32. Ostra wymiana zdań

454 39 7
                                    

          -Wierzysz, że to się skończyło?- spytała Charlotte.

   -Tak- odpowiedział James- Jestem tego pewien.

   -Wiedziałeś cały czas... I mi nie powiedziałeś? 

James opuścił głowę. Lotte podniosła się do pozycji siedzącej na łóżku szpitalnym. Zaśmiała się cicho co zdziwiło okularnika.

   -Nie jesteś zła?

   -Jestem wkurzona!- zaśmiała się ponownie- Ale z drugiej strony nie mogę się denerwować na Ciebie ani nikogo innego.

   -Dlaczego?  Pamiętam przecież jak walczyłaś o to, żeby dowiedzieć się prawdy. Tyle kłótni z rodzicami i w ogóle...

   -Jamie... Zrozumiałam, że to wszystko było dla mojego dobra, ale... Ale kiedyś muszę się i tak dowiedzieć całej historii dokładnie, ale nie teraz. Teraz chce się cieszyć tym, że mogę spędzić czas z moim kochanym bratem, seksownym chłopakiem Syriuszem i najlepszym przyjacielem pod słońcem Remusem. No i Peterem.

Oboje zaczęli się śmiać. 

   -Ale bez żartów, chłopak się martwił- powiedział James.

   -Dobrze, dobrze. Mówię przecież, że będę mogła z nim spędzić czas. Należy do Huncwotów, a ja kocham moich Huncwotów!

   -Ale mnie najbardziej! 

   -Niech Ci będzie.

Dziewczyna zaczęła czochrać jego burzę włosów, a ten po prostu wtulił się w swoją siostrę, wgniatając ją do łóżka.

          SUMY, największa zmora piątoklasistów w końcu nadeszła. Były to bardzo ważne egzaminy, uczniowie wybierali przedmioty, z których chcą je pisać, z myślą o tym kim chcą być. Było tak wielu uczniów, ale każdy z nich inaczej podchodził do pisanego egzaminu. James zaczął się starać, z uwagą wszystko czytał, jednak po jego głowie ciągle chodziła pewna ruda dziewczyna, siedząca kilka ławek od niego. Na kartce świadomie napisał "L.E". Zadziałało to jak błogosławieństwo, ponieważ James przypominał sobie wszystkie treści, o których zapomniał. Remus i Lily, zawsze przygotowani, spokojnie odpowiadali na pytania, śmiejąc się w duszy z łatwości egzaminu. Charlotte, która z wielkim entuzjazmem wróciła do "normalności" pisała jak najęta po arkuszach. Syriusz pragnął jak najlepiej to napisać, ale nie mógł się powstrzymywać od pisania w niektórych dość zabawnych odpowiedzi. Peter dość się stresował i marzył, żeby to już zakończyć. A Marlena i Dorcas, siedzące blisko siebie, znalazły chytry sposób, aby sobie pomagać. Tak szybko jak się zaczęło, tak szybko się skończyło. 

Piękny czerwcowy dzień spowodował, że wszyscy z piątego roku wyszli na świeże powietrze, żeby się odprężyć.

   -Remus, było pytanie o wilkołaki- powiedział Syriusz.

   -Aż mi się nie chce wierzyć, że taką prostotę dali- prychnął pod nosem.

   -No co jak co, ale ty się na tym znasz- dopowiedział Black przez co Lupin rzucił się na niego i zaczął mierzwić poukładane czarne włosy co spotkało się z protestami Syriusza i śmiechem pozostałych.

Po drodze dołączyło do nich kilku uczniów, między innymi koledzy Jamesa z drużyny. Przechodzili właśnie obok jeziora, kiedy na twarzy Jamesa pojawił się ogromny uśmiech, a w oczach zaczęły skakać iskierki szczęścia. Syriusz popatrzył w kierunku, w który wpatrywał się Potter i również się zaczął uśmiechać. Remus i Lotte spojrzeli na siebie i pokiwali ze zrezygnowaniem głowami. 

   -Luniak, Glizdek, Łapa! Chodźcie tutaj!- powiedział brunet i zaczął iść w stronę jednego z drzew.

Wokół zebrał się mały tłum, który obserwował to co się dzieje. James wyszedł z szeregu w kierunku czarnowłosego, bladego chłopaka siedzącego pod drzewem- Severus Snape. Kiedy Ślizgon zobaczył Pottera wstał i oparł się o drzewo. 

