficDziewczyna, która nigdy nie wierzyła w przyjaźń, trafia do szkoły Magii i Czarodziejstwa - Hogwart, poznaje Huncwotów, i zaczyna nowy rozdział w życiu, czy uwierzy w prawdziwą przyjaźń?