34

112 9 2
                                    

Pov Kurt Hummel

Wróciłem do Limy zdeterminowany. Spotkałem Blaine'a w kawiarni. No dobra, nie spotkałem go, a raczej poprosiłem Rachel, żeby umówiła nas na neutralnym gruncie. Chciałem z nim porozmawiać, wyjaśnić to, co między nami zaszło i sprawdzić, czy nadal mam u niego jakieś szanse. Zamówiliśmy kawę i usiedliśmy przy jedynym wolnym stoliku. Dziwne, że dzisiaj były tutaj takie tłumy. Nie był to normalny stolik. Teoretycznie dla każdego śmiertelnika niczym się nie różnił od pozostałych wyglądem, ale to był stolik, przy którym zawsze siedzieliśmy za czasów liceum. Stolik, przy którym Blaine po raz pierwszy mi wyznał, że mnie kocha. Na same wspomnienia miałem łzy w oczach, ale nie mogłem pokazywać tego, że o tym pamiętam

- Straszne tłumy dzisiaj. Dziwne - Blaine pokręcił nosem

- No - zgodziłem się z nim i usiadłem z kawą przy stoliku

- Więc o czym chciałeś porozmawiać? - powiedział z uśmiechem brunet, robiąc to samo, co ja przed chwilą

- Chciałem cię przeprosić. Strasznie wybuchłem wtedy. Nie chcę, żebyś miał do mnie urazę

- Kto powiedział, że mam do ciebie urazę - uroczo się zaśmiał - Ja też wybuchłem. Rozstanie było naszą wspólną decyzją. Nikt nie jest nikomu nic winien.

- To dobrze, bo myślałem, że się na mnie gniewasz - poprawiłem się na krześle i dopiero teraz do mnie dotarło, co powiedziałem - Jako prowadzący chórów powinniśmy mieć co najmniej neutralne relacje

- Masz rację. Nasze prywatne relacje nie powinny mieć wpływu na współpracę i na dzieciaki z chórów - uniósł lekko podbródek - Ale i tak was pokonamy - uśmiechnął się. Uwielbiałem jego pewność siebie.

- Chciałbyś - zaśmiałem się. Było, jak dawniej

- Błagam cię - zaśmiał się - Macie niepełny skład, a moi Warblersi są urodzonymi zwycięzcami. Poza tym ja ich szkole, a to chyba wszystko wyjaśnia

- Warblersi nie wygrali z New Directions, gdy my w nich byliśmy. Zremisowali, a później przegrali.

- Bo postawiłem wszystko na duet z tobą - zaśmiał się - Chyba w imieniu nas obydwóch mogę powiedzieć, że „Candles” było naszym najgorszym duetem.

- Czyżbyś zwątpił w swój przeszły wybór? Myślałem, że wszystko robisz perfekcyjnie. Skoro „Candles” było najgorszym naszym duetem, to co było najlepszym?

- Pamiętasz nasz pierwszy duet?

- Nie za bardzo - udałem, jakbym musiał sobie przypomnieć coś, co było na prawdę dawno temu, ale w rzeczywistości pamiętałem, co to było. Na twarzy chłopaka widać było zawód - Żartuję - zaśmiałem się - Oczywiście, że pamiętam. „Baby it's cold outside” - uśmiechnąłem się na wspomniane tego - To głupie, ale przez całą piosenkę...

- Odsuwałeś się ode mnie. Myślałem, że mnie nie lubisz - zaśmiał się, ale widziałem, że się zawstydził

- Było wręcz przeciwnie. Odsuwałem się tylko dlatego, bo ledwo powstrzymywałem się od wyznania ci nieskończonej miłości i pocałowania cię. Bliskość z tobą wtedy utrudniała mi to - zaśmiałem się, dokładnie w taki sam sposób, w jaki on to przed chwilą

- Dlaczego tego nie zrobiłeś? - wzruszył ramionami - Byłoby ciekawiej

- Nie miałem na tyle odwagi - oblizałem sobie suche usta - Poza tym leciałeś na tego chłopaka z GAP-a

- A no tak. Pamiętam - oparł głowę o rękę i znowu patrzył tak, jakbym był dla niego wszystkim. Bolało mnie to, że to nie było już prawdą. Chciałbym, żeby wszystko wróciło do poprzedniego stanu

And I will give the world to you [Klaine]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz