Pov Blaine Anderson
Przyjechaliśmy do rodziny. Trudno jest mi zasnąć bez Kurta, ale to wzmocni nasz związek. Bez zapowiedzi weszliśmy do szkoły i poszliśmy na próbę chóru. To cudowne, że pory, w których się one odbywały były niezmienne.
- Cześć! - powiedzieliśmy z uśmiechem, gdy przekroczyliśmy próg drzwi. Sam, Tina, Artie, Brittany, Sugar, Joe, Unique i pan Schue od razu podeszli się przywitać z nami uściskiem.
- Kim są te dwie nierozłączne papużki, na których widok tak się cieszycie? - powiedziała blondynka w stroju cheerleaderki, kręcąc sobie na palcu kosmyk włosów
- Mam zaszczyt przedstawić wam Kurta Hummela i Blaine'a Andersona - powiedział nauczyciel z zarażającym entuzjazmem - Miło was widzieć. Co was sprowadza?
- Stęskniliśmy się za tym miejscem i za wami. Mamy akurat przerwę świąteczną, więc przylecieliśmy. - powiedział Kurt
- Jak widzę nie mieliście problemu ze znalezieniem nowych członków?
- Tak - nauczyciel poklepał mnie po plecach - To Marley, Kitty, Jake i Ryder. Dołączyła do nas również Unique, ale ją to już znacie - usiedliśmy na naszych starych miejscach, a Sam przybił mi żółwika, po czym nachyliłem się do niego
- Musisz mi w czymś pomóc stary - powiedziałem to tak cicho, żeby nikt nie usłyszał
- Jasne - odszepnął i obydwoje spojrzeliśmy na środek sali. Położyłem dłoń na nodze Kurta i się do niego uśmiechnąłem.
Nowi byli dobrzy, ale nie było to jednak tak dobre, jak Rachel czy Finn. Nie dorównują im, ale to nic dziwnego. Dla Berry śpiew jest wszystkim, od kiedy pamięta, a Finn ma po prostu talent.
- Dobra, o co chodzi? - zapytał mnie Sam po tym, jak jako ostatni wyszedłem z sali. Uprzedziłem, że mogę się spóźnić na spotkanie w Breastick.
- Chcę poprosić Kurta o rękę i chciałbym, żebyś mi pomógł zorganizować oświadczyny. - powiedziałem z uśmiechem, ale blondyn przez chwilę stał bez słowa - Tylko nie mów mi, że jesteśmy za młodzi i, że jest za wcześnie - wystraszyłem się
- Nie, nie jest za wcześnie - wytłumaczył i objął mnie ramieniem - Mam świetny pomysł, jak mógłbyś to zorganizować - ruszyliśmy w stronę wyjścia.
Kolacja z przyjaciółmi była świetna. Okazało się, że reszta też była w mieście, więc zgadaliśmy się wszyscy.
Stałem właśnie z Tiną i Rachel u jubilera, żeby wybrać pierścionek.
- Ten będzie idealny - powiedziała Tina
- Nie uważasz, że jest za skromny? - zasugerowała Rachel
- Wiem, że chcecie mi pomóc, ale wy się chyba nigdy nie zgodzicie na żaden - zaśmiałem się
- Mogę w czymś pomóc? - zapytała mnie ekspedientka, kiedy dziewczyny odeszły ode mnie
- Szukam pierścionka, ale moje przyjaciółki nie są zbyt pomocne - spojrzałem na dziewczyny
- Dla dziewczyny? Chcesz się jej oświadczyć? Opowiedz mi coś o niej - rozbawiło mnie to, że od razu zasugerowała, że chodzi o osobę płci damskiej.
- Dla mojego chłopaka, chcę mu się oświadczyć. Musimy czekać ze ślubem, aż je zlegalizują, ale dla niego warto czekać - powiedziałem z uśmiechem
- Przepraszam - speszyła się lekko - Na prawdę go kochasz?
- Najbardziej na świecie - przyznałem
- Opowiedz mi coś o nim - oparła się o ladę
- Kocha modę i śpiew. Uwielbia musicale... - zacząłem opowiadać o nim ze szczegółami. Tak bardzo się wczułem, że nie zauważyłem, kiedy eksperymentka poszła po pierścionek
- Wydaje mi się, że ten będzie idealny - wybiła mnie z rytmu i pokazała pierścionek. Tak, jak mówiła był idealny.