   -Merlinie, Remus powiedz, że nie Lily tu nie przyjdzie- jęknęła Charlotte.

   -Chciałbym- odpowiedział cicho i spojrzał na Lotte.

James stał kilka metrów od Severusa.

   -Jak Ci poszedł egzamin, Smarkerusie?- zapytał i zgromadzeni zaczęli się śmiać.

Charlotte szturchnęła Blacka, który stał zadowolony i czekał na rozwój wydarzeń. Szare tęczówki skupiły się na dziewczynie. 

   -Przypomnij mi, żebym wam zrobiła wykład pod tytułem "jak robić żarty, ale nie z innych", jasne?

Syriusz westchnął i pokiwał tylko głową. Snape próbował odejść, ale znowu odezwał się Potter.

   -Kto chce zobaczyć jak ściągam Wycierusowi gacie?- zapytał James i skierował różdżkę w stronę Snape'a, który zaczął lewitować w powietrzu, głową w dół. 

Wokół rozległy się okrzyki i wiwaty. 

   -Wycierus Snape!- krzyczeli wszyscy.

I w tym momencie w tłumie zaczęła przepychać się ruda czupryna. Popychała każdego, aby dotrzeć do Jamesa i Severusa. W końcu Lily stanęła obok Pottera, ale ten jej jeszcze nie zauważył.

   -James!- krzyknęła.

Wszyscy wokoło ucichli. Charlotte przeklinała się w myślach, że nie powstrzymała brata, prze którego Evans będzie cierpieć i z pewnością będzie niezła awantura.

   -Lily...

   -Co ty robisz? Powiedz mi co ty robisz!

Snape upadł na ziemię i od razu podpełzał do drzewa. Oddychał ciężko, a w oczach miał złość i gniew. 

   -Co on Ci zrobił?- Lily próbowała być spokojna.

Na nieszczęście Lotte, Syriusz wyszedł z tłumu i stanął obok Jamesa.

   -Sam fakt, że istnieje- oznajmił hardo Potter.

   -Jesteś największym idiotą, jakiego w życiu kiedykolwiek spotkałam!- Ruda była naprawdę zła- Macie go do cholery zostawić!

   -Nie chcę pomocy tej głupiej szlamy!

Wszyscy wytrzeszczyli oczy ze zdumienia, zdziwienia.  Każdy skupił się na żylastym czarnowłosym chłopaku. Stał wkurzony i patrzył na trójkę, stojącą przed nim. Dopiero po chwili zrozumiał swoje słowa i zaczął kręcić głową, ale Lily miała już oczy pełne łez. Przyjaźń trwająca latami, pełnia zaufania, wszystkie dobre chwile jakby wyparowały. Zostało tylko złamane serce rudowłosej dziewczyny. Syriusz działał instynktownie i rzucił jakimś zaklęciem w Ślizgona. 

   -Nikt tak nie będzie do niej mówił!- krzyknął czarnowłosy.

Lily od razu złapała go za ramiona i ze szklącymi oczami spojrzała w jego szare tęczówki. Chłopak opuścił różdżkę. Cała ta scena wywołała szok u każdego. Ani zgromadzeni, ani James nie mogli nawet się ruszyć. Ruda puściła Blacka i podeszła kilka kroków w stronę Severusa.

   -Lily, ja...

   -Mam już tego wszystkiego dość- powiedziała twardym głosem.

Snape opuścił głowę.

   -Nie chciałam tego mówić, ale ty już wybrałeś swoją drogę. Ja wybrałam swoją.

BARDZO WAŻNE

Jak już zauważyliście w książce rok szkolny dobiega końca. Oznacza to także koniec części pierwszej, ALE to nie jest ostatnia część. Najprawdopodobniej pojawi się jeden dłuższy rozdział, albo dwa, które będą kończyć tą część. Koniec części pierwszej będzie krótką kilkudniową przerwą dla mnie i dla was, podczas której rozplanuję część drugą (Kolejne części będą znajdować się w tej książce). 

Propozycja dla was- każdy kto chce może napisać jakiś pomysł, pojedynczy incydent, wątek lub takie coś w komentarzu, a ja jeden wybiorę i jakoś wplączę w fabułę. Takie pomysły, jak będziecie mieć będziecie mogli wpisywać w ostatnim rozdziale tej części.

Kocham was wszystkich!!!

The MaraudersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz