—Ciekawego Stana masz, Eddie.Mniejszy, odepchnął Bowers'a, słysząc głos swojego ukochanego. Skierował wzrok na Richiego, który wyraźnie był wściekły. Patrzyli na siebie, nic nie mówiąc, więc Eddie postanowił przerwać tę ciszę.
—To całkiem nie tak jak myślisz, Rich—powiedział na jednym wdechu, patrząc w oczy swojej sympatii. Czuł, że zaraz się rozpłacze, chociaż starał się odepchnąć te myśl.
Zdenerwowany okularnik, podszedł do Eddiego, chwytając jego koszulkę. Pociągnął mniejszego w swoją stronę, chcąc odejść, gdy Henry też złapał Eddiego.
—Stary, wyluzuj—podał jedną dłonią swój telefon—nie robię nic przeciw niemu. To tylko seks, na który się zgodził. Bądź tak miły i daj nam skończyć to na co sie umawialiśmy.
Richie, zaczął czytać zawartość urządzenia, ze zdegustowaną twarzą. Z każdym słowem, które widział w konwersacji czuł się coraz gorzej. Nic nie mówiąc, wepchnął telefon w ręce Bowers'a, następnie uderzając go z całej siły w twarz. Najchętniej udusiłby go na miejscu, ale nie szukał problemów. Uderzył chłopaka jeszcze dwa razy, na końcu odrzucając w bok. Swoimi plecami, zderzył się z maską własnego samochodu na co cicho syknął.
Zaraz potem Eddie poczuł uderzenie z otwartej dłoni w twarz.
Dotknął swojego policzka, czując, że robi się czerwony. Wypuścił łzy ze swoich oczu, patrząc na ukochanego. Nie mógł uwierzyć, że Richie go uderzył. To nie było w jego stylu, a jednak właśnie to zrobił.
—Richie, porozmawiajmy—chciał przytulić wyższego, gdy ten się od niego odsunął.
—Nie mam o czym z tobą rozmawiać, Edward.
—Wytłumaczę ci wszystko, tylko daj mi szansę to zrobić—zbliżył się do niego ponownie, oczekując jakiejś reakcji.
Rich, westchnął, chwytając go za koszulkę. Szarpnął go za sobą, kierując się w stronę mieszkania. Był wściekły i to bardzo. Bał się rozmowy z mniejszym, mając świadomość ile rzeczy może usłyszeć. Chociaż zdawał sobie sprawę, że tego nie ominie. Musiał się dowiedzieć o co chodzi.
***
Richie, zatrząsnął drzwi od pokoju, mając szczęście, że nikogo nie ma w jego domu. Pchnął Eddiego, a ten ledwo utrzymał równowagę. Obrócił się w stronę wyższego, czując coraz więcej łez na policzkach. Tozier, patrzył na niego wyczekując wyjaśnień.
—Richie, nie chciałem—spuścił głowę, czując rosnący wstyd.—Chciałem zrobić to dla nas—dodał cicho, ale wyższy dokładnie to usłyszał.
—Chciałeś mnie zdradzić dla nas? Kurwa, jesteś obrzydliwy—Richie, usiadł na swoim łóżku, łąpiąc się za głowę.
—Nie chciałem cię zdradzić, Rich.
—Zgodziłeś się na seks z Bowers'em?
—Richie, to nie jest ważne.
—To jest ważne! Powiedz mi, czy te sms-y były prawdziwe—uniósł głos, na co Eddie spiął każdy mięsień.
Kaspbrak, podszedł do chłopaka, siadając obok niego. Wpatrywał się w podłogę, próbując uspokoić oddech.
Widok Eddiego w takim stanie, też nie był niczym przyjemnym dla Richiego. Najchętniej, przytuliłby chłopaka, gwarantując, że wszystko będzie dobrze, ale nie mógł. Nie mógł mu pokazać, że może robić co chce, a potem zachowywać się jak gdyby nigdy nic. Dalej miał nadzieję, że okaże się to głupim żartem, lub Eddie wcale się na nic nie zgadzał, a wiadomości były pisane z kimś innym. Spojrzał na Eddiego, kładąc dłoń na jego policzku.
CZYTASZ
Fucking Tozier || Reddie
Fiksi PenggemarGdzie Eddie i Richie nienawidzą się do granic możliwości, ale los uwielbia łączyć ich drogi razem.