Grupka mężczyzn, na oko po 23 lata siedzieli w dużym domu Eddiego i Richiego. Większość z nich była zszokowana, ledwo trzymając w sobie emocję. Starali się, jednak zachować spokój i przetworzyć dla nich wyjątkową informacje.—Rozumiem, że robimy huczne wesele?—Wesley, uśmiechnął się szeroko, patrząc na swoich przyjaciół.
—A ja nadal w to nie wierzę—zszokowany Stanley, oparł swoją głowę o dłonie. Był przeszczęśliwy, w końcu właśnie dowiedział się o zaręczynach swojego przyjaciela.
—T-to było pewne już w-w liceum—Bill, uśmiechnął się szeroko, a zaraz potem słychać było głośny śmiech Mike'a.
—Nie przesadzajcie już tak—Richie, przewrócił oczami, widząc ekscytacje swoich przyjaciół.
Wiedział, że gdy oświadczy się Eddiemu ich przyjaciele będą w niemałym szoku. Sam Eddie był w szoku bo Richie zawsze powtarzał, że to jeszcze nie czas na takie decyzje. Mieszkali już razem po ukończeniu liceum, a mimo to zadecydowali się na ten formalny krok. I tak wreszcie Richie odważył się to zrobić.
—Skoro już się tu spotkaliśmy to może warto powspominać czasy liceum?—Mike, posłał wszystkim lekki uśmiech, ale zanim ktokolwiek zdążył odpowiedzieć Eddie wstał na równe nogi.
—Ja tak właściwie zaraz wychodzę.
—Gdzie idziesz?—Stan, jako troskliwia mama w swoim sercu, musiał się dowiedzieć gdzie zamierza iść jego przyjaciel.
—Opić to—podniósł swoją dłoń ukazując złoty pierścionek z którego był bardzo dumny.
—Tak sam?—Richie, skrzywił się martwiąc się o ukochanego.—Nic ci nie będzie?
—Tak właściwe nie idę sam.
Zanim ktokolwiek zdążył coś odpowiedzieć pod ich domem rozbrzmiał głośny dźwięk auta. Wszyscy wyszli na taras, widząc ogromne podłużne czarne auto.
—Edden! Czas na imprezę twojego życia!
Z auta wyszedł straszy mężczyzna, trzymający się podłużnej laski. Mimo, że widać było jego wiek i tak nie trudno było poznać, że trzyma się niesmaowicie dobrze. Mówiąc szczerze nie zmienił się wcale, a wręcz stał się jeszcze bardziej energiczny niż wcześniej.
—Dziadek musi sobie w końcu znaleźć jakąś dobrą kobitkę—mruknął, wkładając na nos swoje czarne okulary przeciwsłoneczne.
—Już idę!—krzyknął, odwracając się potem w stronę swoich przyjaciół.—Zdzwonimy się potem. Będę wieczorem, Rich—pocałował chłopaka w policzek, biegnąc w stronę dużego auta.
Wszedł z mężczyzną do środka, rozsiadając się na fotelu. Wiedząc, że mężczyzna lubi szybką jazdę, od razu zapiął pasy. Zanim odjechali starszy spojrzał na niego uśmiechając się szeroko.
—Pokazuj te błyskotkę—Eddie, wyciągnął rękę przed siebie, pozwalając by ten obejrzał pierścionek.—Michie się postarał tym razem.
Chłopak, zaśmiał się wesoło, zabierając dłoń do siebie. Spojrzał na mężczyznę, który zaczynał odpalać auto, gdy ten znów się odezwał.
—Ty to kochasz tego wariata—uznał, patrząc na mniejszego chłopca. Ten posłał mu szeroki uśmiech, przypominając sobie chwilę, gdy nie mógł wytrzymać z nim nawet w jednym pokoju.
—To pierdolony Tozier—wzruszył ramionami, czując ciepło na swoim sercu.—Nie widzę siebie z kimś innym.
—Dobrze, panno Tozier—zarechotał, następnie ruszając z całą szybkością autem.
Bo ten pierdolony Tozier zmienił całe jego życie.
Koniec.
_________________________________________
No i doszliśmy do końca hahah
Mam nadzieję, że wam się podobało, a moje nowe ff też was nie zawiodą
Dziękuję oczywiście każdemu za przeczytanie i liczę, że nikt nie uważa tego za zmarnowany czas
Chciałabym wam też powiedzieć, że jeśli ktoś chciałby poczytać ogólną historię ze Stranger Things to TunaISnotMEAT_ zaczęła pisać opowiadanie oparte na teoriach i jeśli ktoś było by chętny to mógłby zobaczyć
W każdym razie widzimy się w nowym już dostępnym u mnie ff
CZYTASZ
Fucking Tozier || Reddie
FanfictionGdzie Eddie i Richie nienawidzą się do granic możliwości, ale los uwielbia łączyć ich drogi razem.