Pov Kurt Hummel
Siedzieliśmy jak zawsze na kanapie i oglądaliśmy telewizję. Nagle mój telefon zawibrował, więc go szybko odebrałem
- Kto to? - zapytał mnie Blaine, ale uciszyłem go ruchem ręki i wstałem z kanapy, żeby otworzyć drzwi i zakończyłem połączenie. Za drzwiami ujrzałem Brittany i Santanę. Od razu je uściskałem, a Blaine przyszedł do nas.
- Co wy tu robicie? - zapytałem z uśmiechem.
- Chciałyśmy wam zrobić niespodziankę. W zasadzie to Britt chciała, a ja się zgodziłam. - Lopez spojrzała na telewizor - I chyba dobrze, że się zgodziłam, bo widzę, że się nudzicie. - wzruszyła ramionami i weszła głębiej do domu. Bałem się, bo nie zdążyliśmy posprzątać w sypialni.
- Tęskniłam za wami - powiedziała blondynka - Nie mogę się doczekać waszego ślubu. Na pewno będzie cudowny. - uśmiechnięła się do nas
- Wejdź do środka - zaśmiał się Blaine
- Nie mogę. Santana! Miałyśmy ich tylko zabrać gdzieś, wracaj! - Brittany krzyknęła dość głośno - O mój Boże, macie psa - zauważyła naszego pupila i podeszła go pogłaskać
- Gdzie chcecie nas zabrać? - zapytałem się dziewczyny, która kucała przy psie, a mój narzeczony poszedł wyłączyć telewizor i poszukać Santany
- To niespodzianka - powiedziała z uśmiechem - Kto jest najsłodszym pieskiem na świecie? - wróciła do psa, a ja tylko westchnąłem i poszedłem po swoje rzeczy. Po chwili wrócił Blaine z Santaną.
- Powiem ci Lady Hummel, że ładnie tu urządziłeś - powiedziała z uśmiechem - Brittany wstawaj, wychodzimy wszyscy, cała czwórka - blondynka poczochrała szybko czworonoga i wstała, otrzepując się z nieistniejącego kurzu i wszyscy wyszliśmy, po czym zamknąłem drzwi.
Santana zatrzymała taksówkę i podała adres kierowcy tak, że niestety nie udało mi się go podsłuchać. Ufałem dziewczynom, a bardziej ufałem Brittany, a ona ufała Santanie, poza tym obie to wymyśliły, więc nie mogło to być nic strasznego.
- Co my robimy pod teatrem? - zapytałem zdezorientowany. Chyba tylko ja nie wiedziałem o co chodzi
- Cóż... Dzisiaj są przesłuchania do „The Boy from Oz”, a ty byłbyś idealny do tej roli - powiedziała Brittany
- C..co? S...skąd? J...jak? - zacząłem się jękać
- Blaine nam powiedział, że nie bierzesz udziału w przesłuchaniach pomimi twojego talentu - wyjaśniła latynoska
- Nie mogę, nie zapisałem się, nie mam piosenki
- Ja cię zapisałem, bo w ciebie wierzę i masz szeroki repertuar. - Blaine na mnie spojrzał, przytaknąłem tylko głową
- Wejdziesz tam i pokażesz na co cię stać - brunetka miała zimny ton - Bo ty nigdy nie myślisz o sobie. Przez całe liceum usługiwałeś Rachel, chociaż obydwoje wiemy, że ty masz więcej talentu. Nawet jeżeli ci się teraz nie uda, to się nie poddawaj. Chodź na kolejne i kolejne przesłuchania, aż się dostaniesz i pokażesz wszystkim, że jesteś bardziej wyjątkowy niż tania podróbka Streisand. To nawet kochane, że troszczysz się o innych, ale pomyśl tak. W tym barze zarabiasz grosze i często się przemęczasz. Tu będziesz robił to, co kochasz. - zdziwiłem się, bo dziewczyna nie była znana z wygłaszania przemówień.
- Kocham was - powiedziałem po chwili - To co? Wchodzicie, czy nie? - zaśmiałem się, kierując się do wejścia
Na przesłuchaniu zaśpiewałem „Come What May”, która była moją ulubioną piosenką wszech czasów. Ta piosenka sprawiała, że każdego razu przy niej płaczę. Śpiewając jej, czy słuchając jej.
Po przesłuchaniu pojechaliśmy do restauracji i zajęliśmy stolik dla czterech osób. Z perspektywy osób trzecich mogło to pewnie wyglądać, jak podwójna randka par hetero, ale to nie była prawda.
- Dziękuję wam, że mnie w to wrobiliście - zaśmiałem się
- Pomysł Blaine'a Warblersa, a wykonanie moje. - powiedziała niezbyt skromnie Santana
- Ale Blaine poprosił najpierw mnie o pomoc - upomniała się Brittany - Wiedziałam, że Santana najlepiej knuje, więc ją o to poprosiłam
- Musisz bardziej szaleć. - spojrzał na mnie chłopak - Dobrze ci idzie w szkole, a praca przestała ci już sprawiać przyjemność. Nawet próby tego zespołu nic nie zmieniają. Moim zdaniem powinieneś rzucić ten zespół, bo na początku się świetnie bawiłeś, a teraz coraz częściej odwołujesz je. Przemyśl to
- Jasne - zaśmiałem się.
*skip time*
Minął tydzień, a ja dalej nie dostałem telefonu od reżysera, czy się dostałem. W sumie nie zależało mi ja tym najbardziej na świecie, ale wolałem już wiedzieć. Najbardziej na tym zależało chyba Blaine'owi.
- Nie zadzwonili jeszcze? - zapytał, gdy wrócił z występu, a ja spojrzałem na telefon
- Nie - westchnąłem i odłożyłem go na blat
- Nie martw się kochanie. Na pewno zadzwonią, a jak nie, to będą inne okazję - podszedł do mnie i objął mnie w miejscu, w którym kobiety mają talię
- Nie martwię się. Mam gdzieś, czy się dostanę. Chciałbym po prostu mieć już z tym wszystkim spokój. - pocałował mnie, po czym nagle zadzwonił mój telefon, więc nie sprawdzając, kto dzwoni odebrałem go. Niestety nie był on od reżysera
- I...?
- To był Finn. Jakieś głupoty gadał - Przewróciłem oczami, a chłopak znowu złączył nasze usta razem.
- Mówię ci, że się dostaniesz - wzruszył ramionami, a ja tylko pokiwałem głową
Następnego dnia byłem w pracy. Znowu dostałem stolik do obsługi, więc poszedłem odebrać zamówienie. Okazało się, że byli to reżyserzy musicalu, do którego startowałem.
- Dzień dobry, co podać? - zapytałem, unikając kontaktu wzrokowego z nimi
- Kurt Hummel? Co za zbieg okoliczności, właśnie o tobie rozmawialiśmy i mieliśmy do ciebie dzwonić - zaśmiał się jeden, a ja spojrzałem na nich
- Dokładnie, mieliśmy ci przekazać, że się przeszedłeś do następnego etapu - powiedział drugi
- Na prawdę? - byłem w niemałym szoku
- Na prawdę - powiedzieli niemalże jednocześnie
- Dziękuję, bardzo dziękuję - przytuliłem ich, ale przypomniałem sobie, że jestem w pracy - I ponawiam pytanie, co podać - byłem tak szczęśliwy, że nic już nie mogło mi zepsuć dzisiejszego dnia.
Po pracy wróciłem do domu, udając smutnego
- Cześć słońce, jak tam w pracy? - zapytał Blaine
- Cześć - pocałowałem go na przywitanie - Spotkałem reżyserów „The Boy from Oz”. Obsługiwałem i niestety... - uśmiechnąłem się blado - Ale przeszedłem dalej- powiedziałem już nie mogąc dalej udawać
- Gratuluję - pocałował mnie - Jestem z ciebie dumny.
- Dziękuję - pocałowałem go z uśmiechem
[🌟]
![](https://img.wattpad.com/cover/223735230-288-k41833.jpg)
CZYTASZ
And I will give the world to you [Klaine]
Hayran KurguKurt Hummel - nastolatek z Ohio, który jest nękany w McKinley'u za swoją niezwykłość Blaine Anderson - Główny wokalista „Skowronków" z akademi Dalton