41

145 8 4
                                    

Pov Blaine Hummel-Anderson

Zdaliśmy NYADA i w końcu w pełni mogliśmy się poświęcić pracy na Broadway'u. Coraz częściej rozmawialiśmy o tym, że chcemy kiedyś założyć razem rodzinę i mieć wspaniałe dzieci. Zaprosilibyśmy na obiad wszystkich naszych przyjaciół w ten weekend i cieszyłem się, że znaleźli czas.

- W końcu spotkamy się w komplecie - powiedział Kurt układając zastawę na stole

- Nie mogę się doczekać tego - powiedziałem z uśmiechem

- Jest jedna rzecz, o której ci jeszcze nie mówiłem, ale teraz stwierdzam, że to może odpowiedni moment - przestał na chwilę układać sztućce i spojrzał na mnie - Jako, że skończyliśmy już studia i coraz więcej o tym rozmawiamy, to może w końcu będziemy mogli je mieć? - wzruszył ramionami

- Co masz na myśli? - przechyliłem głowę w bok, opierając się o blat kuchenny

- Mam na myśli to - podszedł do mnie - Że na ślubie Finna i Rachel, Rachel i Quinn może wspomniały o tym, że chciałyby nam pomóc w tym - spuścił wzrok na moje dłonie, więc również to zrobiłem

- Mówisz prawdę? - uśmiechnąłem się i na niego spojrzałem

- Tak, ale to było wtedy, a teraz jest teraz. Nie wiem, czy by się na to zgodziły, żeby to zrobić w tym momencie - uniósł wzrok na mnie

- Kurt... - nie wiedziałem, co powiedzieć ze szczęścia

- Tak? - uśmiechnął się do mnie, jakby wyczuł, co chcę powiedzieć

- Zapytajmy je więc dzisiaj. Najwyżej odmówią i będziemy musieli znaleźć kogoś innego.

- Na prawdę chcesz tego teraz? - ścisnął usta w cienką linię

- Tak - pocałowałem go w czoło - Chcę tego, jak nigdy. Kocham cię i skończyliśmy szkołę. Mamy oszczędności, które możnaby przeznaczyć na kupno rzeczy dla dziecka i mamy w miarę stabilne dochody, więc dlaczego mielibyśmy to odkładać na później? - wzruszyłem ramionami i położyłem dłoń na dłoni męża, która leżała otwarta na blacie. Ten się do mnie szczerze uśmiechnął

- Na prawdę do tego dojdzie - zaśmiał się - Będziemy ojcami

- Ejj, jeszcze nie - zaśmiałem się - Trzeba wszystko uzgodnić z dziewczynami i musimy razem wybrać, którą zapytamy o to pierwszą.

- Cóż biorąc pod uwagę to, że obie z kimś są, to muszą to jeszcze z nimi uzgodnić. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie pomyślnie - podniosłem jego dłoń swoimi i pocałowałem go w pierścionek

- Obiecuję, że wszystko pójdzie dobrze. - powiedziałem, trzymając jego dłoń przy ustach i nagle zadzwonił dzwonek do drzwi - Przyszli goście - zaśmiałem się i odłożyłem jego dłoń na blat, po czym poszedłem otworzyć drzwi, a Kurt podążył za mną

- Cześć - pojawił się nagle znany, szeroki uśmiech Quinn i nas przytuliła, po czym za nią wszedł Puck i też się z nami przywitał.

- Jesteśmy pierwsi? - zdziwił się Noah, rozglądając się po mieszkaniu

- Tak - zaśmiał się Kurt - Czujcie się, jak u siebie - powiedział szczerze, a blondynka i brunet usiedli na kanapie - Chcecie coś do picia?

- Nie trzeba Kurt - powiedziała dziewczyna za ich dwoje

- Dobrze się złożyło, że przyszliście pierwsi, bo jest jedna sprawa - zaśmiałem się nerwowo

- Jaka? - zapytał Żyd, wzruszając ramionami

- To bardziej między nami, a Quinn, ale twoja opinia na ten temat też jest ważna - powiedział mój mąż

- Chyba wiem, do czego zmierzacie - powiedziała blondynka, wyprzedzając nas

And I will give the world to you [Klaine]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz