Rozdział 29

575 40 23
                                    


Pov. Tony

Na imprezie nie wypiłem nic. O dziwo moje pragnienie tym razem o to nie prosiło. Na takiej imprezie byłem tylko raz w Vegas. To była jedna z najlepszych w moim życiu. Dzisiaj widocznie mój organizm nie miał na nią ochoty. Niepotrzebnie dałem się namówić.

- Gdzie idziemy - zapytałem Nick'a, który szedł trzy metry przede mną.

- Przejść się .

Poczekał na mnie i teraz szliśmy równym krokiem. Trochę spanikowałem kiedy nasze ręce lekko się musnęły, a przez moje ciało przeszły dreszcze i wewnętrze ciepło. Nie odsunąłem jednak ręki. Nick Austin nie zerkając ani na mnie, ani na nasz dłonie po prostu je ze sobą splótł. Zostaliśmy splątani niematerialnym węzłem, który mogliśmy przerwać tylko my. I o dziwo mi to nie przeszkadzało.

- Dobrze się czujesz? Wcześniej wyglądałeś trochę blado. - Zaczął mówić Nick i pociągnął mnie tak, żebyśmy szli bliżej morza.

- Tak. Potrzebowałem tylko odetchnąć. - Ścisnąłem mocniej jego dłoń. - Teraz już o wiele lepiej.

Szliśmy brzegiem morza. Na naszych sylwetkach świeciło niebieskie światło księżyca. Inni przechodzący tego dnia plażą, widzieliby nas z daleka, zastanawiając się, co dwójka młodych ludzi robi o tak później godzinie na plaży.

Woda w której odbijał się dzisiejszego dnia wyjątkowo ogromny księżyc, robiła fale, które porywały kamienie leżące na brzegu. Zupełnie tak samo jak moje wszystkie zmartwienia w tamtej chwili. Chciałem po prostu się nie przejmować i żyć chwilą. Skorzystać z niej jak najlepiej.

- W takim razie chyba nic się nie stanie.

Spojrzał na mnie po raz pierwszy od czasu wyjścia z imprezy. Nasze dwa spojrzenia nareszcie się spotkały. Wpatrywałem się w jego niebieskie oczy, wyglądające jak morze, które znajdowało się niedaleko. Potrafiły zabrać wszystkie nieszczęśliwe myśli i spowodować, że zapomniałem o całym źle które spotkało mnie swego czasu.

- O co ci chodzi?

Nim się zorientowałem chłopak wepchnął mnie do wody. Wpadłem do niej i przez chwilę z szoku nie mogłem się ruszyć. Poczułem się przez chwilę jak tonący Tytanic. Jednak zanim znalazłem się na dnie, wypłynąłem na powierzchnie.

- Chodź tu.

Złapałem chłopaka za nogę przez co on też wpadł do wody. Jego biała koszulka przylgnęła do jego ciała przez co opinała jego mięśnie. Najwidoczniej musiał je wyrobić przy grze w hokeja. Uczucie w środku mnie chciało teraz tylko ich dotknąć. I szczerze ostatkami sił się powstrzymywałem.

- Kurde Nick! Teraz będzie mi zimno. - Wkurzyłem się trochę na chłopaka. Nie miałem w końcu nic na przebranie, a na dworze wcale nie było tak bardzo ciepło. Zwłaszcza w nocy.

- Gdybym miał przy sobie bluzę to bym ci ją dał - powiedział. - Ale tak się składa, że nie mam.

Wyszliśmy z wody i automatycznie, znowu złapaliśmy się za ręce. Był to odruch, który każdy z nas zainicjował. Tak jakby moje ciało samo prosiło się o jego jakikolwiek dotyk. Chciałem być blisko niego. Czuć jego ciało przy sobie. Potrzebowałem jakiejś bliskości.

- Usiądziemy tutaj? - zapytał niebieskooki, wskazując na pień drzewa przewrócony na skraju lasu niedaleko od morza.

Ruszyliśmy w jego kierunku. Usiadłem na spróchniałym pniu, a ramię w ramię obok mnie Nick Austin. Przełożył swoją nogę przez moją.

