Pov Blaine Anderson
Pojechałem do Elliotta po psa. Wiem, że miał po niego pojechać Kurt, ale chcę mu coś wytłumaczyć. Nie podoba mi się, ile czasu spędza z Kurtem. Mogłem to zrozumieć, gdy mieli próby, ale teraz to jest dziwne. Zapukałem do drzwi i je otworzył
- O Blaine, przyszedłeś po psa? - zapytał z uśmiechem, a ja od razu wszedłem głębiej do mieszkania - Jasne, rozgość się - zamknął drzwi
- Możesz się odczepić od Kurta? Nie podoba mi się to, że się tak często spotykacie. To ja jestem jego narzeczonym i nie pozwolę ci mieszać mu w głowie. To, że masz gęstsze włosy i wyglądasz, jak wampir rocka nie oznacza, że możesz mi go ukraść. Elliott to... Elliott tamto... - podał mi gitarę w trakcie, a ja byłem zdezorientowy tym gestem
- Spokojnie, przytul ją. Lepiej? - zapytał po chwili. Co dziwniejsze zadziałało - Razem z Kurtem się tylko przyjaźnimy. On cię kocha. Gdy się spotykamy mówi tylko o tobie.
- Boże - zrobiło mi się wstyd - Przepraszam - westchnąłem - Nie wiem, co we mnie wstąpiło.
- Jasne, rozumiem cię. Usiądź, pies jest na balkonie - poszedł otworzyć drzwi balkonowe i zwierzak przybiegł do mnie
- Dzięki, że się nim zająłeś.
- Nie ma sprawy. Podobało mi się to określenie. Wampir rocka - zaśmialiśmy się i trochę pogadaliśmy. Mimo moich uprzedzeń okazał się być na prawdę fajnym człowiekiem. Nic dziwnego, że Kurt spędzał z nim tyle czasu.
Po powrocie do domu od razu wypuściłem psa ze smyczy i podszedłem do Kurta, który siedział na kanapie od tyłu
- Cześć skarbie - pocałowałem go w policzek - Co robisz?
- Hej - uśmiechnął się do mnie - Oglądam „Project runway”. Siadaj - wskazał pilotem na kanapę i zrobił mi miejsce
- Jasne - usiadłem obok niego - Mam dla ciebie coś - podałem mu najnowsze wydanie jego ulubionego czasopisma
- Ooo dziękuję - pocałował mnie w policzek - To kochane z twojej strony
- Żaden problem - i tak czytaliśmy to zawsze razem, więc też się w to wkręciłem. - Słuchaj, dzwonił do mnie ostatnio Sam...
- No...? - zachęcił mnie do rozkręcenia tematu, ale ja nie wiedziałem, jak zacząć
- Pytał się mnie, czy mógłby tu zostać na parę dni, dopóki nie znajdzie sobie jakiegoś swojego miejsca tutaj. Powiedział, że w zamian będzie opiekować się psem.
- Co mu powiedziałeś?
- Że nie ma żadnego problemu. To nasz przyjaciel, więc go przyjmiemy. Jesteś zły, że się zgodziłem?
- Nie, bo to tylko parę dni, ale ty wiesz, co jego obecność tutaj zmieni. - pocałował mnie
- Wiem bardzo dobrze - powiedziałem pomiędzy pocałunkami, które sprawiły, że leżeliśmy już na kanapie - Trudniej będzie robić tego typu rzeczy - zaśmiałem się, schodząc pocałunkami niżej. Nagle ktoś zapukał do drzwi
- Właśnie o to mi chodziło - zaśmiał się i zszedł ze mnie, żeby otworzyć drzwi. Często ktoś do nas przychodził bez zapowiedzi, więc nie powinno nas już to dziwić.
- Cześć - powiedziała z uśmiechem Mercedes, wchodząc do pomieszczenia
- Mercedes? - zdziwił mnie widok dziewczyny, bo zazwyczaj była w Los Angeles
- We własnej osobie - obróciła się wokół własnej osi
- Co ty tu robisz? - zapytał Kurt, opierając się o ścianę
- Przyjechałam... Rozpromować moją płytę - wyciągnęła jedną z torebki cała w skowronkach
- O Boże, gratuluję - podszedłem do niej, żeby się przytulić
- Ta jest dla was - podała mi płytę - Dostałam parę, żeby rozdać rodzinie i przyjaciołom
- Dziękujemy - powiedział Kurt z uśmiechem - Siadaj, napijesz się czegoś?
- Nie mogę. Wpadłam tu na chwilę, nawet nie wiedzą, że się urwałam, więc muszę już wracać, ale musiałam wpaść do was. - podeszła do drzwi - Miło było was zobaczyć. Na razie - powiedziała, wychodząc, a Kurt zamknął za nią drzwi
- Na czym skończyliśmy? - zapytał z uśmiechem, podchodząc do mnie i wracając do poprzedniej pozycji.
Pov Kurt Hummel
Minęło już parę tygodni od kiedy Sam u nas mieszka. Uwielbiam go, jest przyjacielem Blaine'a, ale trochę sie rozgościł. Nie mogę oglądać swoich programów, bo cały czas siedzi na naszej kanapie. Zaczął to robić wcześniej, kiedy kupiłem Blaine'owi konsolę do gier, o której nie przestawał mówić.
Artie przyjeżdżał do nas codziennie, od kiedy przeniósł się tu na studia. Ostatnio wydaje mi się, że nie mam w tym domu momentu dla samego siebie, bo przebywa tu za dużo ludzi. Kocham ich, ale chciałbym mieć czasami spokój od nich.
Wchodząc do domu miałem ochotę położyć się na kanapie i włączyć jeden z moich ulubionych programów, ale w salonie napotkałem Artiego, Sama, Finna i Blaine'a grających w gry. Jak z małymi dziećmi. Westchnąłem tylko, odłożyłem torbę na stół i usiadłem obok nich, biorąc wolny pad i dołączyłem do gry. Blaine na mnie spojrzał i się uśmiechnął, po czym pocałował mnie w policzek.
Zamówiliśmy razem pizzę i dobrze się bawiliśmy. Może nie wygrałem, ale fajnie spędziłem czas. Gdy wszyscy wyszli miałem ochotę rzucić się na Blaine'a, ale będąc już praktycznie przy nim przypomniałem sobie, że Sam jest w domu, więc poklepałem go tylko po środku klatki piersiowej i poszedłem do sypialni. Posprzątałem cały pokój i położyłem się, żeby poczytać w spokoju magazyn. Po chwili przyszedł do pokoju Blaine i zamknął za sobą drzwi na klucz.
- Przepraszam cię za Sama. Wiem, że powinien już jakiś czas temu się wyprowadzić - usiadł obok mnie i patrzył na mnie, więc odwróciłem wzrok od pisma - Posprzątałeś? - rozejrzał się po pokoju - Całkowicie niepotrzebnie, bo zaraz znowu tu będzie bałagan - zaśmiał się, ale ja byłem cały czas poważny
- Mówiłeś mu coś o tym? To ty się zgodziłeś, więc powinieneś być świadomy konsekwencji
- Jeszcze nie - pocałował mnie, ale nie odwzajemniłem tego
- Dopóki się nie wyprowadzi nie będziemy tego robić - powiedziałem stanowczo, co mu się nie za bardzo podobało.
- Oszalałeś? - znowu się zaśmiał, ale po chwili spoważniał
- Nie. Sam jest gorszy niż dziecko. Przestałem się czuć tu komfortowo. Blaine nie czuję się komfortowo we własnym mieszkaniu. - odłożyłem magazyn na szafkę nocną - Miał się zatrzymać na chwilę, a ta chwila trwa już zdecydowanie za długo. - spojrzałem mu poważnie w oczy
- Zrobię to jak najszybciej. Kurt musimy dać mu trochę wyrozumienia
- Byłem wyrozumiały. Sam chciał zostać modelem, a nie był na żadnym castingu
- Tak, jak ty, dopóki cię nie zmusiłem
- Działałem w tym kierunku Blaine. Sam od kiedy się tu przeprowadził siedzi tylko na naszej kanapie. - spojrzał w dół, jakby musiał przemyśleć to, co mu powiedziałem
- Jasne, rozumiem. - uśmiechnąłem się do niego lekko, a on to odwzajemnił - Ale nie wyganiaj mnie na kanapę, jak ostatnio - zaśmiał się
- Nie wygonię. - również się zaśmiałem
![](https://img.wattpad.com/cover/223735230-288-k41833.jpg)
CZYTASZ
And I will give the world to you [Klaine]
FanfictionKurt Hummel - nastolatek z Ohio, który jest nękany w McKinley'u za swoją niezwykłość Blaine Anderson - Główny wokalista „Skowronków" z akademi Dalton