Strach

3.3K 247 202
                                    

Levi przez kilka następnych dni starał się odłożyć dość dużą sumkę pieniędzy. Nie wiedział jeszcze ile ma ich zebrać, ale i tak odkładał. Dopiero po tygodniu dowiedział się od Erena ile ma przynieść pieniędzy na przyszły tydzień. Levi'owi brakowało już niewiele.

Dzień przed zabiegiem Levi rozmyślał o tym, co ma się jutro wydarzyć. Podszedł do koperty. Przeliczył ile ma w niej pieniędzy i dołożył jeszcze kolejny banknot.

,, I jest całość... " pomyślał po czym poszedł wsiąść prysznic. Kąpiąc się jego myśli zbiegły na inny tor. Już nie myślał o tym co zrobić, nie myślał o aborcji, ani o tym, że Eren jest naprawdę perfidnym gnojem. Jego myśli krążyły teraz wokół dziecka. Zastanawiał się jak wygląda, czy odczuwa głód, strach, lub czy może go coś boli?

Pani ginekolog nic mu nie powiedziała, ponieważ ten skłamał, że wszystko wie, a nic nie wiedział. Przez chwilę zastanawiał się kiedy brzuch by mu urósł. W którym miesiącu...

Wyszedł z łazienki i udał się do pokoju. Usiadł na łóżku i wziął laptop na kolana. Zaczął szukać jakiś informacji o aborcji. Chciał wiedzieć na ten temat coś więcej, niż to że pozbywają się dziecka.

Przeszukał wiele stron internetowych I owszem, dowiedział się czegoś więcej. Przez przypadek natknął się na pewien film. Dość dziwny film. Kiedy zaczął go oglądać, przeraził się.

Film przedstawiał aborcję. To, jak lekarz przeprowadza zabieg. Widział, jak dziecko zostaje rozrywane kawałek po kawałeczku. Jak próbuje krzyczeć, otwiera usta, ale z nich nie wydobywa się żaden dźwięk.

,, To... To go... On cierpi..." pomyślał po czym szybko wyłączył film. To było dla niego za dużo.

Położył się szybko spać. Nie chciał dłużej o tym myśleć... Jednak ten film całkowicie spędził mu sen z powiek... Przez całą noc spał raptem dwie godziny.

Następnego dnia rano Levi przygotował się na zabieg. Czekał teraz aż ojciec Erena po niego przyjedzie. Kiedy zobaczył przez okno bordowe auto, szybko wyszedł z domu. Zobaczył, jak z auta wychodzi Eren.

- O... Eren... - nie był zadowolony jego widokiem. - Myślałem, że nie pojedziesz...

- Muszę Cię przypilnować, żebyś nie zrobił żadnej głupoty... Zresztą, wymagają obecności Alfy... - wytłumaczył.

Levi nic się nie odezwał. Chciał wejść do samochodu, ale coś go zatrzymało. Ścisk w sercu nie pozwolił mu zrobić nic poza staniem w miejscu.

- No na co czekasz? Wsiadaj - chwycił go za ramiona. Chciał go siłą wsadzić do auta.

- Nie... Nie mogę! - wyrwał mu się i odsunął się parę kroków. - Nie mogę tego zrobić...

- Co? Zwariowałeś!? - krzyknął. Grisha zaczął przysłuchiwać się całej kłótni.

- Nigdzie nie pojadę... Nie chce tego... Doszło do mnie, że to nie jest dobry wybór... - Eren milczał. Zaczął się interesować tym, co ma do powiedzenia czarnowłosy Omega. - To nie jest wina dziecka... Tylko nasza, głównie twoja... Bo to ty się wpakowałeś do mojego domu... Więc to ty powinieneś za wszystko odpowiadać...  Wychowam to dziecko... Choćby bez Ciebie... Nie potrzebuje takiego ojca, który jako pierwszy wyszedł z propozycją zabicia go... Ja sobie poradzę i bez Ciebie... Razem, we dwójkę sobie poradzimy... W życiu nie jest mi potrzeby zbędny balast... A tym zbędnym balastem jesteś ty - odwrócił się na pięcie po czym wrócił do domu.

*
*
*
Dziś będzie tylko jeden rozdział. Ale spokojnie. Jeszcze parę (w sensie kilka, nie chodzi o 2) rozdziałów i całkowicie rozwali wam mózg. Przynajmniej tak powinno się stać.

Zabawa [Ereri Omegaverse] ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz