Nietypowo

4.1K 288 107
                                    

Eren jak się obudził było już grubo po jedenastej przed południem. Nie pamiętał co się działo po tym, jak zamknął oczy w aucie. Domyślił się, że musiał zasnąć, a prawdopodobnie tata zaniósł go do pokoju, choć to mało prawdopodobne, więc musiał po prostu sam pójść i tego nie pamiętać. Kiedy popatrzył na zegarek, zdał sobie sprawę, że spóźnił się do szkoły... I to bardzo się spóźnił.

Zerwał się do siadu. Szybko się przebrał i spakował wszystko co mu potrzebne. Zdał sobie sprawę, że nie zrobił pracy domowej. W końcu wczoraj nie miał korepetycji. Pobiegł na dół, do kuchni gdzie siedziała jego mama, a tata robił śniadanie. Oboje potrafili dobrze gotować, czego nie można było powiedzieć o Erenie. Ten wyjątkowo nie potrafił gotować.

Kiedy zobaczył tatę, przestraszył się trochę, że będzie krzyczał o to spóźnienie, postanowił więc wyprzedzić jego krzyk i zacząć się tłumaczyć.

- Przepraszam, ale zaspałem... Nie wiem dlaczego budzik nie zadzwonił... Mamo? Mogłabyś napisać usprawiedliwienie? - zapytał starając się brzmieć jak potulne dziecko.

- Już napisałam, że pojechałeś do dentysty - powiedziała popijając herbatę.

- Naprawdę? Wiesz... Mam zamiar iść do szkoły - powiedział, jednak tak naprawdę bardzo nie chciało mu się iść.

- Tak, więc zjedz teraz śniadanie i zmykaj do szkoły - starszy Alfa położył talerze na stole.

Eren zdziwiony zachowaniem swoich rodziców, usiadł przy stole i razem z nimi zjadł śniadanie. Później wyszedł do szkoły. Nadal nie mógł uwierzyć, że ten dzień zaczął się tak dobrze.

Będąc w szkole zauważył Levi'a. Postanowił spróbować swoich sił i znowu do niego zagadać. Tym razem nie chciał od niego oberwać, więc stanął w bezpiecznej odległości.

- Dzień dobry śliczny - uśmiechnął się. - Masz ochotę wyjść gdzieś dziś ze mną?

- Eh... Czego nie rozumiesz w słowie 'nie'? - zapytał spokojnym tonem. Popatrzył na niego zmęczony ciągłymi zaczepkami zielonookiej Alfy. To jeszcze bardziej wprawiło Erena w niedowierzenie. Wszystko wydawało mu się dziwnie podejrzane, aczkolwiek podobało mu się to. - Nie chce się z Tobą umawiać, zrozum to w końcu

- Ale tylko jeden raz - powiedział błagalnym tonem. Zacząłać grać milusiego pieska. - Proszę, tylko jeden raz... Jeżeli ci się nie spodoba, lub jeśli zrobię coś, co nie będzie ci odpowiadało, będziesz mieć prawo odejść nawet bez słowa... Lub po prostu nigdy już nigdzie ze mną nie wyjść... Zastanów się, prooosze... Bardzo mi zależy

- Ale ty jesteś uparty... Dlaczego nie możesz dać mi po prostu świętego spokoju? Wystarczające powinno być dla Ciebie to, że po prostu nie chce nigdzie z Tobą iść... Zrozum to w końcu... - powiedział, po czym spojrzał przed siebie. Nie wyglądał tak jak zazwyczaj. Miał łagodny wyraz twarzy. Wręcz inny. Tak jakby coś ciążyło mu na sercu i wolał o tym nie mówić.

- Stało się coś? Nie wyglądasz tak jak zawsze... - udawał zmartwionego. Czuł silny popęd seksualny. Chciał go mieć już pod sobą. Nie rozumiał skąd wzięło się w nim to uczucie, jednak szybko chciał z nim się przespać.

- Nic się nie stało... Po prostu mam już dość Twojego nachalnego zachowania... To tyle - powiedział po czym założył plecak. - Daj mi już spokój i nie próbuj więcej zaprosić mnie na randkę, bo to i tak ci się nie uda... Ale przeciwnym wypadku tylko zarobisz parę siniaków... - odszedł od bruneta.

Zabawa [Ereri Omegaverse] ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz