40

100 8 4
                                    

Pov Blaine Hummel-Anderson

Po powrocie do Nowego Jorku dużo się zmieniło. Wróciliśmy do NYADA i braliśmy udział w przesłuchaniach do musicali i dostaliśmy w końcu rolę w dwóch różnych. Kurt grał miał w tym momencie występ, więc stwierdziłem, że zrobię mu niespodziankę. Kiedyś często wspominał, że od zawsze chciał mieć kota, w końcu postanowiłem, że pomogę mu spełnić te marzenie.

Podjechałem pod teatr, w którym występował samochodem, które ostatnio kupiliśmy i poczekałem, aż spektakl się skończy. Gdy zauważyłem, że niektórzy aktorzy już zaczęli wychodzić, to wyszedłem z samochodu z małym, puszystym kotkiem w dłoniach i stanąłem przy wyjściu dla personelu.

- Kurt, skarbie - zatrzymałem go jedną ręką, żeby mnie nie przegapił

- O cześć kochanie - pocałował mnie przelotnie - Co ty tu robisz?

- Przyjechałem cię odebrać. Poza tym mamy nowe dziecko - spojrzałem na kotka i pogłaskałem go ręką, którą wcześniej zatrzymałem męża

- Jest cudowny - przybliżył się do mnie, żeby go pogłaskać, a ja podałem mu go do rąk - Dlaczego mnie nie uprzedziłeś? - zaczął bawić się ze zwierzakiem i poszliśmy w kierunku zaparkowanego samochodu

- Ponieważ chciałem ci zrobić niespodziankę. Pamiętam, że zawsze chciałeś kota. Tak więc mam nadzieję, że prezent się podoba.

- Dziękuję bardzo. Oczywiście, że mi się podoba - pocałował mnie - Tylko nie wróć kiedyś tak do domu z dzieckiem - zaśmiał się i wsiadł do auta

- Nie mam zamiaru - zamknąłem za nim drzwi i wsiadłem za kierownicę - Tylko nie wiem, jak nasz pies na tego słodziaka zareaguje

- Na pewno dobrze. Jakby mógł inaczej zareagować na taką uroczą, małą kulkę.

- Zobaczymy, ten pies ma już swoje lata. Nie był najmłodszy, jak go adoptowaliśmy, więc może różnie zareagować - odpaliłem samochód

- Kocham cię - powiedział nagle Kurt

- Ja ciebie też - odpowiedziałem

- A ciebie też kocham - zaśmiał się - Ale tym razem mówiłem do niego - spojrzał na kota, który zasnął mu na rękach. Ten widok był nw prawdę cudowny. Szkoda tylko, że nie mogłem się na niego napatrzeć, żeby nie spowodować wypadku.

Gdy dojechaliśmy do domu kotek się obudził, ale dalej był na rękach Kurta. Jeszcze nigdy nie widziałem go tak zadowolonego z prezentu. Jestem szczęśliwy, że trafiłem z nim. W domu spróbowaliśmy oswoić ze sobą zwierzęta i na szczęście pies zareagował przyjaźnie wobec nowego współlokatora. Mimo, że maluch mógł biegać po całym domu, to uczepił się nogi Kurta i cały czas za nią podążał.

- Patrz, jaki słodziak - podniósł w końcu kota, który się go uczepił, jak rzep psiego ogona

- Za niedługo chyba będę mógł być zazdrosny, że spędzasz z nim więcej czasu, niż ze mną - zaśmiałem się

- Okej. Sam spróbuj się w nim nie zakochać - podał mi go do rąk, a kot wyciągnął łapkę w stronę mojego nosa, więc przybliżyłem go do celu, przez co miał teraz łapkę na moim nosie.

- Wygrałeś, ale i tak wolę psy - powiedziałem z uśmiechem i oddałem mu zwierzaka.

- Ja chyba nie potrafiłbym wybrać. Gdy ma się i kota i psa jest to, jak wybranie ulubionego dzieciaka z chóru. Nie da się. - usiadł na kanapie

- Ciekawe, co u Rory'ego - powiedziałem nagle, siadając obok niego

- Nie mam pojęcia. Kiedyś utrzymywałem z nim kontakt, ale jakoś tak wyszło, że przestaliśmy to robić.

- Szkoda - westchnąłem i wziąłem do ręki pilot, żeby włączyć telewizję i oparłem głowę o Kurta, ale on zdawał się nie zwracać uwagi na mnie i na telewizor, a wolał skupić się na nowym zwierzątku.

