Rozdział 25

2.7K 145 231
                                    

*Uwaga
W rozdziale zawarte treści seksualne, jeśli ci to przeszkadza możesz ominąć te treści, czytając resztę rozdziału*

***

—Jutro wracamy—mruknął niechętnie Stan, przytulając się do jąkały. Chłopak, odwzajemnił czułość, całując chłopaka w policzek.

—Aż tak chciałbyś tu zostać?—Mike, spojrzał na blondyna, który wydawał z siebie jęki niezadowolenia.

—Jasne, że tak!

Chłopcy, leżeli wyraźnie zmęczeni całodniowym zwiedzaniem. Dopiero teraz mieli czas dla siebie. Bill, wraz ze Stanem siedzieli na jego łóżku, gdy Eddie z Richiem leżeli na tym Mike'a. Mike, za to siedział na podłodze, sam nie wiedząc jakim cudem dał się wyrzucić z własnego łóżka.

—Odwalmy coś—Mike, spojrzał na przyjaciół, którzy skierowali na niego wzrok.—No wiecie, będziemy mieć wspomnienia.

—Zależy co proponujesz—przyznał Richie, uśmiechając się delikatnie. Zawsze był pierwszy do zrobienia czegoś głupiego.

—Wyścigi na walizkach?

—Chcecie się połamać?—Eddie, wtrącił się do dyskusji.—To się źle skończy.

—No dawaj, Eds! Będzie fajnie!

—T-to durne, c-chłopaki.

—Co jak komuś się coś stanie?—Stan, spojrzał na nich, wyczekując zrezygnowania z tego pomysłu.

—Bierzemy wszystko na siebie! Co nie, Rich?

—Dokładnie!

***

I tak nie wiedząc w jaki sposób, cała piątka skończyła stojąc przy wysokich schodach, wraz z walizkami. Każdy z nich siedział na swojej, szykując się do zjazdu.

—Będzie dobrze—stwierdził sam do siebie Eddie, podchodząc bliżej krawędzi.

Mike, zaczął odliczać, tak jak reszta zbliżając się walizką do początku spadku. Chwycili się mocniej swoich bagaży, zrzucając się ze schodów. Wrzaski chłopców, obeszły hotel, a zaraz po nich słychać było głośny trzask walizek, który był znakiem na to, że już zjechali na dół.

—Kurwa! Wygrałem!—krzyknął Eddie, czując jak emocje opuszczają jego ciało.

—Rewanż!—Mike, nie miał zamiaru pozwolić chłopakowi na tak łatwą wygraną.

Powtórzyli czynność pare razy, za każdym razem bawiąc się coraz lepiej.
Obeszło się naszczęście bez żadnego wypadku. No może raz przez przypadek Tozier, uderzył w ścianę. Ale przeżył! Nie połamał się w żadnym miejscu, więc po co panikować? Pare siniaków go nie zabije.

Chłopcy, chwycili swoje walizki, ruszając na swój segment. Rozdzielili się w połowie korytarza, każdy wchodząc do swojego pokoju.

Richie i Eddie, radosnym krokiem wbiegli do pomieszczenia, śmiejąc się pod nosem. Usiedli razem na łóżku Richiego, śmiejąc się głośniej. Sami nie wiedzieli z czego się śmieją, zwyczajnie czuli taką potrzebę.

Eddie, wdrapał się na kolana chłopaka, wbijając się w jego usta. Całowali się, jakby to był ich pierwszy pocałunek. Wkładając w niego tyle uczuć, ile tylko byli w stanie, oboje czerpali z niego dużą przyjemność. Richie, zmienił ich pozycję, znajdując się nad Eddiem. Pocałunek, cały czas trwał, mimo, że coraz trudniej im się oddychało. Oderwał się od niego, patrząc w jego oczy.

—Słuchaj, nie chce się do niczego zmuszać. Jeśli nie masz na coś ochoty, powiedz mi—mówił to na tyle spokojnym głosem, że Eddie odczuł silne ciepło na sercu.

Nic nie mówiąc przyciągnął go do pocałunku, pozwalając by ręce okularnika badały jego ciało. Wsunął dłoń pod koszulkę chłopaka, zrzucając ją z niego. Usta Richiego, powędrowały na klatkę piersiową mniejszego, na której zaczął zostawiać ślady. Eddie, pojękiwał cicho, co tylko nakręcało  wyższego.

Wstał z Eddiego, zdejmując swoje ubrania. Widział jak mniejszy, robi dokładnie to samo, na co uśmiechnął się pod nosem.

Zawisnął nad chłopakiem, który patrzył na niego wyczekująco. Eddie, przeniósł ręce na kark chłopaka, odwracając głowę. Był praktycznie cały czerwony, co w oczach Richiego było przeurocze. Zbliżył się do jego twarzy, dłonią kierując ją na siebie. Ich spojrzenia się spotkały, na co Eddie zaczerwienił się jeszcze mocniej o ile było to możliwe. Tozier, złączył ich usta w pocałunek, powoli wchodząc w chłopaka. Eddie, syknął prosto w jego usta, czując, że nie był na to przygotowany.

Richie, zaczął od powolnych ruchów, jednak słysząc jęki rozkoszy ze strony ukochanego, zaczął przyspieszać tempo. Czuł jak paznokcie Eddiego, wbijają się w jego skórę, robiąc przy tym silne ślady.

Niepotrzebna było wiele czasy, gdy oboje doszli, opadając obok siebie. Richie, objął Eddiego, składając pocałunek na jego skroniu.

—Teraz wrócę szczęśliwy—zaśmiał się, wraz z Eddiem.—Pójdę się umyć—mruknął, wychodząc z łóżka.

Eddie, przymknął oczy, przytulając się do kołdry. Usłyszał dźwięk sms-a, więc sięgnął ręka po komórkę.

Nowa wiadomość od Victor

Victor
Widzimy się pojutrze w szkole

Odrzucił urządzenie, biorąc głęboki wdech. Chciał chociaż ostatniego dnia, spędzić czas w spokoju.

Wstał z łóżka, szukając byle których dresów w szafie. Ubrał je na siebie, siadając na krześle. Od czasów Bowers'a z nikim się nie umawiał, więc miał trochę wątpliwości. Wiedział za to, że Richie nie jest taki jak Henry. Widział w nim więcej niż ładne ciałko, czy swoją zabawkę. Oparł dłoń o swoją głowę, przymykając oczy.

W pewnym momencie poczuł jak silne ramiona podnoszą go, przenosząc do łóżka. Zaraz potem, ręce Richiego przyciągnęły go bliżej, a chłopak złożył drobny pocałunek na jego karku.

***

—Cholera, ile jeszcze będziemy jechać?—burknął Richie, opierając się o szybę.

Nie miał co robić. Eddie, leżał na jego kolanach, przysypiając, a reszta była zajęta sobą. Stan, gadał o czymś z Bill'em, Mike znalazł sobie towarzystwo w grupie dziewczyn z jego klasy, a reszta była zbyt oddalona od jego pola widzenia.

Włożył słuchawki do swoich uszu, włączając głośno muzykę. Przymknął oczy, lekko kiwając się w przód. Zaraz potem, poczuł jak jedna słuchawka zostaje mu zabrana. Spojrzał w bok, widząc, jak Eddie wkłada sobie jego słuchawkę do ucha. Zaraz potem położył głowę na jego ramieniu, więc Richie objął chłopaka.

Bał się, że gdy wrócą do domu coś się między nimi zmieni. Wolał, by zostało dokładnie tak jak było teraz. Nie chciał żeby ich relacja uległa pogorszeniu, lub co gorsza zniszczeniu. Naprawdę czuł, że chłopak jest dla niego ważny. Mimo, że wcześniej nigdy, by się tego nie spodziewał.

Kochał Eddiego Kaspbrak'a, bardziej niż mógł przewidzieć.

_________________________________________

Skończyłam ostatni referat wreszcie

Przepraszam, jeśli jakieś zdanie jest mniej spójne, ale pisałam w słabszym m00dzie, chociaż wydaje mi się, że jest w porządku

Fucking Tozier || ReddieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz