Uczniowie coraz bardziej czuli nadchodzące dni wolnego. Śnieg już na dobre zawitał na Błoniach. Biały puch dodawał urokowi zamku i pobliskim terenom. Charlotte siedziała z Jamesem i Syriuszem w bibliotece. Próbowali znaleźć jakieś istotne informacje na temat Animagów.
-Ta książka jest strasznie obszerna- jęknął Syriusz.
-Nie jęcz tylko szukaj czegoś przydatnego- powiedziała Charlotte.
-Ale przecież my już wszystko wiemy- oznajmił James.
-Może, ale możemy więcej jeśli coś znajdziemy. Wtedy będziemy bardziej przygotowani i może szybciej się nam uda przemiana- dodała ciszej.
-Dobra, ja pójdę jeszcze czegoś poszukać na książkach z Obrony Przed Czarną Magią- westchnął James i zniknął.
Black odłożył książkę i zrelaksował się na krześle. Ziewnął krótko i skupił swój wzrok na Charlotte. Patrzył na nią przenikliwie i w końcu nie wytrzymała.
-Syriusz, możesz przestać? Dezorientujesz mnie.
-Rumienisz się- chłopak pokazał szereg białych zębów- Nie podoba ci się jak na Ciebie patrzę?
-Mówię, że mnie dezorientujesz.
-Przepraszam, ale nie mogę się skupić na niczym innym, gdy widzę Ciebie. Jesteś taka piękna, że sam nie mogę uwierzyć.
Chłopak przesunął kilka książek i nachylił się w stronę Lotte. Brunetka popatrzyła mu w jego szare oczy i totalnie się w nich zatraciła. Jego oczy, zawsze ciemne, teraz były jasne. Były w nich iskierki szczęścia, przez co dziewczyna mimowolnie się uśmiechnęła.
-Masz cudowny uśmiech- powiedział cicho- Piękne usta...
-Komplemenciarz- zaśmiała się, a ten przygryzł wargę.
-No...
-Jestem- pojawił się James.
Charlotte odskoczyła od czarnowłosego, jednak ten dalej się uśmiechał jak wariat.
-Masz tupet, Black- dodała cicho- James, znalazłeś coś?
-Tak, znaczy nie jest to na temat Animagów, a Wilkołaków- oznajmił cicho- Na lekcji tego nie mówili, ani Remus nigdy nie wspominał.
-O czym?- zapytał Syriusz.
-Słuchajcie tego. Nie znaleziono jeszcze na to lekarstwa, ale ostatnie odkrycia w dziedzinie eliksirów zmniejszyły wydatnie najgorsze symptomy przemiany.
-Naprawdę?- zdziwiła się Lotte- Nigdy nie słyszałam o czymś takim.
-Jestem ciekawy tego eliksiru, bo na pewno nie chodzi tu o uzdrawiający- stwierdził James.
-Myślę, że Dumbledore specjalnie nic nie powiedział o tym- mówił Syriusz- Praktycznie nikt nie wie, że w Hogwarcie jest wilkołak. Gdyby ktoś niezaufany się dowiedział to byłaby masakra.
-Ale Dumbledore ma znajomości- dodał James.
-Ale on strasznie strzeże sekretów, on bynajmniej nie chce, żeby takie rzeczy wyszły za mury Hogwartu. Owszem, pewnie nawet Slughorn mógłby zrobić ten eliksir, ale on... Przecież wiecie jaki jest.
-Syriusz ma rację- potwierdziła Charlotte- Dyrektor strzeże sekretów jak nikt inny. Nie mówmy Remusowi o tym eliksirze. Lepiej żeby nie robił sobie nadziei, kiedy nic jest niewiadome...

CZYTASZ
The Marauders
Fanfiction"Los to byt, któremu nie można się przeciwstawić. Każdy ma jakiś swój scenariusz, jednak zawsze można go ulepszyć" Czasami stają się rzeczy nieodwracalne, na które nie można wpłynąć. Zmieniają one życie, czasami stanowią barierę lub wywołują problem...