Pov Kurt Hummel-Anderson

Byłem świadomy tego, że może za dużo uwagi poświęcałem kotkowi, ale tak jest zawsze. Na swoje wytłumaczenie mam to, że Blaine zachowywał się podobnie, gdy dostał konsolę, lub gdy zaadoptowaliśmy psa. W przeciągu kilku dni od dostania kota kupowałem mu wszystko, co potrzebne. Może nawet więcej, niż było potrzebne.

- Kurt chyba masz problem - powiedział Blaine, gdy wróciłem do domu z kolejnymi zabawkami i przysmakami dla kotów.

- Nie rozumiem o czym mówisz - spojrzałem do siatek - No dobrze. Może masz rację - odstawiłem torby na blat kuchenny

- Skarbie po pierwsze nie mamy już miejsca na to, a po drugie większości z nich nawet nie będzie używał. Musisz je oddać do sklepu - podszedł to siatek, żeby sprawdzić, co kupiłem

- Muszę? - było mi przykro, że kazał mi to zrobić, ale spojrzał się na mnie wymownie - No dobrze, zrobię to jutro - westchnąłem ciężko

- To dobrze - uśmiechnął się pocieszająco - Poza tym on sobie już znalazł ulubioną zabawkę - zaśmiał się

- Tak? - oparłem się o blat naprzeciwko męża - Którą? Tą myszkę, którą mu kupiłem, czy tą piłeczkę materiałową? - zapytałem podekscytowany, a on się tylko zaśmiał - No mów

- Tego pieska...

- Którego pieska? Ja mu nic takiego nie kupowałem - przerwałem mu

- Tego pieska, którego dostałem od ciebie w liceum, bo podebrałeś go Rachel, która nawet tego nie zauważyła, bo Finn zdobywał dla niej wszystkie nagrody w parku rozrywki, jakie były możliwe.

- Pamiętam - uśmiechnąłem się do niego - To urocze, że to właśnie jego ulubiona zabawka.

- Leży przy nim i nie rusza się nigdzie indziej. Zastąpił sobie nim ciebie - zaśmiał się, a mi się zrobiło trochę przykro - Ej żartowałem tylko. Ciebie się nie da zastąpić niczym - powiedział, gdy to zauważył

- Wiem, że żartowałeś - uśmiechnąłem się do niego i go pocałowałem w nos - Ty też jesteś niezastąpiony - podszedłem do kanapy, na której, jak się okazało leżał  koteczek. Gdy usiadłem na niej on wspiął się na moje kolana, a później próbował się wpiąć po mojej koszuli, żeby być przy mojej twarzy, więc pomogłem dłonią mu to zrobić

- Jesteście uroczy - powiedział Blaine, siadając obok mnie i patrząc na mnie

- Dziękuję - włączyłem telewizor - W imieniu nas obydwóch - odłożyłem kota na moje kolana i oparłem się o męża, po czym na niego spojrzałem - Kocham cię - uśmiechnąłem się do niego

- Ja ciebie też - pocałowałem go w usta, po czym ułożyłem się w wygodnej pozycji do oglądania programu, który leciał - Wiesz, co było najgorsze, gdy zerwaliśmy? - objął mnie ramieniem

- Co takiego? - wtuliłem się w niego

- Gdy widziałem, że pomimo twojego uśmiechu masz zaczerwienione oczy od płaczu. - spojrzałem na niego

- Skąd wiedziałeś, że płakałem? - zacząłem się bawić palcami

- Słońce od kiedy po raz pierwszy rozmawialiśmy potrafiłem zauważyć w twoich oczach ból. Nieważne, jak bardzo byś to ukrywał. - mocniej mnie przytulił.

- A dla mnie najgorsze było widzenie cię na randkach z innymi

- Byłeś zazdrosny? - uniósł brwi

- Może troszkę - zaśmiałem się i go pocałowałem

- Ja też byłem trochę zazdrosny - zaśmiał się i mnie pocałował

- Ty? - udałem zdziwienie i odłożyłem kotka na podłogę

- Tak - pocałował mnie jeszcze raz i przycisnął mnie tak, że zmusił mnie do leżenia

- Chyba jestem w stanie ci uwierzyć - znowu złączyłem nasze usta razem

And I will give the world to you [Klaine]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz