Moc

2K 165 4
                                    

- Nie Levi... Taka moc nawet nie istnieje - Levi otworzył szeroko oczy jak jeszcze nigdy. Dopiero po chwili wróciły do swojej normalnej formy, jednak tylko dlatego, że mama zaczęła mówić dalej. - Moja moc jest dość skomplikowana... W ciężkiej dla mnie sytuacji... Kiedy nie zrobię już kompletnie nic... Kiedy jestem bezradna... Cofam czas do momentu, w którym mogę zacząć od nowa i naprawić swoje błędy... Swoje bądź czyjeś... Tak samo było kiedy Levi... Kiedy Levi nagle spadł... Tak jakby... Siła mojej woli sprawiła, że czas cofnął się kilka chwil do tyłu... - westchnęła. - Jestem świadoma tego, że ta moc jest niesprawiedliwa w stosunku do innych ludzi... Ponieważ mam szansę, żeby uratować swoje dziecko... Gdzie inny rodzic musi sie pogodzić z jego śmiercią... - skończyła swój monolog. 

- Niesamowite... - powiedział zielonooki Alfa. - Wcześniej z pomocą swojego ojca chciałem odnaleźć tatę Levi'a... Nigdzie nie było osoby o takim nazwisku, która dobrze zarabia... Nie rozumiałem tego, ponieważ Levi właśnie wyglądał na takiego... Bogatego... Dlaczego on już nie mieszka z wami?

- Eh... - westchnęła kobieta. - To jest wina dwóch osób... Mariek i Miranako Gudwardo (czyt. Gudłardo)... Ojciec i córka... Jak z Mariekem jeszcze można się dogadać i pójść na ugodę, tak z Miranako nie... - powiedziała, chciała dodać coś jeszcze, jednak przerwał jej Eren.

- No właśnie... Levi, wspomniałeś w szpitalu o Miranako... Dlaczego więc nie wspomniałeś o niej kiedy zeznawałeś na policji? - zapytał. 

- Gdybyś nie przerywał mamie to byś się dowiedział - rzucił. - Kontynuuj mamuś

- No więc... Mariek jest kolejnym królem Kraju, a jego córka Miranako jest istną wiedźmą... Jej moc pomaga jej skutecznie przekonać każdego do swoich chorych racji... Podejrzewam, żę tylko przez nią mamy kłopoty z powrotem do Kraju...

Nagle zadzwonił telefon Erena. Młody Alfa przeprosił, wstał i podszedł do okna. Odebrał. To była jego mama. Martwiła się.

- Eren? Gdzie ty jesteś tak długo? O tej godzinie to ty już zawsze jesteś w domu... - powiedziała kobieta.

- Wybacz mamo... To wyjątkowa sytuacja... Za niedługo wrócę do domu, dobrze?

-Dobrze dobrze... - rozłączyła się.

Eren wrócił na miejsce i usiadł.

- Może zrobię herbatę? - zaproponował Levi. - Obawiam się, że ta rozmowa może trwać o wiele dłużej...  - Wstał i poszedł do kuchni nie czekając na odpowiedź swojej matki i kolegi z klasy. 

Czarnowłosy tak naprawdę chciał przerwać ich moment zwierzeń i zastanowić się, czy opowiadanie tego wszystkiego Erenowi jest dobrym pomysłem. Bał się, że niechcący mógł by się wygadać komuś w klasie lub rodzicom, a tego nie chciał by ani on, ani Kuchel. Rozmowa o ich prawdziwym pochodzeniu zmierzała ku wytłumaczeniu, dlaczego już nie mieszkają w Kraju. Zaczął się obawiać, że jego matka może ukrywać coś jeszcze... Tak jak ukrywała swoją prawdziwą moc. Po zrobieniu herbaty i przyniesieniu czegoś słodkiego panowała cisza. 

Nikt nie chciał zaczynać. Eren nie chciał upomnieć się o kontynuację opowieści Kuchel. Levi nie chciał pozwolić mamie, aby ta opowiadała dalej, jednak nie był w stanie tego wprost jej powiedzieć. Kuchel natomiast nie miała pojęcia, czy przypadkiem nie opowiedziała już za dużo Erenowi. W końcu jednak starsza Omega zdecydowała, że opowie więcej...

Zabawa [Ereri Omegaverse] ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz