Sen

2.8K 202 140
                                    

Eren otworzył oczy. Pierwsze co zobaczył to biały sufit. Zdziwiony rozejrzał się dookoła i szybko zdał sobie sprawę, że jest w szpitalu.

,, Chwila moment... Stało nam się coś?... Jeśli ktoś nas potrącił... To... To... Gdzie jest Levi!?" Pomyślał przerażony.

Chciał się podnieść, jednak całe ciało miał obolałe. W głowie teraz miał najgorszy scenariusz.

W pewnym momencie usłyszał jak ktoś wchodzi na salę. Zobaczył swoją mamę.

- Eren... Obudziłeś się! - podbiegła i chwyciła go za rękę. - Tak się o Ciebie martwiłam z tatą...

- Ale... Co się stało?... Mamo... Gdzie jest Levi?... - zapytał. Cholernie się martwił.

- Levi? Kto to jest? - zapytała zdziwiona.

- Levi to moja omega... Przecież... Ale... - niczego nie rozumiał.

- Eren, nikogo tu przy tobie nie było...

***

Eren wyszedł po tygodniu ze szpitala. Nie rozumiał co tu się dzieje. Czuł się jak w jakimś kiepskim filmie. Kiedy przyszedł do szkoły od razu podszedł do Levi'a. Czarnowłosy spojrzał na niego swoim nienawiatnym spojrzeniem, Hanji również nie była zadowolona.

- Levi... - przytulił go. - Jak się cieszę, że Cię widzę... Nic ci się nie stało...

- To, że miałeś wypadek nie znaczy, że będę dla Ciebie miły... - odepchnął go. - Ale przez pewien czas delikatniejszy...

Eren patrzył na niego. Teraz kompletnie nie wiedział co się dzieje.

,, A może to sen?... Przecież Levi spodziewa się dziecka... Zostaliśmy parą... Tak, teraz na pewno śnie" pomyślał po czym odszedł. ,, Muszę po prostu wytrzymać jeszcze trochę w tym koszmarze i wszytko będzie dobrze..."

Eren przez cały dzień w szkole myślał tylko o jednym. Żeby obudzić się z tego okropnego snu. Nie chciał tu dłużej być. Już zdążył zatęsknić za Levi'em, z którym będzie mieć dziecko. Kiedy wrócił do domu położył się na łóżku próbując zasnąć.

Nie udało mi się to. Pomyślał, że pewnie nie da się zasnąć już śniąc. Wydawało mu się to bardzo logiczne. Z nudów wstał i podszedł do szafy. Zauważył torbę. Przypomniał sobie, że to ta sama torba, w której miał kupione ubrania na dyskotekę.

,, Właśnie... Dlaczego na nią nie poszedłem?" Pomyślał po czym wyciągnął ubrania. ,, Nie są ani raz użyte... Nawet mają metki... Nie rozumiem... Dlaczego ich nie ubrałem?..."

Rozejrzał się jeszcze po pokoju. Zauważył czekoladę na biurku. Leżała tu przed wyjazdem na zakupy... To niemożliwe, żeby przez około miesiąc... Dwa... Trzy... Leżała i nie została naruszona. Eren sam już nie pamiętał ile minęło od tamtego dnia. Zdał sobie sprawę, że przecież nie było tej czekolady dwa tygodnie temu, ani miesiąc temu...

Poszedł na dół. Zobaczył mamę w kuchni.

- Mamo, te ubrania, które kupiliśmy... Przed dyskoteką szkolną... Dlaczego one nadal są w szafie? I... Nie rozumiem dlaczego ich nie miałem na sobie ani razu - powiedział stojąc w progu.

- Hm? Przecież... Kiedy wracaliśmy z zakupów mieliśmy wypadek... Po tym jak chwilowo zamknąłeś oczy... Wjechało w nas auto... Byłeś w śpiączce przez tydzień... A po dwóch tygodniach wróciłeś do domu, czyli wczoraj - wytłumaczyła mu.

Eren stał jeszcze chwilę. Otworzył usta otwierając szerzej oczy. Aż sobie usiadł.

- Czyli... To wszytko co się stało od momentu mojego 'obudzenia się'... Było snem... Czyli... Teraz to jest rzeczywistość... Nie... Sen... - nie mógł w to uwierzyć. W końcu to wszystko było takie realistyczne...

*
*
*

Nikt się tego nie spodziewał.

Nikt.

Niiikttt.

>:33

Ten moment był planem od początku, chciałam zrobić z tych cud miód wydarzeń SEN!

Zabawa [Ereri Omegaverse] ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz