38

113 8 0
                                    

Pov Kurt Hummel

Wróciliśmy po miesiącu do domu. Było znakomicie i nie mogłem uwierzyć, że to koniec. Po raz pierwszy od jakiegoś czasu wszedłem do sali chóru na próbę.

- Dzień dobry, wróciłem i wiem, że tęskniliście. Ja również za wami tęskniłem. Chciałbym wam bardzo podziękować za pomoc na weselu w imieniu nas wszystkich. Byliście niesamowici i niezastąpieni. - przywitałem się z uśmiechem i zacząłem im bić brawa - Lepszego zespołu nie da się wyobrazić. Widzę, że nie ma jeszcze Rachel, więc moglibyście pokazać mi, nad czym pracowaliście? - Rozejrzałem się po nich. Czułem się trochę niekomfortowo.

- Oczywiście. Musimy przejść tylko do audytorium - powiedziała blondynka w stroju cheerleaderki. Poszliśmy do audytorium i zająłem miejsce na widowni, a dzieciaki zaczęły występ. W trakcie usiadł obok mnie Blaine. Był cały zmartwiony.

- Hej - uśmiechnąłem się do niego - Coś się stało?

- Całe Dalton... - zaczął, ale był zbyt zszokowany, więc go objąłem jedną ręką i pogładziłem go po ramieniu

- Co z Dalton? - zapytałem, jak najdelikatniej umiałem

- Stanęło w płomieniach - spojrzał mi w oczy, a ja widziałem w nich smutek.

- Nic się nie stało nikomu?

- Nie, ale dzieciaki zostały bez szkoły, a nauczyciele bez pracy. Poza tym nasze wspomnienia...

- Blaine wszystko będzie dobrze. Z chęcią przyjmiemy Warblers'ów do naszego liceum i chóru, a wspomnienia będą z nami. - uśmiechnąłem się lekko - I na zdjęciach, które mamy. - uśmiechnął się lekko do mnie

- Nie mam pracy... - zaśmiałem się lekko

- Nie martw się, damy radę. Pomożesz Warblers'om się wpasować, a później coś się znajdzie...

- Coś się stało? - zapytała Jane, przerywając występ. Uśmiechnąłem się do Blaine'a i przytaknąłem lekko głową, po czym wstałem

- Dalton spłonęło. Najprawdopodobniej Warblers przejdą do nas, ale jeszcze nie wiadomo.

- Są u nas tylko trzy dziewczyny. Dołączając ich do nas znikniemy wsród nich - powiedziała Madison

- Już jesteśmy ledwo widoczne - powiedziała Kitty

- Nie chcieli mnie u siebie, dlaczego my mamy im pozwolić być u nas? - dodała Jane

- Nie pozwolę na to, żebyście zostały zepchnięte na bok, ale Warblersi mają teraz ciężki czas i powinniśmy im pomóc.

- Daj spokój Kurt - powiedział cicho Blaine - Skoro ich nie chcą, to ich nie zmuszaj - wyszedł z audytorium

- Jest mi na prawdę wstyd za wasze zachowanie. Dzięki nim moglibyśmy być lepsi. Widzieliście, jak tańczą prawda? - powiedziałem spokojnie

- Przepraszamy - powiedziała cicho Madison

- Nie mnie powinniście przepraszać, tylko Blaine'a. Musicie pamiętać o konsekwencjach swoich czynów. - spojrzałem na nich z politowaniem - Gdzie jest Rachel? - powiedziałem do siebie i wybrałem do niej numer.

- Będziemy jeszcze dzisiaj coś ćwiczyć? - zapytała Jane, gdy włączyła się poczta głosowa, a blondyka tylko przewróciła oczami

- Nie - pokręciłem głową i schowałem telefon - Możecie już wyjść. Kitty, Jane i Madison wy zostajecie. - wszyscy, prócz dziewczyn wyszli z audytorium, a ja wszedłem na scenę

- O co chodzi? - zapytała Kitty

- Musicie przeprosić Blaine'a - założyłem ręce na piersi

- Ale... - zaczęła Jane

And I will give the world to you [Klaine]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz