Eren przez kilka następnych dni ciągle myślał i myślał. Jego głowa ciągle zmuszała go do rozmyślania o Levi'u i dziecku. Jednak czarnowłosy omega miał ten sam problem... Nie mógł przestać myśleć o Erenie. Mimo iż mu nie ufał, zaczynał coraz częściej o nim myśleć... I to nie jak o potworze, tylko jak o swojej drugiej połowie.
Erena jak i Levi'a męczyły te same myśli...
***
Następnego dnia Levi zadzwonił do swojej mamy.
- Hej mamo - przywitał się.
- Hej kochanie i jak się czujesz? - zapytała zmartwiona.
- Dobrze... Nie pojechałem na tą aborcję... Zrezygnowałem... Chce wychować to dziecko, a nie zabijać - powiedział zadowolony z tej decyzji.
- Boże, dziękuję... Ja tu się modliłam dniami i nocami, żebyś tego nie zrobił... Dziś był ten zabieg?
- Nie... Miał być parę dni temu, nie zadzwoniłem bo chciałem dojść do siebie... Ale teraz już wszystko jest w porządku... - powiedział po czym spojrzał na kalendarz. - Mamo? Zapłaciłaś już za wynajem tego domu?
- Nie, dzisiaj miałam to zrobić, zapomniałam ostatnio, ale na szczęście dziś jest ostatni termin - odparła.
- To dobrze... Nie płać, oddam dziś klucze właścicielowi i wrócę do Ciebie... Mogę, prawda?
- Oczywiście kochanie! Drzwi są zawsze dla Ciebie otwarte - przyznała radośnie. - Dzisiaj chcesz wrócić?
- Mhm... Wieczorem pewnie już będę... To do potem mamuś - rozlączył się.
Wstał i zaczął się pakować. Przerwało mu pukania do drzwi. Poszedł otworzyć. Był to właściciel domu.
- Dzień dobry - przywitał się.
- Dzień dobry, z racji że miesiąc się rozpoczął chciałbym się upomnieć o zapłatę za niego - poprawił okulary na nosie. - Nie odpisuje Pan
- Ah tak, przepraszam... Mam ostatnio... Małe problemy... Zapłacę Panu za ten tydzień... Tylko za ten tydzień, ponieważ chce się wyprowadzić... Wracam do rodzinnych stron - wyznał.
- Rozumiem, napiszę panu ile to wyniesie
- Mhm... Już dziś chce wyjechać... Więc zapłacę przelewem jutro... - pożegnał się i zamknął drzwi. Właściciel domu wywiesił na płocie kartkę, że dom jest do wynajęcia.
W tym samym czasie Grisha jechał do pracy. Przyjeżdżał tamtędy i zobaczył ogłoszenie. ,, przecież to mieszka Levi... Więc czemu dom jest do wynajęcia... Może sam wynajmował? Czyżby się wyprowadzał?" Pomyślał po czym wziął telefon i zadzwonił do Erena.
- Dom Levi'a jest do wynajęcia, widziałem teraz ogłoszenie - zaczął od razu.
- Do wynajęcia? Myślałem, że to jego dom
- Najwyraźniej ma zamiar się wyprowadzić... Nie jest ci głupio? - zapytał. - Nic na tobie to nie robi? Wiem, że ostatnio często masz w głowie tylko jego. Widać to po tobie...
- Tato... To nie takie proste jak myślisz... Ja już sam nie wiem co czuje... Czy go kocham, czy nie... - przyznał załamując głos.
- Musisz do niego iść... Przekonaj go, żeby został... Może nawet mieszkać u nas... Przecież to twoje dziecko... - nie usłyszał odpowiedzi Erena, ponieważ ten już się rozlączył.
Grisha westchnął ciężko, bardzo chciał, żeby jego syn był szczęśliwy. Nie mieściło mu się to w głowie, że Eren będzie w stanie zostawić ciężarną omegę samą sobie. W głębi serca miał nadzieję, że jego syn zmądrzeje i zdąży na czas... Byle by zdążył zatrzymać Levi'a przed wyjazdem i się z nim pogodzić. Później pójdzie łatwo, żeby przekonać go do wspólnego mieszkania. Tak właśnie myślał Grisha.
CZYTASZ
Zabawa [Ereri Omegaverse] ZAKOŃCZONE
Romance- Czasem ciężko pogodzić się z odwrotnością losu... To się chyba karma nazywa ( Charakter postaci został zmieniony na potrzeby ff) Wt. 17 marca 2020 11:14