Rozdział 44

389 40 13
                                    

Pov. Nick

Nie ma niczego piękniejszego na całym świcie niż chłopak zakochany w każdym oddechu, który bierzesz.

Leżeliśmy wtuleni w siebie pod lekką kołdrą, która obejmowała nasze półnagie  ciała do połowy, gdy nagle usłyszałem jak klamka od drzwi, które były idealnie naprzeciwko nas drgnęła lekko ku górze, do pokoju bez pukania wszedł Ryan.

Kurwa.

- Kurwa.

Chłopak stanął w framudze drzwi jak osłupiały i tak samo jak my, nie wiedział co zrobić zmierzył nas wzrokiem i po chwili patrzenia na nas z zakłopotaniem w oczach chrząknął coś pod nosem, po czym wyszedł z pokoju zamykając za sobą drzwi.

- W skali od jeden do dziesięć jak bardzo mamy przesrane?.- spojrzałem w oczy chłopaka koło mnie.

- Jedenaście, lepiej żebyś wyszedł oknem ja z nim pogadam.

Zrobiłem to co kazał, po czym pobiegłem do domu po rzeczy do szkoły.

• 🧸 •

Wszedłem sam do szkoły pełnej przepoconych ubrań i zgniłych kanapek w plecach, o których istnieniu, pewnie niektórzy już dawno zapomnieli.

Skierowałem się do szafek, gdy nagle wpadł na mnie jakiś chłopak. Zmierzyłem go wzrokiem, nie zajęło mi długo zgadniecie kim jest. Wszędzie rozpoznałbym zapach jego waniliowo-truskawkowych perfum z nutą mięty. Tony. Jebany Lopez, który teraz mierzył mnie tak samo łapczywym wzrokiem, jak ja jego.

Przegryzł swoją dolną wargę, patrząc na moje i gdy już chciał mnie pocałować. Przerwałem mu.

- Chce żebyś poznał moją rodzine, Tony. Dziś mamy kolacje rodzinną, na której wszyscy będą, więc ty też masz być.

Chłopak odchylił się ode mnie, obdarzając mnie takim spojrzeniem, jakbym powiedział coś najgorszego na świecie w tamtym momencie.

- Nick.- przewrócił oczami. Nie chce zawieść twoich rodziców, pewnie myśleli, że znajdziesz sobie idealną dziewczynę, a potem żonę, a zamiast niej co? Dostaną mnie.- zmarszczył brwi i zakpił sobie.

- Tony tylko, problem w tym, że ja nie chce idealnej żony albo chociażby dziewczyny. Ja chce ciebie, nikogo innego.- złapałem go za szczękę i pocałowałem lekko.

Gdy nasze usta złączyły się w całość i jednocześnie nieskończoność poczułem jak z jego policzka spływa jedna pojedyncza łza. Jedna jedyna, lecz po niej zamiast kolejnej pojawił się uśmiech, tak szczery i przyjemny, że poczułem jak był by mój.

Przytuliłem go i tkwiliśmy tak aż do dzwonka na lekcje.

- Ubierz się w coś ładnego.- odkleiłem się od brązowowłosego.

• 🧸 •

Nacisnąłem klamkę od drzwi domu, które były otwarte, przywitałem się z siostrami i z mamą, którą pocałowałem lekko w policzek.

- Dziś na kolacji, pojawi się ktoś bardzo ważny dla mnie.- głos mi lekko zadrżał.

Siostry odrazu oderwały się od zupy, którą wcześniej jadły, za to mama od naczyń.

- Dziewczyna?.- zapytała z radością w głosie Layla.

Już chciałem jej odpowiedzieć, że to ktoś inny, ale też bardzo ważny lecz wyprzedziła mnie moja matka, która najwyraźniej, zrozumiała kogo chce jej przedstawiać.

𝐖𝐞 𝐰𝐞𝐫𝐞 𝐧𝗼𝐭 𝐠𝐢𝐯𝐞𝐧 𝐚 𝐜𝐡𝐚𝐧𝐜𝐞✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz