Eddie, czekał na swojego chłopaka przy małym stoliku. Razem z nim został Mike, ponieważ Stanley i Bill wspólnie tańczyli. Praktycznie bez odpoczynku, cały czas byli razem.Odwrócił się widząc, jak jego ukochany wraz z Wesley'em idą w ich stronę. Pewnie nie dostrzegłby ich tak szybko, gdyby nie garnitur chłopaka.
—Macie to picie?—spytał, widząc radosnego Wesley'a i wyraźnie zmęczonego Richiego.
—Cholera! Zapomniałem o tym—Rich, zakrył swoją twarz w dłoniach, irytujące się jeszcze bardziej niż wcześniej.
Przez obecność Wesley'a, zamiast wziąć cokolwiek do picia, próbował zachować spokój. I w ten sposób zrobili wielkie kółko wokół sali. Miał zamiar coś powiedzieć, gdy na podwyższoną scenę weszła nauczycielka chemii.
—Gorąca jak zawsze—mruknął pod nosem Wesley.
Kobieta, chwycił mikrofon, patrząc na swoich uczniów. Wzięła głębszy wdech, układając w głowie co ma powiedzieć.
—Mogłabym prosić o uwagę?—nie należała zdecydowanie do osób zbyt stanowczych, a krzyczenie na uczniów przez mikrofon nie było jej marzeniem. Wszyscy odwrócili głowy w jej stronę, skupiając się na niej.—Jak wiadomo każde wydarzenie musi mieć w sobie coś wyjątkowego—przeleciała po wszytskich wzrokiem, a widząc ich znudzone miny, postanowiła powiedzieć wprost.—Król i królowa balu.
Sala od razu się ożywiła, a chętne do tego tytułu dziewczyny podszedły pod scenę. Kobieta patrzyła z szerokim uśmiechem w dół, otwierając małą kopertę.
—Zacznijmy od tej wyjątkowej! Gretta Keene!
Ucieszona dziewczyna ruszyła na scene, widząc zazdrosne miny reszty dziewczyn. Przejęła od dorosłej kobiety mikrofon, darząc każdego radosnym spojrzeniem. Na jej głowę została włożona błyszcząca korona. Chociaż Eddie widział jak bardzo sztuczna jest.
—Chciałabym podziękować mojej mamie za te jakże wspaniałą urodę, oraz—dziewczynie przerwał fakt, że mikrofon został jej brutalnie wyrwany.
Obok niej stał mężczyzna, dobrze znany chłopcą. Jego pewnie siebie spojrzenie powędrowało na uczniów, na co roześmiał się głośniej.
Dziadek Wesley'a był nieprzewidywalny.
—No proszę was!—mężczyzna, uniósł lekko głos, machając ręka.—Ten troll królową?
Na sali rozbrzmiały ciche śmiechy, oraz ten najgłośniejszy należący do Richiego. Mężczyzna, pokręcił niepokonany głową, patrząc na dziewczynę.
—Zjeżdżaj mała—pokazał na schodki od sceny, a ta niechętnie po nich zbiegła. Nie trudno było poznać, że jest wściekła.—Patrząc na każdego z was, widzę tylko jedną osobę, która zasługuje na ten tytuł. I ty Fretta—wskazał palcem na Grette, która skrzywiła się słysząc nowe imię—możesz mieć sobie koronę. Ale prawdziwą królową jest tu Edden.
Wesley i Richie, spojrzeli na Eddiego, który otworzył delikatnie usta. Patrzyli na starszego mężczyznę, czekając, co powie dalej.
—Bo to wspaniała osoba! Właściwie jest chłopcem, ale w moich oczach zawsze będzie dziewczyną. Pali się z nim zioło najlepiej na świecie! Jest utalentowany, miły i ma popieprzonego chłopa! Przyjaźni się z moim głupim wnuczkiem, sam nie wiem czemu. Współczuję mu, ale co tam. Właśnie przez to wiem, że jest wartościową osobą. I jako DJ piosenka, którą zagram dla królewskiej pary będzie dla niego i Michiego.
Mężczyzna, wepchnął spowrotem mikrofon w ręce nauczycielki, która stała w niemałym szoku. Większość uczniów zaczęła głośno klaskać i krzyczeć. Kobieta, złapała mężczyznę za ramię zwracając na siebie jego uwagę.
—W takim wypadku może wybierze też pan króla?—spytała, a mężczyzna się roześmiał.
—Króla? Królem jestem ja—zabrał koronę, kładąc ją na swojej głowie.—A teraz idę puścić piosenkę dla Edden i Michiego.
Zszedł po schodach, a uczniowie dalej głośno klaskali. Dziadek Wesley'a umiał zrobić niezły popis. Na sali rozbrzmiała powolna muzyka, a większość par zaczęła się zbierać.
—Zatańczysz ze mną?—Richie, wyciągnął dłoń w stronę mniejszego chłopaka, którą ten od razu złapał.
—A z kim innym?
Okularnik, pociągnął go na środek sali, uśmiechając się szeroko. Brunet, położył jego dłonie na ramionach, a Richie skierował ręce na biodra mniejszego. Ruszali się w rytm muzyki, by w kulminacyjnym momencie wbić się w swoje usta. Pocałunek był delikatny, ale przyjemny dla dwójki chłopów. Oderwali się od siebie, mocno przytulając.
Eddie, dostrzegł w tłumie Stana i Bill'a, tańczących równie blisko siebie, oraz Wesley'a. Wesley'a z atrakcyjną panią od chemii. Uśmiechnął się pod nosem, podnosząc wzrok na ukochanego.
—Kocham cię, Rich—mruknął, a wyższy złożył drobny pocałunek na jego nosie.
—Też cię kocham, słonko.
Muzyka skończyła grać, a zastąpił ją znacznie szybszy utwór. Z treści piosenki wynikała, że jest ona o przyjaźni, więc Eddie od razu odwrócił swój wzrok. Richie, zrobił to samo, szukając wzrokiem Mike'a. Okularnik już po chwili miał przy sobie czarnoskórego z którym radośnie skakali na środku sali.
Eddie, wiedział, że musi znaleźć swojego przyjaciela, a wiedząc gdzie jest nie było to nic trudnego. Ustał przed nim, uśmiechając się szeroko.
—Chciałbyś może zatańczyć ze swoim najkochańszym przyjacielem?
Stanley, spojrzał na niego uśmiechając się szeroko.
—Myślałem, że pójdziesz do Wesley'a—powiedział, czując jak spada mu kamień z serca. Uwielbiał rudowłosego, ale gdyby Eddie wolał tańczyć z nim, poczułby się zamieniony.
Chwycił ręce swojego przyjaciela, radośnie odbiegając. Przebiegli obok tańczącego Wesley'a z Ben'em darząc ich uśmiechem.
Już po chwili zwracali na siebie większą część uwagi, radośnie tańcząc i skacząc. Dołączył się do nich Mike z Richiem, którzy przekrzykiwali chyba każdego w sali.
To był wieczór całkowicie dla nich.
_________________________________________
Macie coś na wieczór
Niedługo już koniec hahah
CZYTASZ
Fucking Tozier || Reddie
FanfictionGdzie Eddie i Richie nienawidzą się do granic możliwości, ale los uwielbia łączyć ich drogi razem.