Kto by pomyślał, że kiedyś będziemy w takim momencie naszego życia. Dwie małe cząsteczki z tego pełnego zła świata razem. Każdy z nas przez niego skrzywdzony, każdy z nas próbujący się w tym wszystkim odnaleźć. Szukamy siebie, żeby kiedyś móc powiedzieć, że jesteśmy w tym miejscu w którym powinniśmy się znaleźć. W odpowiednią porę, dzień i czas.

- Myślałeś kiedyś co by było, gdybyś kiedyś sobie coś odpuścił? - zapytał mnie Nick. I mimo, że pytanie wydawało się zwyczajne, miało moim zdaniem jakiś głębszy sens.

- Zawsze myślę co by się stało. Mimo zaprzeczeniu wszystkiego, staram się sobie nie odpuszczać.

- I zawsze osiągać to co chcesz? - Popatrzył na mnie, a ja Pokiwałem głową na znak, że się zgadzam. - Widzisz... Mam tak samo. Kiedy na czymś mi zależy, staram się tego nie stracić.

Przesunął swoją rękę, którą jeszcze przed chwilą trzymałem, na mój policzek. Zaczął gładzić go swoim kciukiem, powodując ciarki na moim ciele. To było tak bardzo przyjemne uczucie, że nie potrafiłem go nawet określić.

- Zawsze walczę o to na czym mi zależy.

Przysunął swoją twarz do mojej. Byliśmy tak blisko siebie, a zarazem tak daleko. Chciałem go. Po raz pierwszy muszę przyznać, że pragnąłem go bardziej niż czegokolwiek. Chciałem go dotknąć, pocałować albo zwyczajnie przytulić.

Przybliżyłem swoją twarz do jego. Nie chciałem, żeby gdzieś zniknął. Nie puściłbym go nigdzie. Był jakże czystym przekleństwem, nieprawdaż? Poszedłbym dla niego na koniec świata, żaden ocean nie byłby na tyle głęboki, żaden ląd taki daleki, żadne życie tak długie, jak on był mój. Będę ukrywać i chronić go za każdą cenę, nieważne co by mnie powstrzymało.

Zobaczyłem jak jego oczy się zamykają, a na twarzy widać cień zadowolenia. Dotknąłem jego ust swoimi. I wtedy czas się zatrzymał. Wszystko dookoła zaczęło płynąć wolniej w porównaniu do naszych żarliwych pocałunków. Nareszcie uwolniliśmy to, co ukrywaliśmy głęboko w sobie. Nie zdawałem sobie tego sprawy dopóki tego nie poczułem. Nie byłem pijany i to stanowiło ogromną różnicę. Teraz już wyraźnie czułem smak truskawek, który zostawiały mi usta Austin'a.

- Tony - wyszeptał, a ja przeniosłem swoją rękę na jego kark i głaskałem go palcami. Dotykiem ciepłym i zimnym zarazem. Potem znowu uciszyłem go pocałunkiem, tym razem z aktywnym udziałem języka, co obudziło jednocześnie strach, zachwyt i zmysłowość.

Odsunęliśmy swoje twarze od siebie. Przysunąłem się do niego bliżej na pniu, czując słodki zapach jego perfum. Milczeliśmy wpatrzeni w siebie. Delikatnie odsunąłem dłonią włosy które zakrywały jego błękitne oczy aby zagłębić się w jego spojrzeniu. Ku mojemu zdziwieniu czule przytulił się do mnie i położył głowę na moim ramiemiu.

- Nick. - Zacząłem mówić, a chłopak mruknął pod nosem. - To nie jest zbyt odpowiednia chwila. Ale chcę żebyś wiedział, zanim się w coś wpakujemy.

- O co chodzi? Możesz mi powiedzieć wszystko. Postaram się zrozumieć i ci pomóc.

- Ale mi już nic nie pomoże. - Poczułem momentalnie zbierającą się małą łzę w kąciku mojego prawego oka. - Ja... ja mam białaczkę Nick.

Jedną rozmową można zmienić wszystko. A jednym gestem można wszystko zacząć.

❤︎❤︎❤︎❤︎❤︎❤︎❤︎

Teraz już wszystko jasne...

~Maja

990 słów

𝐖𝐞 𝐰𝐞𝐫𝐞 𝐧𝗼𝐭 𝐠𝐢𝐯𝐞𝐧 𝐚 𝐜𝐡𝐚𝐧𝐜𝐞✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz