28. "Nie załam się"

518 40 1
                                    

          Jeśli chcesz się dowiedzieć jak najwięcej, musisz być jak najbliżej niego.

W dniu, w którym Syriusz zaoferował swoją pomoc, Charlotte dowiedziała się więcej rzeczy o chłopaku, a niektóre sprawy dosyć nią wstrząsnęły. Czarna magia, którą przesiąkał dom Syriusza mogła być wskazówką. Jednak, żeby wszystko poszło dobrze, to chłopak musi nawiązać kontakt z Regulusem, co nie będzie łatwe po ostatniej kłótni. Ostatnią sprawą, która przytłaczała Lotte był jej brat, któremu wszystko powiedziała i trudem było, aby nie wygadał rodzicom. Powrót do Hogwartu jednak nie sprawił, że trójka czuła się gorzej. Próbowali zachowywać się tak jak kiedyś, robić to co kiedyś i im się udawało.

           Wszystko ucichło do momentu, gdy Lotte znowu napotkała czarne tęczówki w piątkowy wieczór. Niebo już było pokryte gwiazdami, a Charlotte obserwowała je z wieży astronomicznej, opierając się o barierkę. Po chwili wyczuła czyjąś obecność. Ktoś stał za nią i wiedziała, że to nie był Syriusz.

   -Czego chcesz?- spytała hardo.

   -Bez żadnego "cześć" albo czegoś podobnego?- zaśmiał się.

   -Miło mi Cię znowu widzieć- posłała czarnookiemu fałszywy uśmiech, ale nawet i to usatysfakcjonowało Samaela- Przejdźmy do rzeczy.

   -Bezpośrednia, groźna, sarkastyczna- wyliczył pod nosem- Dokładnie taka jak ja.

   -No raczej nie.

   -W głębi serca wiesz, że nie pasujesz do Gryffindoru, a jednak chciałaś...

   -Nachodzisz mnie, żeby mi mówić, jak to nie chciałam Tiary, albo zaczniesz mi jakieś inne prawdy o mnie mówić? Co ty o mnie w ogóle wiesz? Nie znasz mnie.

   -Rzucasz słowa na wiatr- mężczyzna oparł się o barierkę i dziewczyna spojrzała na niego.

Musiała przyznać, że jak dokładnie mu się przyjrzała to Samael wydał się być bardzo przystojny. Miał ostre rysy na alabastrowej twarzy, kilka blizn, krwistoczerwone usta i te przenikliwe czarne jak węgiel oczy. Chłopak, gdy zauważył, że Charlotte mu się przygląda, zaśmiał się.

   -Znam Cię- powiedział spokojnie.

   -Masz brata?- dziewczyna zmieniła temat co trochę zdziwiło czarnookiego.

   -Cóż za zmiana tematu. Gdybym miał prawdziwego brata to by było trochę dziwne. Wtedy byłby tu ze mną, albo by nie żył. Zależy czy też by mógł żyć tysiące lat, ale...

   -Ale...

   -Dziwne jest udawanie brata człowieka w Twoim wręcz wieku. Musiałem niestety zniknąć z życia małego Matthew.

   -Wiedziałam, po prostu wiedziałam.

   -Ale nie chcę rozmawiać teraz o nim- przyznał- Wolę o Tobie.

   -Co chcesz wiedzieć? Przecież powiedziałeś, że mnie znasz.

   -Ale mimo wszystko zadziwia mnie ten Twój dzisiejszy spokój i harmonia. Przy poprzednich spotkaniach nie byłaś taka spokojna. Przecież nie znalazłaś żadnych wskazówek, oprócz tych cholernych snów.

Dziewczyna była wyraźnie zaskoczona. Spojrzała na towarzysza i zmarszczyła brwi.

   -Skąd o nich wiesz?

   -Zarówno ja mam wiele talentów i ty masz wiele, jednak ty mało co swoich talentów odkryłaś. 

   -To znaczy?

   -Nie będzie tak łatwo- zaśmiał się nikczemnie i spojrzał jej w oczy- Prawda boli, mówił Ci to już ktoś?

   -Zbyt wiele razy- mruknęła.

The MaraudersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz