Poprawa?

4.3K 261 78
                                    

Eren przez kilka następnych tygodni starał się poderwać czarnowłosą Omegę. Nie udawało mu się to jednak, a zamiast tego często mu się od niego obrywało. Levi zdążył zaprzyjaźnić się z jedną Betą w ich klasie, z Hanji. Bardzo dobrze się dogadywali, a w obawie przed tym co Eren mógł by zrobić Levi'owi, Beta postanowiła, że kobaltooki będzie siedzieć razem z nią. Nie raz ta dwójka się kłóciła, a czarnowłosy Omega musiał ich rozdzielać.  Oczywiście zawsze stawał po stronie swojej przyjaciółki. 

Sytuacja w domu Erena była nadal bardzo napięta. Grisha pilnował Erena jakby ten był co najmniej więźniem. Miał korepetycje z pewną Alfą. Uczył się tylko dlatego, że było mu szkoda pieniędzy, a chciał mieć w końcu spokój.  Czekał tylko aż ojciec odda mu telefon. Chciał napisać do Levi'a, ale niestety starszy Afla nie dał się jąć. Powiedział, że wszystkie jedynki i dwójki muszą zostać poprawione, bo jeśli nie, to nie zobaczy telefonu aż do wakacji. Na to akurat Eren nie mógł sobie pozwolić. No bo jak to? Nie pisać tak długo z żadną Omegą? Eren był już miły dla rodziców, ponieważ nie chciał przedłużenia kary, ani dostania z liścia po raz kolejny. Wystarczyło mu to, że codziennie dostawał od Levi'a, nie potrzebował tego samego i w domu na porządku dziennym.

Levi zdążył już się dowiedzieć jaki jest tak naprawdę Eren. Nie spodobało mu się to, że Eren chce go poderwać tylko po to, aby następnie złamać mu serce. Na szczęście czarnowłosy ani trochę nie interesował się brązowowłosą Alfą. 

***

Eren potrzebował jechać do sklepu, aby kupić sobie coś fajnego na dyskotekę szkolną. Uprosił tatę, a ten po dwóch dniach w końcu się zgodził, jednak zaznaczył, że jest to ostatni taki wyjazd i ostatnia taka impreza, przynajmniej dopóki nie skończy się jego kara. Grisha zgodził się tylko dlatego, że oceny zielonookiej Alfy się znacznie poprawiły. Zadowolony podziękował rodzicom, a zanim pojechali na zakupy, pomógł rodzicom sprzątać dom. W końcu taka tradycja u nich panowała, że jak się sprząta dom, to wszyscy mają to robić razem. Jedynym wyjątkiem była choroba, lub delegacja ojca Erena. Jednak teraz nie musieli się tym martwić, ponieważ Grisha załatwił wszystko i mógł zostać w klinice i nigdzie już nie jeździć. Było to na rękę tylko dla Carli i jej męża, niestety Eren nie był z tego zadowolony, ponieważ nie mógł już robić co mu się żywnie podoba.

- To co? Jedziemy mamo? - zapytał chowając do szafki wytarte talerze.

- Już jedziemy, przynieś mi tylko torebkę z pokoju, będę wdzięczna - wytarła ręce. - Zobacz, czy jest tam portfel, tylko żebyś nic z niego nie zabrał, dobrze wiem ile jest tam pieniędzy 

- Nie okradł bym cię mamo - poszedł do sypialni po torebkę. Tak jak mama prosiła, sprawdził czy jest portfel. Był, więc nie musiał go szukać. Przyniósł torebkę i razem pojechali, aby kupić coś dla Erena. 

Kiedy wracali z zakupów było już ciemno. Eren był naprawdę zadowolony z tego co kupił. W tych ubraniach wyglądał jak prawdziwy milioner i biznesmen w jednym. Eren postanowił, że zamknie oczy... Raziło go światło lamp od aut. Przymknął je. Tylko na chwilkę...


*
*
*

Okej. Mam wrażenie, że ten rozdział jest sztuczny, ponieważ jest w nim takie misz masz i praktycznie zero akcji. Ale ja to pisałam, pisałam, a kiedy zauważyłam, że już prawie 500 słów to trzeba robić ten wyjazd do sklepu. Ma to związek z fabułą.

Zabawa [Ereri Omegaverse] ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz