18.04-SOBOTA- MINI MARATON
JUTRO BĘDZIE MINI MARATON, NA PEWNO BĘDĄ 3 ROZDZIAŁY, ALE JEŚLI DUŻO OSÓB PRZECZYTA I ZAGŁOSUJE TO MOGĄ BYĆ 4 A NAWET 5
-Nigdy nie widziałam, bardziej dziwacznej rzeczy niż to jak się przemieniać w animaga- powiedziała Charlotte.
-Jeśli to jest za trudne to proszę nie róbcie tego- jęknął Remus.
-Robimy to dla Ciebie. Może jest to trudne, ale to po prostu wymaga czasu- stwierdził James.
-Dopiero teraz zrozumiałam, że nie możemy zmusić Petera do tego, aby był mały- kontynuowała Lotte- Zwierzę w jakie się przemieniamy odzwierciedla nas samych.
-Będzie ciekawie- zaśmiał się Syriusz.
-Ale na początek- dziewczyna wyjęła z torby liście mandragory i podała wszystkim oprócz Remusa- Musimy to włożyć do ust i pod żadnym pozorem nie wyjmujcie tego dopóki wam nie powiem.
-Liście mandragory?- zdziwił się Peter.
-No tak. Podczas kolejnej pełni możemy je wyjąć i z nich zrobimy eliksir. Bardzo skomplikowany, ale uda się nam. Jeśli damy radę to podczas każdego wschodu i zachodu Słońca będziemy musieli wypowiadać pewne zaklęcie i pić ten eliksir. No i później zobaczymy...
-Myślałem, że to będą jakieś zajęcia praktyczne- oznajmił Black- zawsze mi się tak wydawało.
-Cóż, będziemy musieli po prostu czekać- oznajmił Potter- Daj tego liścia. Niech mi ktoś spróbuje wyjąć tego liścia, albo połknąć.
-Chyba gotowe- oznajmiła Charlotte- Remus co o tym sądzisz?
-Uważam, że jest dobrze, ale pierwszy raz widzę i robię ten eliksir- odpowiedział- Skąd w ogóle wzięliście tą recepturę?
-Wkradłem się w nocy do działu ksiąg zakazanych z Lotte- odpowiedział Syriusz.
-Przez cały tydzień chodziliśmy do tej biblioteki po kilka godzin. Tam jest tyle książek, że aż głowa boli.
-Ja tam uważam, że mogliście się szybciej uwinąć- wtrącił się James.
-Nie- powiedziała szybko Charlotte- W każdym razie... Udało się zrobić eliksir. Każdy ma swoją porcję. Teraz niech każdy do swojego włoży swój liść mandragory.
-Pachnie dobrze, lepiej niż myślałem, a myślałem, że to będzie jakieś dziwactwo, którego się ustami dotknąć nawet nie da- oznajmił Black- Czyli wypijemy to i mówimy zaklęcie?
-Tak- powiedział Remus- Musicie przyłożyć czubek różdżki do swojego serca. Mówcie bardzo wyraźnie, to jest ważne.
-Amato Animo Animato Animagus...
Nastał listopad. Na drzewach nie było już w ogóle liści, a Słońce powoli znikało. Powietrze stawało się chłodne.
-Dzisiaj urodziny Syriusza- powiedział cicho James- Zrobimy coś w pokoju, teraz lepiej chyba być bardziej statycznym, żeby wszystko było dobrze z przemianą i w ogóle.
-No tak, ale można jakoś zrobić niespodziankę- oznajmił Lupin- Tylko tak trzeba zrobić, żeby po zajęciach nie przychodził do pokoju. Moglibyśmy jakoś udekorować i prezenty trzeba jeszcze spakować.

CZYTASZ
The Marauders
Fanfiction"Los to byt, któremu nie można się przeciwstawić. Każdy ma jakiś swój scenariusz, jednak zawsze można go ulepszyć" Czasami stają się rzeczy nieodwracalne, na które nie można wpłynąć. Zmieniają one życie, czasami stanowią barierę lub wywołują problem...