- Tak, dziękuję, proszę go spakować. Już płacę - uśmiechnąłem się szeroko i zapłaciłem za niego. Zawołałem przyjaciółki i wyszliśmy ze sklepu
- Kupiłeś coś? Bez konsultacji z nami? - powiedziała oburzona Rachel
- Tak, zobaczcie - wyciągnąłem pierścionek i im pokazałem
- Jest piękny - powiedziały razem.
- Czyli dobrze wybrałem - schowałem pierścionek. Sam pomógł mi poprosić inne chóry o pomoc z zaręczynami.
Pov Kurt Hummel
- Gdzie jedziemy? - zapytałem Finna i taty, gdy siedziałem w samochodzie
- Na obiad. - odpowiedział chłodno brat
- W stronę Dalton? Nie jestem głupi. Wiem, że chodzi o coś innego - powiedziałem, ale już nic nie powiedzieli. Próbowałem zgadnąć o co chodzi, ale nie byłem pewny żadnego z moich domysłów na sto procent.
Wyszedłem z auta przy wejściu do Dalton Academy, a oni kazali mi wejść do środka samemu i zostali przy aucie.
Zaczęła grać orkiestra i moim oczom ukazał się Blaine. Podszedł do mnie i zaczął śpiewać „All you need is love", po czym zaczął mnie oprowadzać po akademi. Byli tam wszyscy nasi przyjaciele, Skowronki, New Directions i inne chóry. Byłem pod wrażeniem tego wszystkiego i nie mogłem uwierzyć, że to wszystko było dla mnie.
Na końcu wylądowaliśmy na schodach. Na tych samych, po których schodziłem, gdy go zaczepiłem. Stałem dokładnie na tym samym stopniu.
- Dokładnie w tym miejscu się spotkaliśmy po raz pierwszy. Chwyciłem cię za rękę i pobiegłem tam - wskazał w stronę sali, w której wtedy występowali - Nie mam w zwyczaju łapać nieznajomych za rękę, ale najwyraźniej moje serce i dusza wiedziały coś, czego ja jeszcze nie wiedziałem wtedy. Nasze dłonie powinny być razem splecione do końca życia. Nigdy nie czułem tego, że cię poznaje, a odkrywam na nowo. Zawsze, gdy cię widzę czuję się, jakbym zakochiwał się w tobie od nowa. Mam wielkie szczęście, że cię poznałem. Chcę spędzić resztę mojego życia przy tobie. Zasypiać i budzić się obok ciebie, więc... - klęknął na kolano - Kurt Hummel, mój najlepszy przyjacielu. Moja jedyna prawdziwa miłości. Wyjdziesz za mnie? - otworzył pudełko z pierścionkiem. Był cudowny, jak całe te wydarzenie.
- Tak - pokiwałem głową - Tak - wstał i mnie pocałował, po czym nałożył mi pierścionek na palec i przytulił. Wszyscy bili nam brawo, a ja byłem chyba najszczęśliwszym mężczyzną na świecie w tej chwili. Nie chciałem go wypuszczać z objęć i ledwo powstrzymywałem łzy szczęścia.
Na następny dzień dostaliśmy wiadomość, że Sue chce się z nami spotkać. Byliśmy do tego sceptycznie nastawieni, ale koniec końców poszliśmy do jej gabinetu.
- Dzień dobry, o co chodzi? - zapytałem, gdy weszliśmy i usiedliśmy naprzeciwko dyrektorki
- Witaj Klaine - Blaine przechylił lekko głowę - Chciałam wam pogratulować. Doszły mnie słuchy, że jesteście zaręczeni
- Dziękujemy - powiedziałem, ale zdziwiłem się jej zachowaniem
- Chciałam wam jeszcze przekazać, że bardzo chętnie przyjmę zaproszenie na wasz ślub.
- Nie są jeszcze legalne - powiedział Blaine
- Poczekam - po tych słowach nastąpiła cisza - To wszystko, możecie wyjść - jak powiedziała, tak zrobiliśmy
Pod koniec tygodnia musieliśmy wracać do Nowego Jorku. Ciężko było się pożegnać z przyjaciółmi, ale studia i praca nas wzywała.
- Wyjeżdżałem z tego mieszkania, jako twój chłopak, a wróciłem, jako narzeczony - nie mogłem w to uwierzyć
- Zgadza się - powiedział dumnie Blaine i mnie pocałował. Parę nocy bez niego było ciężkie i stęskniłem się, za jego bliskością. Złapał mnie za krawat i pociągnął do sypialni.
[🌟]
CZYTASZ
And I will give the world to you [Klaine]
FanfictionKurt Hummel - nastolatek z Ohio, który jest nękany w McKinley'u za swoją niezwykłość Blaine Anderson - Główny wokalista „Skowronków" z akademi Dalton