Rozdział 38

2.2K 134 430
                                    

*Uwaga
W rozdziale występują treści seksualne, więc jeśli ci to przeszkadza, wybacz
Wiem, że większość ma gdzieś ten komunikat, i i tak to przeczyta, ale tak tylko mówię*

***

Chłopcy, szli ulicą, która wprowadzała ich z placu cyrkowego. Georgie, wyraźnie zadowolony ze spotkania sympatycznego klauna, szedł radosnym krokiem, trzymając się ręki Bill'a. Rozglądał się wokół, gdy dostrzegł stoisko z lodami.

—Bill! Kupisz mi loda?—zatrzymał się w miejscu, powodując, że reszta również nie mogła iść dalej.

—Stan, p-pójdziesz ze m-mną?—spytał, szukając swojego portfela. Blondyn, uśmiechnął się szeroko, odwracając się w kierunku Bill'a.

—Też pójdę—mruknął Eddie, który odczuwał niedobór cukru.

—Richie, z-zostań z Georgiem.

Zanim okularnik zdążył cokolwiek odpowiedzieć, jego przyjaciele oddalili się. Został sam z bratem Bill'a, którego praktycznie nie znał. Nie wiedział nawet ile ma lat, więc jak miał zacząć jakikolwiek temat rozmowy? Stali w ciszy, gdy poczuł jak mała dłoń chłopaka ciągnie jego bluzę.

—Potrzebujesz czegoś?—spytał, patrząc na małego chłopca. Ten posłał mu szeroki uśmiech, a w jego oczach dało się dostrzec iskierki.

—Pogadać—Richie, westchnął wyraźnie nie wiedząc jak ma z nim rozmawiać. Spojrzał na niego wyczekująco, gdy ten ukazał mu szereg białych zębów.—Ty i Eddie jesteście razem?

Tozier, otworzył lekko usta, zdziwiony pytaniem mniejszego. Nie myślał, że malec będzie mieszał się w jego życie uczuciowe. A już na pewno nie pomyślał, że będzie pytał o Eddiego.

—Czemu tak myślisz?—kucnął przed chłopcem, unosząc brwi.—Jeśli bym powiedział, że tak, uznałbyś mnie za dziwnego?

—To w porządku. Bill, mówił mi, że miłości się nie wybiera. Podobno uczucia są silniejsze niż myślimy—zaśmiał się, a Richie naprawdę zaczął zastanawiać się nad jego wiekiem. Czasem miał wrażenie, że niektóre dzieci, są bardziej tolerancyjne niż dorośli.—Wydaje mi się, że łączy was coś więcej. To co łączy moją mamę z tatą! Kiedy jesteście obok siebie, cały czas się uśmiechacie.

Richie, posłał mu szeroki uśmiech, kładąc dłoń na włosach chłopca. Zniszczył jego fryzurę, na co ten się roześmiał.

—Bill, często z tobą o tym rozmawia?

—O uczuciach?—spytał, a okularnik kiwnął głową.—Chyba bardzo lubi ten temat.

Dla Richiego, było to oczywiste, że próbuje już od małego przyswoić swojego brata do różnic między ludźmi. W końcu Bill spotykał się ze Stanem. Wiedział, że jeśli już nie będzie rozmawiać o tym z mniejszym, ten w przyszłości może nie akceptować orientacji swojego brata.

—Odpowiadając na twoje pytanie, ja i Eddie nie jesteśmy razem—malec posmutniał, myśląc, że błędnie ocenił sytuację.—Ale gdybym mógł, zmieniłbym to. Czasem spotykają nas przeciwności, które bardzo trudno ominąć.

—Czemu nie możecie być po prostu razem?—wypchnął wargę do przodu, bawiąc się swoimi palcami.—Skoro lubisz go w tym sensie, to w czym problem?

Zanim Richie, zdążył cokolwiek odpowiedzieć, usłyszeli kroki. Odwrócili się, widząc jak trójka znajomych twarzy, wraca z lodami. Bill, podszedł do swojego brata, wręczając mu upragnione lody.

Fucking Tozier || ReddieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz