Kraj

1.1K 111 14
                                    

Eren zaczął się rozglądać. Był w szoku. Nigdy nie widział jeszcze tak wspaniałej architektury. To były budynki jakie mu się nigdy nawet nie śniły. W Kraju był ten sam rok co na Ziemi, a architektura była tak wysoko rozwinięta.

W swoim życiu może dwa razy widział przejście dla pieszych nad jezdnią, a tu takie przejścia były wszędzie! Dodatkowo były windy dla rowerzystów i niepełnosprawnych, ale także dla osób starszych i schorowanych. To wyglądało jak ogromny i masywny most, a nawet dach. To nie było nawet zwykłe przejście, to był tunel, wielka bryła ze szkła, ludzie poruszali się tam, a konstrukcja była tak silna, że szkło nie pękło, a chroniło przed deszczem, silnym wiatrem czy też burzą. Ulice były ogromne, po kilka pasów, nie było sygnalizacji świetlnej takiej jak na Ziemi, tylko była to wielka czarna skrzynia z elektrycznym stoperem, który informował za ile sekund będzie trzeba stać, a za ile jechać. Dodatkowo czas, który pozwala jechać był wyświetlony na zielono, kiedy było 10 sekund do zatrzymania się, światło zmieniało kolor na pomarańczowy, a kiedy skończyło się odliczanie, pokazała się wielka czerwona dłoń i napis 'stop'. Dla daltonistów było dodatkowe ułatwienie w postaci napisów i obrazków. Zielony miał znaczek wielkiego zielonego kciuka w górę i napis 'ok', który przemienił się co chwilkę z napisem 'jedź', oba napisy migały na przemian. Pomarańczowy miał napis 'uwaga' i zaciśniętą pomarańczową dłoń z wystawionym palcem wskazujacym. Czerwony to był 'stop' z rozłożoną czerwoną dłonią. Kiedy czas stania dobiegł końca, pojawiało się odliczanie pięciu sekund na pomarańczowo.

Eren był w szoku, jednak szybko przypomniał sobie, że tak naprawdę ten świat nie jest taki cudowny. Spojrzał na czarnowłosego. Jego wzrok mówił, jak bardzo tęskni za tym miejscem, jednak mimo tęsknoty było widać, jak bardzo też tego miejsca nienawidzi.

Erena wzrok powędrował ku kamerom. Wszystkie kamery w odległości maksymalnie 10 metrów były zwrócone ku nim i migały na czerwono.

- Mają nas... - powiedział czarnowłosy młodszy Omega, po czym ktoś przestawił pistolet do tyłu jego głowy. Podobnie zrobili z Kuchel i Erenem.

,,Nie przewidziałem, że założyli kamery... Na pewno w systemie mają nas zapisanych jako intruzów... Dodatkowo sprawdzają też nowe twarze..." pomyślał czarnowłosy, po czym przenieśli się do dziwnego ciemnego pomieszczenia.

- Witajcie moi drodzy, bardzo za wami tęskniłam - powiedziała z szelmowskim (ironicznym) uśmiechem na ustach. - Widzę, że rodzinka w komplecie

- Zamknij się... - warknął czarnowłosy. Alfa za nim pociągnęła go za włosy, przygwoździła do ściany i włożyła mu lufę do ust.

- Radzę ci być grzecznym chłopcem - podeszła do Erena. - Przyprowadziłeś ze sobą potwora z Ziemi? Nie wstyd ci? - położyła dłoń na policzku Erena. Dała znać swojemu człowiekowi, żeby wyciągnął pistolet z ust czarnowłosego. - Choć muszę przyznać, że tam na Ziemi przystojne są Alfy. Przystojniejsze od naszych

- Jesteś dla niego za stara - rzucił wycierając usta. Poczuł lekką zazdrość.

- Jak nie on, to twój ojciec - odparła.

- ... Nie uda ci się to... - chciał ją zwyzywać, ale się wstrzymał.

- Jeszcze się przekonamy smarkaczu... Zabić ich - rzuciła.

- Oi, przystopuj trochę - wyłoniła się z ciemności. - Mogą nam się przydać

,,Bronya..." pomyślał Levi.

- Możesz iść Miran, ja chętnie się nimi zaopiekuje - uśmiechnęła się wrednie i triumfalnie jednocześnie. Miranako wyszła z pomieszczenia zostawiając ich samych. Bronya upewniła się, czy aby na pewno nikt ich nie podsłucha...

*
*
*
Ten rozdział wyjątkowo lekko mi się pisało :3

Mam nadzieję, że się podobało :33

Zabawa [Ereri Omegaverse] ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz