Eren został trochę dłużej w szkole, ponieważ musiał zaliczyć parę kartkówek I jeden sprawdzian, a że był idiotą to musiał jeszcze błagać o przedłużenie czasu. Tak więc został dwie godziny po lekcjach. Kiedy wracał do domu słońce zbliżało się do horyzontu podarowując niebu odcienie czerwieni, pomarańczy, żółci, a nawet i odrobiny różu.
Zielonooki nagle zauważył Levi'a jak rozmawia z dwiema Alfami. Jeden z nich był wysoki i młody, miał czarne włosy, drugi zaś był jeszcze wyższy i już wyraźnie starszy, również miał czarne włosy. Rozmawiali z Levi'em, który przy nich był naprawdę malutki. Nie wyglądał jakby się ich bał. Wręcz przeciwnie. Normalnie rozmawiali. Kiedy czarnowłosy Omega zauważył Erena, powiedział coś do Alf i zniknęli za rogiem. Kiedy Eren tam pobiegł nigdzie ich nie było.
,, Przecież nie mogli rozpłynąć się w powietrzu... No chyba, że mieli auto..." pomyślał, po czym poszedł do swojego domu cały czas myśląc o tym co się stało.
Tymczasem u Levi'a...
- Uważam, że to zły pomysł... Wracajcie do domu - powiedział Levi po czym przytulił swojego kuzyna i wujka.
- Nie martw się Levi - wysoki, straszy mężczyzna poczochrał mu włosy. - W końcu jesteśmy rodziną, musimy się odwiedzać
- Racja... - przyznał Omega. - Co u taty?
- Dobrze, nie skarży się - odparł młodszy Alfa.
- Chciał porozumieć się z krewetką, ale nie da rady - odpowiedział wysoki wujek.
- Nie nazywaj tak mamy - oburzył się.
- To takie ksywki z dzieciństwa no - odparł znowu czochrając mu włosy.
- Niech tata nie zapomni o pieniądzach, przypominajcie mu - upomniał się.
- Nie zapomni - wtrącił się kuzyn. - On sam czeka tylko do wypłaty. Dobrze wie, że musi pomagać tobie i mamie
- Mhm... No nic, wracajcie już do domu... Jeśli ktoś was zobaczy i podkabluje, będziecie mieć niezłe kłopoty... - powiedział po czym pocałował obu w policzek. - Do zobaczenia
- A no i uważaj na tego całego Etena - powiedział wujek.
- Erena - poprawił go. - Wiem, nie ufam mu przecież, już się wiele dowiedziałem na jego temat
- Żebyś przypadkiem się w nim nie zakochał... - młodszego Alfe przeszedł dreszcz.
- Spokojnie Miro, nie tykam gówna bo śmierdzi, a teraz pa! - poszedł szybko w stronę swojego domu. Cieszył się ze spotkania z rodziną. Dawno ich nie widział. Kiedy wrócił do domu od razu zadzwonił do mamy, aby przekazać jej dobre wieści.
- Słuchaj mamuś, nie uwierzysz! - krzyknął radośnie.
- Mów kochanie, już słyszę, że zaraz i mi udzieli się ten entuzjazm - uśmiechnęła się.
- Prawdopodobnie będziemy mogli wrócić! Czy to nie cudownie!? - krzyknął prawie płacząc ze szczęścia. Ta informacja cieszyła go jeszcze bardziej niż jego mamę. - Po pięciu latach... W końcu bez problemu będziemy mogli wrócić... Jednak to nie jest jeszcze pewne, mimo wszystko mam wielką nadzieję, że tak będzie
- Też się cieszę... Jednak wolałabym uniknąć rozmowy z Mariekem... To gorsze niż... Ugh... Wszystko... - odetchnęła. - A tak w ogóle to skąd o tym wiesz?
- Spotkałem dziś wujka Kenny'ego i Miro, przyjechali specjalnie, żeby się spotkać i przekazać mi tą informacje - rozmawiali jeszcze przez chwilę, jednak w końcu musieli się rozłączyć.
***
Eren w tym czyste był już w domu i ciągle rozmyślał kim byli ci ludzie. Bał się, że Levi może być w jakiejś sekcie, albo gangu. A może Eren ma rację? To by nie zdziwiło nikogo...
*
*
*No, w końcu wiecie o nim coś więcej. Ma rodzinę xD Czyli nie jest samotny! To wspaniale, co nie ? XDD
CZYTASZ
Zabawa [Ereri Omegaverse] ZAKOŃCZONE
Romance- Czasem ciężko pogodzić się z odwrotnością losu... To się chyba karma nazywa ( Charakter postaci został zmieniony na potrzeby ff) Wt. 17 marca 2020 11:14