Levi już miał dość siedzenia w tym szpitalu. Modlił się, żeby Erwin już sobie poszedł i skończył go maltretować... Erwin to był psycholog, który podobno miał się nim dobrze zająć, a tak naprawdę jeszcze bardziej gnębił czarnowłosego Omegę. Kobaltooki nie mógł długo cieszyć się spokojem. Wtedy było by zbyt pięknie.
Eren postanowił i dziś odwiedzić Levi'a, więc zaraz po szkole udał się do szpitala. Obecnie na sali Omegi był Erwin... Znowu się nad nim pastwił, a w oczach czarnowłosego tliły się łezki.
- Tym razem ci nie odpuszczę... - powiedział stojąc przed jego łóżkiem. Eren miał właśnie wejść do sali, kiedy to nagle usłyszał czyjś głos. Zatrzymał się i zaczął słuchać. - Wykończę cię szybciej niż myślisz... A jeśli twój stan się pogorszy to nie będziesz mógł wrócić do domu, a w tedy będę mógł nadal robić co mi się żywnie podoba
- Zostaw... Mnie już... - powiedział kuląc się w sobie. Erwin nie musiał go dusić, żeby brakowało mu tlenu. Wystarczył ten odrażający zapach jego Alfy.
Eren wszedł do sali ewidentnie zły. Blondyn popatrzył na niższą od siebie Alfe. Czarnowłosy Omega poczuł pewnego rodzaju spokój, ponieważ wiedział, że Erwin nie zrobi mu krzywdy przy kimś.
- Co tu się dzieje?... - zapytał zły. Patrzył wrogo na wyższego Alfe.
- Nic - odparł blondyn i zwrócił się z uśmiechem do Levi'a. - Widzę, że póki co nie muszę się tobą opiekować, w razie potrzeby zawsze jestem do twoich usług Levi... Później do ciebie przyjdę - wyszedł z sali.
- Levi... Stało się coś?... - podszedł do łóżka. Położył plecak i reklamówkę obok szafki nocnej. - Śmierdzi tu nim... Nie czujesz tego? - podszedł do okna i je otworzył.
- Czuję... - przyznał czarnowłosy Omega mając spuszczoną nisko głowę. Eren podszedł i usiadł obok łóżka.
- Słyszałem to co ten psycholog powiedział przed chwilą... On ci coś robi?... Levi, powiedz mi... - patrzył na niego. Czarnowłosy tylko odetchnął. Okropny zapach Erwina został zastąpiony tym czekoladowowłosego, przynajmniej ten zapach był przyjemny dla nosa i jego Omegi.
- Nie... Nic mi nie robi... Musiało ci się zdawać... Na pewno się przesłyszałeś - powiedział po czym podniósł głowę. - Dlaczego przyszedłeś?
- Cóż... Chciałem cię odwiedzić i dawać ci na bieżąco notatki z lekcji - wziął plecak i wyciągnął z nich zeszyty czarnowłosego i swoje. - Nie ma tego dużo,w końcu większość lekcji to tylko praca na komputerach...
- Dziękuję... - powiedział po czym otworzył swój zeszyt z matematyki.
- Nie ma za co - odparł uśmiechając się. - W razie gdybyś nie mógł się doczytać to mów, wiem o tym, że pisze jak kura pazurem - podrapał się po karku. - Gdyby źle ci się pisało to proszę - dał mu duży zeszyt, w którym często coś rysował. - Wykorzystaj chwilowo jako podkładkę
- Mhm - odparł. Położył szkicownik na kolanach, a zeszyt na nim. Zaczął przepisywać.
- A w tej reklamówce masz słodycze, tak na umilenie pobytu w szpitalu - schował je do szuflady szafki nocnej.
Eren był długo u Levi'a. Kiedy zielonooki na chwilę wyszedł, czarnowłosy w tym czasie zasnął. Gdy Eren wrócił zabrał swoje rzeczy. Poświęcił swój telefon. Wyłączył wszelkie wibracje i powiadomienia. Włączył dyktafon. Swoją ładowarkę, którą zawsze miał przy sobie wpiął do gniazdka, a do ładowarki podpiął telefon, który schował za szafką. Przesunął troszkę mebel, aby zasłonił gniazdko. Ani telefonu, ani gniazdka, a tym bardziej ładowarki nie było już widać.
*
*
*A jednak się zmusiłam żeby coś dodać. To jest rozdział 21, a ogólnie w wersji roboczej mam jeszcze 5, czyli jeszcze 2 rozdziały i będę mogła publikować je od Poniedziałku do niedzieli czyli codziennie :3 I tak już chyba będzie do końca tej książki.
CZYTASZ
Zabawa [Ereri Omegaverse] ZAKOŃCZONE
Romance- Czasem ciężko pogodzić się z odwrotnością losu... To się chyba karma nazywa ( Charakter postaci został zmieniony na potrzeby ff) Wt. 17 marca 2020 11:14