Rozdział 23

515 36 8
                                    

Pov. Tony

Otworzyłem oczy nie wiedząc co dzieje się dookoła mnie. Byłem jak zaczarowany. Obraz wirował mi przed oczami. Zmieniał pozycję co chwile, od czasu do czasu kręcąc się w kółko.

Kiedy uczucie przestało mijać, a obraz powoli się normował, pierwsze co zobaczyłem to Nick siedzący na krześle obok mnie. Początkowo myślałem, że mam zwidy, ale wszystko okazało się prawdziwe.

- Co ty tutaj robisz? - zapytałem mrucząc pod nosem, bo nie miałem więcej siły na dłuższe składanie zdań, ani głośniejszy ton.

Kiedy chciałem się podnieść, położył rękę na mojej klatce piersiowej i pchnął mnie lekko na łóżko.

- Cii... Leż i odpoczywaj - powiedział.

Kiedy Nick Austin po raz kolejny odgarnął mi pojedynczy kosmyk włosów, opadając na moje czoło, wszystko wydawało się być inaczej. Jakby wszystko uleciało z podmuchem pierwszego wiatru z otwartego balkonu. Siedzieliśmy w pokoju w zupełnej ciszy co chwila słysząc kołyszące się na dworze liście drzew. Czułem, że nawet cisza nie powstrzymuje nas przed mówieniem. Dźwięki odbijały się od ścian zapełnionego łóżkami i szafami, pokoju. Były to nasze myśli, uczucia, niespokojne oddechy oraz gładzenie opuszkami palców materiału koca i miarowe pocieranie o siebie rąk.

- Która jest godzina? - zapytałem nie otwierając oczu, które zamknąłem pare minut temu.

- Siódma dziesięć.

Powinienem się podnieść i szykować do wyjazdu. Za niecałe trzy godziny zaczynają się zawody. Miejsce w którym będziemy grać jest oddalone około pół godziny od nas, więc pewnie wyjedziemy coś koło 09:00.

Z wczorajszego dnia nie pamiętam dużo. Przez większość czasu byłem nieprzytomny. Ostatnią rzeczą jaką zapamiętałem jest krwawienie z mojego nosa podczas biegu dookoła jeziora. Nie mam pojęcia czemu zacząłem krwawić. Znikąd poczułem skapującą krew i poczułem się trochę słabiej. Zaczęło mi się kręcić w głowie i czułem, że tracę siły, które pozwalały ustać na nogach. Okropne uczucie. Chociaż pewnie to wszystko wydarzyło się przez zbyt długi bieg. Następnym razem będę robić krótsze dystanse.

- Pomóż mi wstać Nick - szepnąłem do chłopaka i podniosłem się ledwo na łokciach.

Pomógł mi podnieść się do pozycji siedzącej. Przetarłem rękoma twarz ze zmęczenia.

- Nie powinieneś jeszcze wstawać. Dopiero się obudziłeś. Jeszcze źle się to skończy.

- Proszę cię. Siedź cicho. Jestem tylko trochę osłabiony. Nic mi nie będzie.

Chłopak podniósł się z krzesła i odsunął je na miejsce gdzie powinno stać. Rozejrzał się jeszcze raz po pokoju jakby się nad czymś zastanawiał. Po chwili namysłu ruszył w stronę drzwi.

- Nick - zawołałem, a chłopak odwrócił głowę w moim kierunku. - Dziękuje.

• • 🚁 • •

Po śniadaniu mój stan się poprawił. Funkcjonowałem normalnie, tak jak dzień wcześniej - jakby nic mi się nie stało. Widocznie rzeczywiście musiałem być tylko lekko osłabiony.

𝐖𝐞 𝐰𝐞𝐫𝐞 𝐧𝗼𝐭 𝐠𝐢𝐯𝐞𝐧 𝐚 𝐜𝐡𝐚𝐧𝐜𝐞✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz