Śmierć

2.3K 184 45
                                    

- ... Levi! - krzyknął. Czarnowłosy delikatnie odwrócił głowę, kiedy usłyszał krzyk bruneta. - Nie rób tego! Proszę! Cokolwiek się stało, wszystko się ułoży! Pomogę Ci z wszystkim! Zrobię dla Ciebie co zechcesz! Tylko nie skacz! - zaczął płakać. Myśl, że może stracić swoją miłość całkowicie go przygnębiła.

Levi stał tylko z pustym wyrazem twarzy jak i pustym spojrzeniem. Nie wyrażał żadnych emocji, był gotowy skoczyć i skończyć ze sobą. Eren widząc jego wyraz twarzy po prostu stracił nadzieję. Nigdy nie był w takiej sytuacji. Bał się, że najmniejszy zły ruch sprawi, że już nigdy więcej nie zobaczy swojej ukochanej Omegi...

W pewnym momencie przebiegła zrozpaczona matka czarnowłosego. Kiedy Omega zauważył kobietę, po jego policzkach spłynęły gęste łzy. Jego matka nie wiedziała co ma teraz zrobić, była zrozpaczona, płakała, cała drżała...

- Levi... Nie możesz mi tego zrobić... Słońce... proszę Zejdź... Proszę nie rób mi tego... - chciała podejść.

- Nie podchodzić bo skoczę! - krzyknął łamiącym się głosem. Między Kuchel, a Erenem stanęła Omega, psycholog.

- Levi... popełnienie samobójstwa to nie jest dobre rozwiązanie. Nie pozbędziesz się problemów... One muszą zostać rozwiązane twoimi rękami lub z pomocą innych ludzi... Może i umierając zapomnisz o tym, co jest dla Ciebie nieprzyjemne... Jednak pomyśl o tym, co będzie czuć twoja rodzina po stracie dziecka... Kuzyna... Siostrzeńca... Ukochanej Omegi... Popełnianie samobójstwa jest bardzo samolubne... Nie możesz tego zrobić jeśli kochasz swoich bliskich - mówiła spokojnym tonem. Eren upadł bezradnie na kolana. Kuchel płakała myśląc co zrobić.

- A co możesz niby wiedzieć o moich problemach?... - zapytał po czym spojrzał w dół. Widział straż, która chce w jakiś sposób działać. Rozłożyli już specjalną 'trampolinę', żeby go złapać. Trzymali ją i patrzyli w górę. Czarnowłosy zamknął oczy. Puścił barierkę.

- Nie!! - krzyknęła jego mama. Serce rozrywało się jej na pół. Wystarczył by silniejszy podmuch wiatru, a czarnowłosy od razu poleciałby w dół.

- Levi... Ja Cię kocham... Zrobię wszystko co mi powiesz! Proszę! Nie skacz! - wstał z trudem i zaczął podchodzić powoli na drżących nogach. - Ja... Ja na początku faktycznie chciałem Cię Tylko wykorzystać! Ale stało się coś, po czym zrozumiałem, że nie mogę tego zrobić! Zrozumiałem, że Ty jesteś tym jedynym! Przeżyje, jeśli nigdy nie będziemy razem!... Ale jeśli ty się zabijesz, to ja będę drugą ofiarą po tobie! Chcesz mieć duszę na sumieniu!? Levi!

Czarnowłosy odwrócił głowę w jego stronę w miarę możliwości. Płakał, a jego wzrok był już normalny... I inny... Żałował, tego co chciał zrobić. Złapał się barierki i obrócił się twarzą do nich, a plecami do 'przepaści'. Podniósł jedną nogę, chciał przejść przez barierkę. Kuchel poczuła ulgę.

Levi przeniósł cały ciężar na jedną nogę, na to jedno konkretne miejsce. To było błędem. Stara konstrukcja ukruszyła się pod jego nogą, przez co bezwiednie ześlizgnął się z budynku.

- NIE!! LEVI!! - kobieta krzyknęła najgłośniej jak umiała...

Czas jakby się zatrzymał. Każdego oślepiło... Tylko co? Każdy stracił na moment wzrok, aby następnie zobaczyć scenę sprzed kilku sekund...

,, Co to... było?..." pomyślał zielonooki.

Levi odwrócił się, aby przejść przez barierkę. Już miał podnieść nogę.

- LEVI! Stój i się nie ruszaj!! - krzyknął używając tonu Alfy, na co czarnowłosy od razu zareagował.

*
*
*
Jeśli ktoś się domyśla co się stało, to niech to zatrzyma dla siebie :33

Zabawa [Ereri Omegaverse] ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz