19

152 11 2
                                    

Pov Blaine Anderson

Bardzo się cieszyłem, że zaręczyny wyszły tak, jak chciałem i, że Kurt się zgodził. Jestem niemalże pewien, że byłem w tym momencie najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.

- Zróbmy coś, na co byśmy się nie zdecydowali wcześniej - zaproponował Kurt, gdy siedzieliśmy na kanapie

- Może zaadoptujemy psa? - powiedziałem, przeglądając kanały.

- W zasadzie czemu nie? - wzruszył ramionami. Zdziwiłem się, bo chłopak nigdy nie chciał mieć zwierzęcia.

- Czekaj, czy ty się zgodziłeś? - nie dowierzałem

- Tak - przeglądał telefon - Wydaje mi się, że możemy jednego przygarnąć. - zerwał się nagle -Cholera - powiedział pod nosem - Spóźnię się na próbę -powiedział już głośniej, wziął szybko swoją torbę i pocałował mnie przelotnie - Na razie - powiedział i wyszedł. Cała ta sytuacja mnie rozbawiła.

Byłem ostatnio na przesłuchaniach do musicalu „Hedwig and the angry inch” i czekałem na telefon, czy si~ dostałem. Nie zamierzam rzucić szkoły, jak Rachel, gdy dostała rolę w „Funny Girl”, ale szukam okazji.

Poszedłem po laptopa, żeby poszukać, gdzie w okolicy są schroniska.

Pov Kurt Hummel

Zdecydowałem się jednak ja dołączenie do zespołu Elliotta. Była w nim też Dani, którą znałem z pracy. Zaprzyjaźniłem się z nimi i dobrze się dogadujemy. Dobrze jest mieć przyjaciół, których nie znasz z liceum.

Przez całą dzisiejszą próbę byłem nieobecny. Zastanawiałem się nad tym, jak mógłby wyglądać mój ślub.

- Kurt! - krzyknął do mnie Gilbert, gdy zakończyliśmy próbę.

- Tak? - spojrzałem na niego

- O co chodzi? Coś się stało?

- Nie, a co miało się stać? - zapytałem niezrozumiale

- Przez całą próbę byłeś nieobecny i wydaje mi się, że przez to byłeś trochę gorszy

- Po prostu Blaine poprosił mnie o rękę. Zgodziłem się i teraz nie potrafię myśleć o czymś innym, niż nasz ślub.- Chłopak przez chwilę stał w ciszy

- Gratuluję. Na początku pomyślałem „Są za młodzi, pewnie to błąd”, ale teraz uważam, że wiecie, że to był dobry wybór. - powiedział z uśmiechem - Ale postaraj się następnym razem na próbie - zaśmiał się

- Jasne - przytaknąłem głową

- A jak zaręczyny? - zapytał z uśmiechem

- Były cudowne - rozmarzyłem się, gdy o nich pomyślałem - Ale nie będę cię zanudzał - powiedziałem gotowy do wyjścia, bo próby były u Elliotta w mieszkaniu.

- Chętnie posłucham, usiądź - wskazał na kanapę, więc usiadłem

- Więc tak... Przylecieliśmy na tydzień do naszego rodzinnego miasta, bo mieliśmy przerwę i się stęskniliśmy za rodziną i przyjaciółmi. Przynajmniej to był powód, dlaczego ja tam poleciałem. Blaine zorganizował wszystko, poprosił różne chóry o pomoc i przyjaciół. Poprosił o udostępnienie całej szkoły tylko na tą okazję, bo tam się spotkaliśmy i poznaliśmy. Zaśpiewał „All you need is love", a na końcu poprosił mnie o rękę. Dokładnie w miejscu, w którym się po raz pierwszy spotkaliśmy.

- Wow, mega romantycznie. Zazdroszczę ci - powiedział

- Razem z Blaine'm chcemy zaadoptować psa. Znasz jakieś schroniska w okolicy?

- Niestety nie - zrobił lekko przygnębioną minę

- A co u ciebie? - zapytałem przyjaźnie

- Wszystko po staremu - wzruszył ramionami - Nikt się ze mną nie zaręczył - zażartował

- Chyba będę już leciał. Dzięki za dzisiaj - uśmiechnąłem się i wyszedłem z jego mieszkania.

Znowu jeżdżenie metrem. Czasami się zastanawiam, dlaczego po prostu nie uzbieram sobie na samochód. Metra są szybkie, ale dojście do nich i od nich trochę czasu zajmuje. Mam trochę oszczędności, więc może kupię auto. W końcu przestanę narzekać na metra.

Weszłem do domu, ale zamiast Blaine'a zastałem w nim Rachel.

- Cześć - odwiesiłem wszystko na miejsce i podszedłem do przyjaciółki, żeby się z nią przywitać całusem w policzek

- Cześć - Uśmiechnęła się, ale oczy miała zaczerwienione

- Coś się stało? Gdzie Blaine? - usiadłem obok niej i ją objąłem

- Zaraz wróci, poszedł po coś do sklepu. Trochę się pokłóciłam z Finnem i nie wiedziałam, gdzie iść - przytuliła się do mnie

- Jasne. Tutaj zawsze jesteś mile widziana. Dlaczego się pokłóciliście? - starałem się nie wyjść na wścibskiego

- Trudno jest mi to powiedzieć. Przez cały tydzień Finn zaczął robić trochę denerwujące rzeczy i w końcu się to we mnie skumulowało i wybuchłam.

- Porozmawiaj z nim na spokojnie i go przeproś.

- On mnie specjalnie prowokował. Wiedział, że mnie to denerwuje.

- Może to wcale nie było specjalnie? Może po prostu wcześniej na to zachowanie u niego nie zwracałaś takiej wielkiej uwagi i ci to nie przeszkadzało?

- Nie, prosiłam go o to, żeby przestał. Obydwoje powiedzieliśmy sobie za dużo i tego żałuję, ale mogę się u was zatrzymać?

- Oczywiście skarbie - wziąłem pilot do ręki - To co oglądamy? - wyciągnąłem płyty z pudełka.

- Obojętne mi to - oparła się o moje ramię i spojrzała na pudełka

- Może „Mamma mia"? - spojrzałem na nią i się zgodziła, więc poszedłem włożyć płytę do czytnika.

W trakcie filmu przyszedł Blaine, więc wstałem i poszedłem do kuchni, żeby nie przeszkadzać Rachel.

- Cześć skarbie - powiedziałem do niego z uśmiechem

- Hej - pocałował mnie - Byłem ma zakupach - spojrzałem na torby

- Rachel u nas zostanie na noc. Miała sprzeczkę z Finnem - szepnąłem, żeby dziewczyna tego nie usłyszała. Nagle zadzwonił telefon chłopaka.

- Dostałem główną rolę - powiedział szczęśliwy, gdy odłożył telefon, a ja go przytuliłem

- Gratuluję, tak się cieszę - powiedziałem głośniej, niż powinienem

- O co chodzi!? - Krzyknęła dziewczyna z salonu

- Dostałem rolę! - odkrzyknął Blaine - I z tej okazji otworzymy szampana - powiedział już ciszej, wyciągając trzy kieliszki i alkohol.

- A ja rozpakuję zakupy - podszedłem do toreb i zacząłem wszystko wyciągać i kłaść na miejsce - Należało ci się, byłeś najlepszy

- Nawet nie widziałeś innych - zaśmiał się

- Nie musiałem. Wiem, że byłeś - uśmiechnąłem się

- Mam nadzieję, że przyjdziesz na premierę - zażartował

- Oczywiście. Zaproszę naszych przyjaciół i razem stworzymy na tą okazję baner z napisem „Blaine”. Napełnię też balony helem - powiedziałem, udając powagę

- Żartujesz? - zaśmiał się, ale zauważył, że ja się nie śmieję - Powiedz, że to był żart - był przerażiny, a jego reakcja spowodowała u mnie śmiech

- Oczywiście, że żartuję. - oparłem - Nie zrobiłbym ci takiej rzeczy. Chyba, że podoba ci się to - zaśmiałem się

- Nie tym razem - podszedł do mnie i mnie pocałował

- Chodźmy do Rachel - wziąłem go za rękę

- No tak - zaśmiał się - Rachel - przypomniał sobie i poszliśmy do salonu

[🌟]

And I will give the world to you [Klaine]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz