Eren wrócił do domu. Ciągle rozmyślał co by tu zrobić, aby przekonać do siebie Levi'a. Nie mógł dopuścić do tego, aby inni dowiedzieli się, że Omega dała mu kosza. Wystarczy mu, że został skompromitowany na korytarzu, kiedy Levi wykręcił mu rękę. ZNOWU PRAWĄ. Cały czas czuł nieprzyjemny ból dłoni i wykręconej ręki. Zdał sobie sprawę z tego, że czarnowłosy nie jest łatwą sztuką, ale to sprawiło, że zielonooki coraz bardziej nim się interesował. Kiedy byli jeszcze w szkole, Eren porozmawiał z Arminem. Sam blondyn powiedział, że wokół nowej Omegi krąży aura tajemniczości, ale i sympatyczności. Brunet musiał to przyznać. Jeszcze kogoś takiego nie spotkał.
Kiedy wszedł do domu nie poczuł żadnego zapachu. Po prostu nic. Już poczuł złość, ponieważ nie było obiadu. Zawsze było cokolwiek czuć, ale teraz nie było nic. Wszedł do kuchni, gdzie siedziała Carla. Tak jak Eren przeczuwał, nigdzie nie było widać choćby zupy.
- Dlaczego nie ma obiadu, co? - zapytał zirytowany.
- Bo nie ma, musisz się usamodzielnić - powiedziała poważnym tonem.
- Siedzisz cały dzień na dupie i krzywda ci jest zrobić głupi obiad? Masz poukładane w głowie? - warknął zły. Omegę znowu zabolało serce. - Tata to w ogóle nie miał gustu... - Alfa odwrócił się i stanął twarzą w twarz ze swoim ojcem. Przeszedł go nieprzyjemny dreszcz. - O... T-tata...
- Coś ty powiedział?... - warknął. - Coś ty powiedział do swojej własnej matki!?
- Tato... To nie tak jak myślisz... Zły dzień mam po prostu - powiedział trochę obawiając się ojca. Dostał od niego z płaskiej dłoni w policzek.
- Telefon - wyciągnął dłoń.
- Ale tato...
- Telefon! - warknął. Eren nic już nie mówił, po prostu oddał swój telefon. - Jeszcze dzisiaj zabiorę ci kartę, nie jesteś pełnoletni, więc nie masz jej na własność... Jakieś konsekwencje ponieść musisz... Zakaz wychodzenia z domu, nie dotkniesz laptopa, ten jest już u mnie, złamałem twoje hasło i założyłem swoje własne... Będziesz mieć korepetycje, a zapłacę twoimi pieniędzmi... Będziesz tracić tyle pieniędzy z konta, dopóki nie zaczniesz się uczyć... - znowu miał ochotę go uderzyć, jednak się wstrzymał. Wiedział, że przemoc nie jest rozwiązaniem wszystkich problemów. Symboliczne, ojcowskie uderzenie nie zaszkodzi. - Będę się starać o pracę na miejscu... Jeśli się uda będę codziennie w domu i osobiście będę cię pilnować pieprzony, niewdzięczny gówniarzu... A teraz do pokoju...
Eren minął ojca ze spuszczoną głową. Nie spodziewał się, że ten może dzisiaj wrócić. Domyślił się, że brak obiadu i to, że nie widział go w domu od razu po tym jak wszedł, musiało być zasadzką na niego. Zielonooki Alfa położył się na łóżu mając cały świat głęboko w poważaniu. Teraz zaczął się zastanawiać jak udobruchać ojca i jak poderwać brutalną, nową w klasie Omegę.
,, Piecze...'' pomyślał, po czym położył dłoń na policzku. Ostatni raz dostał od ojca gdy był małym dzieckiem i sprawiał kłopoty. W tedy też pyskował i odnosił się bez szacunku. W tedy Grisha powiedział, że ostatni raz widzi takie zachowanie. Eren nawet mu to obiecał, przysięgał, że już nigdy nie będzie się tak zachowywać... Swoją przysięgę złamał... A u nich w rodzinie, przysięgi traktowało się bardzo poważnie...
*
*
*
Dla tych, którzy na to czekają i nie zinterpretowali dobrze EREN JUŻ ZACZĄŁ SWOJĄ PRZEMIANĘ :3(Właśnie w tym rozdziale)
CZYTASZ
Zabawa [Ereri Omegaverse] ZAKOŃCZONE
Romance- Czasem ciężko pogodzić się z odwrotnością losu... To się chyba karma nazywa ( Charakter postaci został zmieniony na potrzeby ff) Wt. 17 marca 2020 11:14