Rozdział 41

1.9K 128 416
                                    


—Jak się czuję najpiękniejszy człowiek świata?—Rich, usiadł koło Eddiego, patrząc na chłopaka.

—No nie wiem jak, powiedz mi.

—Czekam aż się dowiem, słońce.

—To ja tu muszę się dowiedzieć.

—Czuję się zajebiście, dziękuję za troskę—wtrącił się zirytowany Mike.—Nie po to tu przyszliśmy żeby słuchać waszego słodkiego gadania. Poczekajcie jeszcze trochę, dobra?

To nie tak, że przeszkadzało mu romantyczne gadanie przyjaciół. Zwyczajnie spotkali się w trochę ważniejsze inicjatywie. Mianowicie, zbliżały się wakacje, a on razem z Richiem byli zagrożeni z pojedynczych przedmiotów. Mike, który całkiem nie radził sobie z chemią, oraz matematyką  wcale nie zdziwił się, że musi poprawiać je teraz.

Richie, jak chyba każdy się spodziewał, miał zagrożenie z fizyki. Przy okazji jeszcze z historii, ale to szczegóły.

Dlatego wiedząc, że mają bardzo słabą syatucje, wybłagali nauczycieli o możliwość poprawy. W ten sposób Mike, ma zaledwie weekend do opracowania całego podręcznika z tych dwóch przedmiotów, a następnie napisane poniedziałkowego testu. Richie, również został szansę zdania ogromnego testu z fizyki. Inaczej już było z historią, na którą musiał przygotować jakąś makietę. Jego brak zdolności manualnych był temu przeciwny.

I mówiąc, że mają na to weekend, warto wspomnieć, że poprosili resztę o pomoc dopiero w sobotę. Umówili się na niedzielę, co oznaczało, że mają zaledwie cały dzień na opracowanie wszystkiego.

Narazie byli tylko w trójkę, oczekując przybycia reszty. Mieli szczęście, że każdy z nich rozumiał poszczególnych przedmiot.

Usłyszeli dzwonek do drzwi, a Mike z prędkością światła znalazł się koło nich. Wpuścił Stana i Bill'a, uśmiechając się do nich szeroko. Cieszył się, że jego przyjaciele poświęcają mu czas.

—W porządku—Stanley, spojrzał na rozłożone książki po całej  podłodze.—Eddie, zacznij uczyć Richiego fizyki, ja zajmę się teraz chemią, a Bill zacznie robić projekt z historii. Potem się zmienię z Bill'em, który wytłumaczy ci matematykę—zwrócił się do Mike'a, potem ponownie patrząc na resztę.—Pasuje wam tak?

Wszyscy kiwnęli głowami, siadając na swoich miejscach. Wiedzieli, że nauczenie tego wszystkiego w tak krótkim czasie będzie czymś trudnym, ale musieli chociaż spróbować. Nie zostawią swoich przyjaciół na lodzie.
Stanley, zaczął przeglądać książkę od chemii, zaraz potem notując coś na białej kartce. Mike, przyglądał się chłopakowi, jakby dokonywał niewiadomo jakiej sztuki. Eddie podobnie do swojego przyjaciela, zaczął rozpisywać sobie ważne rzeczy. Tymczasem Bill rozpoczynał robienie dużej makiety, przy czym mógł się popisać swoimi umiejętnościami.

Wiedzieli, że czeka ich długi wieczór.

***

—Czuję śmierć—mruknął Richie, zmęczony opadając na łóżko przyjaciela.

—Jest plus, że skończyliśmy—Stan, spojrzał na każdego z nich, ukazując szereg białych zębów.

—Zacznijcie się w końcu uczyć—burknął Eddie, siadając koło swojego leżącego chłopaka.—Poza tym, co u was? Nic nie rozmawialiśmy jeszcze dziś, poza nauką.

—N-nic nie mów—westchnął Bill, patrząc na Eddiego.—Moi rodzice wiedzą już o mnie i Stanie.

—Powiedzieliście im?—spytał Mike, zaciekawiony w jaki sposób doszło do tej rozmowy.

—Georgie s-słyszał jęki Stana i-i z ciekawości s-spytał moją m-mamę co robiliśmy.

W pokoju zapanowała cisza, którą zaraz przerwał głośny śmiech Richiego.

Fucking Tozier || ReddieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz