Levi biegł przed siebie, dopóki nie dostrzegł w oddali czarnego elementu. Domyślił się, że to jest na pewno kryształ, o którym mówił Miro. Przyspieszył w ogóle się nie męcząc. Cieszył się, że zdążył i jest już naprawdę blisko uwolnienia siebie i Miro.
Nagle zobaczył jak pękło tło za kryształem. Pojawiło się czarne pęknięcie, co najmniej jakby była tam szklana ściana. Przestraszył się. Pęknięć było coraz więcej, na ''suficie'', podłodze, wszystko pękało. Domyślił się, że to jest ostatni moment, aby się stąd wydostać. Nagle podłoga za kryształem zaczęła się rozsypywać, a ten zaczął spadać w czarną otchłań.
- Nie! - w jednej chwili całkiem stracił nadzieję, że mu się uda. Skoczył za kryształem. - Nie! Nie! Nie!! To nie może się tak skończyć!! - wyciągnął rękę w stronę kryształu, za wszelką cenę chciał go złapać i jeszcze jakoś zniszczyć.
,,Muszę... Muszę nas uratować..." pomyślał.
W końcu złapał kryształ. Jego dłonie zaczęły robić się czarne. Czerń powoli zajmowała coraz więcej jego ciała. Levi ściskał kamień ile tylko miał sił w rękach. Ściskał i ściskał, aż w końcu pojawiło się na nim pęknięcie.
- Uda mi się! - krzyknął, po czym spadł na dno czarnej otchłani. Uderzył całym ciałem o czarną podłogę, przez chwilę aż stracił dech w piersi. Stracił na krótki moment przytomność.
*
Czarnowłosy otworzył oczy. Jego całe ciało było pochłonięte przez czerń. Tylko połowa twarzy została jeszcze w normalnym stanie. Levi leżał czując, że kryształ się nie rozwalił. Chciał płakać, jednak nie był w stanie, wiedział, że to koniec. Nie udało mu się zniszczyć tego diabelstwa. Wyobrażał sobie teraz wszystko co najgorsze, że Miro umiera w męczarniach, a Eren teraz przechodzi załamanie, ponieważ ten się nie budzi lub prawdopodobnie nie oddycha. Widział mamę, która opłakuje stratę dziecka... Nie chciał, żeby tak to wszystko się skończyło, jednak musiał się z tym pogodzić.
Usłyszał czyjeś kroki. Nawet nie był w stanie tam spojrzeć. Dostrzegł ową postać, kiedy ta stała bardzo blisko. Była to dziewczyna o jednym oku czerwonym, a drugim zielonym. Włosy miała krótkie i ciemnofioletowe. Były na nich jasnofioletowe pasemka.
- Bronya... - domyślił się kim ona jest. Stwierdził, że jest naprawdę piękną omegą, jednak o złym sercu. O sercu tak samo czarnym jak w tej chwili jego ciało.
- Jakież to straszne... - powiedziała ironicznie. - Nie udało Ci się wygrać, Levi, dobrze wiedziałam, że ci się nie uda... Gdybyś może wyruszył trochę wcześniej wszystko przebiegło by tak jak chciałeś. Na szczęście jest tak jak ja tego chce... Przegrałeś! Jeszcze chwila, a oboje znikniecie na zawsze - zaczęła się śmiać. - Bardzo się starałeś, jednak na nic ci się to zdało...
Złość wezbrała w czarnowłosym. Delikatnie zacisnął dłoń, w której trzymał ten cholerny kamień.
Na krysztale pojawiło się parę nowych pęknięć, dłoń czarnowłosego ostatkiem sił jeszcze mocniej się zacisnęła, a czarny przedmiot rozprysł się na milion mikro elementów. Levi lekko się uśmiechnął, a z jego jednego oka spłynęła szczera łza. Zamknął oczy. Ucieszył się, że jednak stał się cud i wygrał... Zniszczył kryształ.
- Wygrałem... - powiedział cicho ostatkiem sił. Mina Bronyi była bezcenna...
*
*
*
Ten rozdział jest krótszy, ale już tak kiedyś się zdarzyło. Mam nadzieję, że się podobało, do jutra!
Zostańcie w domu kochani, bierzcie dużo witaminy C (najlepsza ta w proszku) i D (w kroplach, 500 jednostek w jednej kropli), jak wrócicie z miasta, myjcie dokładnie dłonie, zdejmijcie ciuchy i dajcie do prania, umyjcie twarz i pijcie często czystą wodę. Unikajcie spotkań, jeśli trzeba jechać do miasta to w jednorazowych rękawiczkach i jeśli się posiada to w maseczce, myjcie wszystko co kupicie pod bieżącą wodą. Jeśli to plastikowe opakowania to nawet wodą z mydłem. Dbajcie o swoją rodzinę i o siebie. Bardzo chce, żebyście wy byli zdrowi i wasza rodzina ❤❤
CZYTASZ
Zabawa [Ereri Omegaverse] ZAKOŃCZONE
Romance- Czasem ciężko pogodzić się z odwrotnością losu... To się chyba karma nazywa ( Charakter postaci został zmieniony na potrzeby ff) Wt. 17 marca 2020 11:14