Rozdział 31

542 41 16
                                    

Pov. Tony

Powiedzieć, że umieliśmy zapanować nad żarem tworzącym się między naszymi ciałami, byłoby wielkim kłamstwem. Pragnęliśmy siebie i nikogo więcej. Byliśmy jak ogień i woda, którzy tworzą nietypowe połączenie, ale razem ze sobą mogą zburzyć lub naprawić cały wszechświat. Do tej pory nie zdawałem sobie sprawy, że tak cholernie potrzebowałem go w swoim życiu - jego uśmiechu, widoku, głosu. Nawet nie zdawałem sobie sprawy kiedy tak bardzo się w nim zauroczyłem.

- Hej, chwila. - Nick przerwał naszą serię pocałunków kiedy znaleźliśmy się w kuchni.

Oderwał się ode mnie i spojrzał na lodówkę na której była żółta mała karteczka na której wyraźnym i prostym co od każdej lini pismem, były zapisane „Rzeczy do zrobienia".

- Muszę zasiać marchewki i wypielić jakieś kwiaty. Kurde. Akurat teraz. Jeśli tego nie zrobię to mnie zabije. I ani trochę nie żartuję - powiedział zmartwiony chłopak, a ja żeby go udobruchać, skradłem mu mały pocałunek na ustach.

- Pomogę ci. Możemy razem zasiać marchewki. - Zaśmiałem się pod nosem. - Masz coś do picia?

- Co takiego byś chciał?

- Może herbatę?

- W takim razie zagotuj wodę, a ja pójdę po rzeczy które będą nam potrzebne do pracy w ogrodzie. Serio dzięki. Samemu to by mi zajęło czas do samego wieczora. - Nim zdążyłem cokolwiek odpowiedzieć chłopak zniknął za rogiem.

Nalałem do czajnika wody i włączyłem, żeby się zagotowała. Zacząłem szukać po szafkach pary dwóch kubków i po chwili znalazłem jeden z Kubusiem Puchatkiem, a drugi w różowe kwiatki.

O dziwo tak jak mówił lekarz wszystkie moje objawy choroby, zaczęły się uspokajać i prawie w ogóle mi nie dokuczają. Od czasu do czasu pojawi się jakiś nowy siniak na moim ciele, ale do tego zdążyłem się już przyzwyczaić.

Teraz cieszyłem się życiem u boku Nick'a. Był inny niż ci wszyscy ludzie żyjący na tej przepełnionej ludźmi planecie. Zarazem wrażliwy, ale gdy trzeba umiał się postawić. Na pierwszy rzut oka dobry chłopak z sąsiedztwa, a po dłuższym patrzeniu chłopak z problemami. Może to nie kogoś takiego szukałem, ale zdecydowanie odpowiada mi to, że nie jest perfekcyjny. Znalazłem kogoś kto do mojego świata wprowadzi słońce, które przebije się przez pochmurne chmury.

- Znalazłem wszystko.

Po chwili chłopak wrócił i położył wszystkie potrzebne rzeczy na stole. Czajnik w tym czasie oznajmił, że woda się zagotowała. Oboje momentalnie obruciliśmy się w stronę urządzenia, a z racji tego że w kuchni nie było aż tak dużo miejsca, zderzyliśmy się, a Nick Austin odruchowo złapał mnie w talii i przyciągnął do siebie.

Przez chwile staliśmy bez ruchu i wpatrywaliśmy się w swoje oczy, jednak szybko się otrząsnęliśmy. Jednak ten moment naszego zbliżenia zapadł mi w pamięci. Był tak intensywny, że nie potrafiłem myśleć o niczym innym.

- Czarna, zielona, malinowa czy truskawkowa? - zapytał chłopak. - Jednak truskawkowa została tylko jedna, a ja biorę ją dla siebie. Więc jaką chcesz?

Nieźle. Truskawkowa herbata. To bardzo wiele wyjaśnia.

- Zielona. Niech stracę.

Zacząłem dokładniej oglądać się po kuchni. Na lodówce były jakieś rysunki wyglądające na obrazki namalowane przez dzieci.

- To mojej jednej siostry. - Wskazał głową na rysunki. - Prawdziwa artystka z niej będzie po prostu. Szczególnie jak zawsze dorysowuje mi drugą głowę.

𝐖𝐞 𝐰𝐞𝐫𝐞 𝐧𝗼𝐭 𝐠𝐢𝐯𝐞𝐧 𝐚 𝐜𝐡𝐚𝐧𝐜𝐞✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz